25 lat temu zadebiutował zespół ABBA
6 kwietnia 1974 roku mało znany szwedzki kwartet ABBA wygrał telewizyjny konkurs Eurowizji, który odbył się w Brighton. Miesiąc później zwycięska piosenka, zatytułowana - nomen omen - "Waterloo", niespodziewanie zajęła pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Mało kto przypuszczał wtedy, że oto narodził się muzyczny fenomen. Tymczasem zespół na osiem lat zawojował muzyczny świat i stał się legendą popu. O żywotności grupy najlepiej świadczy to, że dziś - ćwierć wieku od debiutu - składankowy album "Gold. Greatest Hits", wydany po raz pierwszy w 1992 roku, ponownie króluje na brytyjskiej liście przebojów. Więcej - najmodniejszym londyńskim musicalem jest "Mamma Mia", czyli najnowsze dzieło męskiej połowy grupy ABBA. W dodatku dzisiejsze angielskie nastoletnie gwiazdy muzyki pop (Steps, Cleopatra, B Witched, Billie) złożyły hołd supergrupie piosenką-składanką "Thank you for the Music".
Historia grupy ABBA układa się w scenariusz telenoweli za sprawą rodzinnych powiązań i dramatów, które połączyły czwórkę bohaterów. Najważniejsza w tym związku pozostawała jednak muzyka. Szwedzi Agnetha Faltskog (blondynka), pianista Benny Andersson i gitarzysta Björn Ulvaeus oraz Norweżka Anni Frida Lyngstad (rudowłosa) odnieśli sukces, na który uczciwie zapracowali. Kwartet nie miał nic wspólnego z typowym produktem show-businessu lat 90. w rodzaju Spice Girls. W zespole spotkały się bowiem cztery muzyczne talenty - wszyscy potrafili komponować, grać i śpiewać. ABBA - podobnie jak The Beatles - była grupą samowystarczalną repertuarowo. Oprócz niewątpliwego talentu miała też tak potrzebne w show-businessie szczęście. Przysłowiowy łut szczęścia sprawił, że Benny i Björn w odpowiednim momencie swej muzycznej kariery spotkali rzutkiego menedżera, muzyka i businessmana. Był nim Stig Anderson, który zaoferował im kontrakt z własną wytwórnią Polar. Ponadto firma Abba, gigant w szwedzkim przemyśle przetwórstwa ryb, zgodziła się, by nowy zespół używał zastrzeżonej przez nich nazwy. Gdy Europa dowiedziała się o istnieniu grupy ABBA, do czego przyczynił się triumf w Brighton, każdy ze śpiewającej czwórki miał już za sobą niemal dziesięć lat udanych występów. Björn i Benny prowadzili wcześniej własne bardzo popularne zespoły. Po przypadkowym spotkaniu w roku 1966 zdecydowali się założyć spółkę autorsko-kompozytorską. Wkrótce na drodze Björna pojawiła się Agnetha, która w wieku 17 lat zrobiła solową karierę (mogła się pochwalić rolą Marii Magdaleny w musicalu "Jesus Christ Superstar"). Natomiast Benny spotkał Fridę, która śpiewała od dziecka; podpisany przez nią solowy kontrakt z firmą płytową był następstwem udanych występów na kilku światowych festiwalach. Trudno w to teraz uwierzyć, ale pierwsze próby występów dwóch par pod adekwatną nazwą The Engaged Coulpes (Zaręczone pary) na początku roku 1971 sami zainteresowani uznali za tak fatalne, że plany dalszych koncertów zawieszono na ponad rok. Benny i Björn komponowali jednak nadal, mając niezwykle ambitny i wręcz nierealny plan - podbój Europy. Słusznie uznali, że najlepszą i najprostszą drogą do realizacji tego marzenia będzie pokazanie się na europejskim forum, ale dwie kompozycje przygotowane na festiwale Eurowizji w roku 1972 i 1973 przegrały już w wewnętrznej, szwedzkiej rywalizacji. Druga piosenka zatytułowana "Ring, Ring" i wykonana przez kwartet oficjalnie nazwany ABBA zrobiła jednak w Szwecji błyskawiczną karierę, a angielska wersja utworu podbiła niespodziewanie listy przebojów w Beneluksie, Austrii i Afryce Południowej. Dopiero trzecia próba zakwalifikowania się do finału Eurowizji w 1974 r. udała się - ABBA okazała się najlepsza. Warto pamiętać, że wśród pokonanych znalazła się słynna Olivia Newton-John (czwarte miejsce). Zwycięstwo w Eurowizji zapewne szybko zostałoby zapomniane, gdyby Benny i Björn nie zasypali świata w krótkim czasie gradem prostych, chwytliwych, melodyjnych piosenek, które spodobały się pod każdą szerokością geograficzną. Pracując w Sztokholmie, z dala od centrum show-businessu, napisali w ciągu ośmiu lat piętnaście piosenek, które trafiły do Top 5 brytyjskich list przebojów. Dziewięć z nich, czyli "Waterloo", "Mamma Mia", "Fernando", "Dancing Queen", "Knowing Me, Knowing you", "The Name of the Game", "Take a Chance on Me", "Super Trouper" oraz "The Winner Takes it All", dotarło na pierwsze miejsca angielskich list bestsellerów. Cała Europa śpiewała takie hity, jak "I Do, I Do, I Do", "Money, Money, Money", "S.O.S.", "Chiquitita", "Voulez-Vous" czy "Gimme, Gimme, Gimme". Bez pomocy Anglosasów Szwedzi rzucili na kolana Europę, Amerykę, Australię i Japonię. ABBA wypracowała własne niepowtarzalne brzmienie - doskonałym melodiom towarzyszyły chwytliwe refreny, w których po mistrzowsku wykorzystane zostały głosy Agnethy i Fridy. Utwory grupy nigdy nie były monotonne i nie powielały tej samej formuły. Natomiast aranżacje zadziwiają bogactwem nawet dziś. Wprawdzie teksty nie są najmocniejszą stroną grupy (trudno wskazać inny zespół, w którego dorobku znalazłoby się więcej hitów o tytułach zawierających powtarzające się słowa, np. "Money, Money, Money" czy "Gimme, Gimme, Gimme"), lecz stronę muzyczną utworów podziwiają najwięksi twórcy rocka. Piosenki kwartetu ABBA otwarcie chwalili tak zdawałoby się odmienni artyści, jak członkowie Led Zeppelin czy lider zespołu The Who, gitarzysta Pete Townshend. Ten ostatni uważa wręcz, że piosenka "S.O.S." to niedościgniony wzór kompozycji w muzyce popularnej. Natomiast Bono, wokalista U2, nie krył zadowolenia, że podczas koncertu jego zespołu w Sztokholmie w roku 1992 Andersson i Ulvaeus zaśpiewali z nim "Dancing Queen". W szczytowym momencie kariery zespołu władze Szwecji przyznały, że przynosi on krajowi podobne dochody jak koncern Volvo, a Australijczycy obliczyli, że co czwarty mieszkaniec tego kontynentu zakupił album "Greatest Hits" wydany w 1976 r. Fenomen grupy jest tym ciekawszy, że artyści bardzo mało koncertowali, niechętnie wyjeżdżali ze Szwecji, choć w 1976 r. dotarli do Polski, by nagrać materiał dla Programu 2 TVP. Awersja do podróży niejako zmusiła muzyków do kręcenia prostych wideoklipów w celu promowania piosenek w USA i Australii. Gdy dziś oglądamy te klipy, wyraźnie zauważamy, jak zespół lansował ówczesną modę, nosząc kiczowate, nieco "glamowe" stroje, obszyte cekinami, brokatem i złotem, by nie wspomnieć o śmieszących dziś fryzurach obu pań. ABBA niewątpliwie była najmodniejszym zespołem świata i fakt, że bez większego uszczerbku dla swej popularności przetrwała inwazję choćby punk rocka, najlepiej świadczy o potędze jej muzyki.
Historia grupy ABBA układa się w scenariusz telenoweli za sprawą rodzinnych powiązań i dramatów, które połączyły czwórkę bohaterów. Najważniejsza w tym związku pozostawała jednak muzyka. Szwedzi Agnetha Faltskog (blondynka), pianista Benny Andersson i gitarzysta Björn Ulvaeus oraz Norweżka Anni Frida Lyngstad (rudowłosa) odnieśli sukces, na który uczciwie zapracowali. Kwartet nie miał nic wspólnego z typowym produktem show-businessu lat 90. w rodzaju Spice Girls. W zespole spotkały się bowiem cztery muzyczne talenty - wszyscy potrafili komponować, grać i śpiewać. ABBA - podobnie jak The Beatles - była grupą samowystarczalną repertuarowo. Oprócz niewątpliwego talentu miała też tak potrzebne w show-businessie szczęście. Przysłowiowy łut szczęścia sprawił, że Benny i Björn w odpowiednim momencie swej muzycznej kariery spotkali rzutkiego menedżera, muzyka i businessmana. Był nim Stig Anderson, który zaoferował im kontrakt z własną wytwórnią Polar. Ponadto firma Abba, gigant w szwedzkim przemyśle przetwórstwa ryb, zgodziła się, by nowy zespół używał zastrzeżonej przez nich nazwy. Gdy Europa dowiedziała się o istnieniu grupy ABBA, do czego przyczynił się triumf w Brighton, każdy ze śpiewającej czwórki miał już za sobą niemal dziesięć lat udanych występów. Björn i Benny prowadzili wcześniej własne bardzo popularne zespoły. Po przypadkowym spotkaniu w roku 1966 zdecydowali się założyć spółkę autorsko-kompozytorską. Wkrótce na drodze Björna pojawiła się Agnetha, która w wieku 17 lat zrobiła solową karierę (mogła się pochwalić rolą Marii Magdaleny w musicalu "Jesus Christ Superstar"). Natomiast Benny spotkał Fridę, która śpiewała od dziecka; podpisany przez nią solowy kontrakt z firmą płytową był następstwem udanych występów na kilku światowych festiwalach. Trudno w to teraz uwierzyć, ale pierwsze próby występów dwóch par pod adekwatną nazwą The Engaged Coulpes (Zaręczone pary) na początku roku 1971 sami zainteresowani uznali za tak fatalne, że plany dalszych koncertów zawieszono na ponad rok. Benny i Björn komponowali jednak nadal, mając niezwykle ambitny i wręcz nierealny plan - podbój Europy. Słusznie uznali, że najlepszą i najprostszą drogą do realizacji tego marzenia będzie pokazanie się na europejskim forum, ale dwie kompozycje przygotowane na festiwale Eurowizji w roku 1972 i 1973 przegrały już w wewnętrznej, szwedzkiej rywalizacji. Druga piosenka zatytułowana "Ring, Ring" i wykonana przez kwartet oficjalnie nazwany ABBA zrobiła jednak w Szwecji błyskawiczną karierę, a angielska wersja utworu podbiła niespodziewanie listy przebojów w Beneluksie, Austrii i Afryce Południowej. Dopiero trzecia próba zakwalifikowania się do finału Eurowizji w 1974 r. udała się - ABBA okazała się najlepsza. Warto pamiętać, że wśród pokonanych znalazła się słynna Olivia Newton-John (czwarte miejsce). Zwycięstwo w Eurowizji zapewne szybko zostałoby zapomniane, gdyby Benny i Björn nie zasypali świata w krótkim czasie gradem prostych, chwytliwych, melodyjnych piosenek, które spodobały się pod każdą szerokością geograficzną. Pracując w Sztokholmie, z dala od centrum show-businessu, napisali w ciągu ośmiu lat piętnaście piosenek, które trafiły do Top 5 brytyjskich list przebojów. Dziewięć z nich, czyli "Waterloo", "Mamma Mia", "Fernando", "Dancing Queen", "Knowing Me, Knowing you", "The Name of the Game", "Take a Chance on Me", "Super Trouper" oraz "The Winner Takes it All", dotarło na pierwsze miejsca angielskich list bestsellerów. Cała Europa śpiewała takie hity, jak "I Do, I Do, I Do", "Money, Money, Money", "S.O.S.", "Chiquitita", "Voulez-Vous" czy "Gimme, Gimme, Gimme". Bez pomocy Anglosasów Szwedzi rzucili na kolana Europę, Amerykę, Australię i Japonię. ABBA wypracowała własne niepowtarzalne brzmienie - doskonałym melodiom towarzyszyły chwytliwe refreny, w których po mistrzowsku wykorzystane zostały głosy Agnethy i Fridy. Utwory grupy nigdy nie były monotonne i nie powielały tej samej formuły. Natomiast aranżacje zadziwiają bogactwem nawet dziś. Wprawdzie teksty nie są najmocniejszą stroną grupy (trudno wskazać inny zespół, w którego dorobku znalazłoby się więcej hitów o tytułach zawierających powtarzające się słowa, np. "Money, Money, Money" czy "Gimme, Gimme, Gimme"), lecz stronę muzyczną utworów podziwiają najwięksi twórcy rocka. Piosenki kwartetu ABBA otwarcie chwalili tak zdawałoby się odmienni artyści, jak członkowie Led Zeppelin czy lider zespołu The Who, gitarzysta Pete Townshend. Ten ostatni uważa wręcz, że piosenka "S.O.S." to niedościgniony wzór kompozycji w muzyce popularnej. Natomiast Bono, wokalista U2, nie krył zadowolenia, że podczas koncertu jego zespołu w Sztokholmie w roku 1992 Andersson i Ulvaeus zaśpiewali z nim "Dancing Queen". W szczytowym momencie kariery zespołu władze Szwecji przyznały, że przynosi on krajowi podobne dochody jak koncern Volvo, a Australijczycy obliczyli, że co czwarty mieszkaniec tego kontynentu zakupił album "Greatest Hits" wydany w 1976 r. Fenomen grupy jest tym ciekawszy, że artyści bardzo mało koncertowali, niechętnie wyjeżdżali ze Szwecji, choć w 1976 r. dotarli do Polski, by nagrać materiał dla Programu 2 TVP. Awersja do podróży niejako zmusiła muzyków do kręcenia prostych wideoklipów w celu promowania piosenek w USA i Australii. Gdy dziś oglądamy te klipy, wyraźnie zauważamy, jak zespół lansował ówczesną modę, nosząc kiczowate, nieco "glamowe" stroje, obszyte cekinami, brokatem i złotem, by nie wspomnieć o śmieszących dziś fryzurach obu pań. ABBA niewątpliwie była najmodniejszym zespołem świata i fakt, że bez większego uszczerbku dla swej popularności przetrwała inwazję choćby punk rocka, najlepiej świadczy o potędze jej muzyki.
Więcej możesz przeczytać w 23/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.