Do tej pory poszczególni biskupi krytykowali w homiliach gender studies. Teraz Episkopat oficjalnie potępił tzw. "ideologię gender".
"Celem edukacji genderowej jest w gruncie rzeczy seksualizacja dzieci i młodzieży" - piszą biskupi w liście pasterskim do wiernych cytowanym przez "Gazetę Wyborczą". Do tej pory gender studies krytykowali w homiliach jedynie poszczególni biskupi. Tym razem głos w sprawie oficjalnie zabrał Episkopat. 29 grudnia w kościołach zostanie odczytany list hierarchów zatytułowany złowrogo "Zagrożenia rodziny płynące z ideologii gender"
- Myślałem, że to fałszywka. Znałem oczywiście okropne wypowiedzi hierarchów, także tych świetnie wykształconych i bardzo inteligentnych. Jednak list mną wstrząsnął - mówi w rozmowie z "GW" prof. Krzysztof Podemski, socjolog z UAM w Poznaniu. Biskupi stawiają sprawę jasno. "Przekaz medialny tych treści skupia się głównie na promowaniu równości i przeciwdziałaniu przemocy, przy jednoczesnym pomijaniu niebezpiecznych dalekosiężnych skutków tej ideologii" - piszą w liście do wiernych hierarchowie.
Promocja masturbacji?
"Nieliczenie się z wolą Boga w rodzinie prowadzi do osłabienia więzi jej członków, do powstawania przeróżnych patologii w domach, do plagi rozwodów, do tak zwanych "luźnych" czy "wolnych" związków praktykowanych już od młodości, często za zgodą czy przy milczącej akceptacji rodziców" - podkreśla Episkopat. Jak twierdzą biskupi, gender studies - nazywane przez Kościół konsekwentnie "ideologią gender" - mają swoje korzenie w marksizmie i neomarksizmie. Ich zdaniem, zasady przez nie promowane stoją w całkowitej sprzeczności z rzeczywistością i tradycyjnym pojmowaniem natury człowieka.
"[Według gender studies - red.] homoseksualizm jest wrodzony, zaś geje i lesbijki mają prawo do zakładania związków będących podstawą nowego typu rodziny, a nawet do adopcji i wychowywania dzieci" - piszą hierarchowie. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Episkopat wskazuje na standardy Światowej Organizacji Zdrowia, która - zdaniem hierarchów - "promuje m.in. masturbację dzieci w wieku przedszkolnym oraz odkrywanie przez nie radości i przyjemności, jakie płyną z dotykania zarówno własnego ciała, jak i ciała rówieśników".
Kościół krytykuje uczelnie wyższe
Kościół krytykuje również powstawanie kierunków związanych z gender studies na szkołach wyższych. "Kształci się na nich nowych propagatorów tej ideologii i głosi, że rodzina jest już przeżytkiem i nie ma znaczenia, czy dziecko jest wychowywane przez gejów czy lesbijki, bo jest w takich strukturach równie szczęśliwe, rozwijając się tak samo dobrze, jak dziecko wychowywane w tradycyjnej rodzinie" - czytamy w liście pasterskim.
"Przemilcza się natomiast badania, których wyniki wskazują na negatywne czy wręcz tragiczne skutki w życiu osób wzrastających w tego typu środowiskach: na tendencje samobójcze, zaburzenia w poczuciu tożsamości, depresje, wykorzystywanie seksualne czy molestowanie" - dodają biskupi w liście do wiernych.
sjk, "Gazeta Wyborcza"
- Myślałem, że to fałszywka. Znałem oczywiście okropne wypowiedzi hierarchów, także tych świetnie wykształconych i bardzo inteligentnych. Jednak list mną wstrząsnął - mówi w rozmowie z "GW" prof. Krzysztof Podemski, socjolog z UAM w Poznaniu. Biskupi stawiają sprawę jasno. "Przekaz medialny tych treści skupia się głównie na promowaniu równości i przeciwdziałaniu przemocy, przy jednoczesnym pomijaniu niebezpiecznych dalekosiężnych skutków tej ideologii" - piszą w liście do wiernych hierarchowie.
Promocja masturbacji?
"Nieliczenie się z wolą Boga w rodzinie prowadzi do osłabienia więzi jej członków, do powstawania przeróżnych patologii w domach, do plagi rozwodów, do tak zwanych "luźnych" czy "wolnych" związków praktykowanych już od młodości, często za zgodą czy przy milczącej akceptacji rodziców" - podkreśla Episkopat. Jak twierdzą biskupi, gender studies - nazywane przez Kościół konsekwentnie "ideologią gender" - mają swoje korzenie w marksizmie i neomarksizmie. Ich zdaniem, zasady przez nie promowane stoją w całkowitej sprzeczności z rzeczywistością i tradycyjnym pojmowaniem natury człowieka.
"[Według gender studies - red.] homoseksualizm jest wrodzony, zaś geje i lesbijki mają prawo do zakładania związków będących podstawą nowego typu rodziny, a nawet do adopcji i wychowywania dzieci" - piszą hierarchowie. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Episkopat wskazuje na standardy Światowej Organizacji Zdrowia, która - zdaniem hierarchów - "promuje m.in. masturbację dzieci w wieku przedszkolnym oraz odkrywanie przez nie radości i przyjemności, jakie płyną z dotykania zarówno własnego ciała, jak i ciała rówieśników".
Kościół krytykuje uczelnie wyższe
Kościół krytykuje również powstawanie kierunków związanych z gender studies na szkołach wyższych. "Kształci się na nich nowych propagatorów tej ideologii i głosi, że rodzina jest już przeżytkiem i nie ma znaczenia, czy dziecko jest wychowywane przez gejów czy lesbijki, bo jest w takich strukturach równie szczęśliwe, rozwijając się tak samo dobrze, jak dziecko wychowywane w tradycyjnej rodzinie" - czytamy w liście pasterskim.
"Przemilcza się natomiast badania, których wyniki wskazują na negatywne czy wręcz tragiczne skutki w życiu osób wzrastających w tego typu środowiskach: na tendencje samobójcze, zaburzenia w poczuciu tożsamości, depresje, wykorzystywanie seksualne czy molestowanie" - dodają biskupi w liście do wiernych.
sjk, "Gazeta Wyborcza"