Teraz Garner musi zdecydować, czy woli - wzorem MacArthura - "ręczny sposób" kierowania krajem, czy też pozwoli Irakijczykom na dużą swobodę służąc im co najwyżej radą oraz pomocą finansową. Na pewno pierwszy model ma większe szanse powodzenia - cierpiąc pod jarzmem Saddama Irakijczycy odzwyczaili się od samodzielnego decydowania o własnym losie. Jeśli jednak nowy Irak ma się stać awangardą prawdziwej demokracji w świecie arabskim należy jak najszybciej odejść od rządzenia tym krajem z Białego Domu. Czy do tego potrzebna jest pomoc dzisiejszych aparatczyków z partii Saddama? Możliwe, historia najnowsza zna przykłady szybkiego nawrócenia na demokrację frankistów z Hiszpanii, militarystów z Japonii i komunistów z Rosji, Czech, nawet z Rumunii...
To do działaczy partii BAAS, nie jej lidera skierowany jest apel o kapitulację.
Agaton Koziński