Cezary Pazura opowiedział „Wprost”, dlaczego zapłacił przestępcy szantażującemu go ujawnieniem kompromitujących materiałów. A potem się przestraszył własnej szczerości.
To ma być pierwszy wywiad Cezarego Pazury na temat szantażu, któremu aktor uległ, płacąc przestępcom. Mamy też rozmawiać o rzekomych kompromitujących go nagraniach, o policyjnym śledztwie, o samym Pazurze, o jego rodzinie i załamaniu kariery. Na rozmowę umawiamy się już w sierpniu 2013 r. Aktor dochodzi jednak do wniosku, że wywiadu udzieli wtedy, kiedy sąd ogłosi wyrok w jego sprawie. Czekam do grudnia. Spotykamy się na pokazie animacji „Skubani”. Jest w świetnym nastroju, udzielił głosu głównej postaci kreskówki, bohaterskiemu indykowi, który cofa się w czasie i dzięki niemu indyki nie stanowią już głównego dania Święta Dziękczynienia. Na wstępie zdradza mi, że zmienił mu się głos, bo przeszedł operację wycinania polipów, że uwielbia animacje i proponuje, byśmy spotkali się w pijalni czekolady za dwa dni.
W umówionym czasie w wyznaczonym miejscu zjawiam się punktualnie. Pazura chwilę się spóźnia. Zamawiamy gorącą czekoladę. On z chili. Wychodzi jeszcze na zewnątrz zapalić papierosa przed rozmową. Siadamy, gadamy o świętach, o przygotowaniach do nich, o dzieciach, bo mamy córki w podobnym wieku. Mówi o tym, że potrzebuje spokoju. Sprawdza coś na iPadzie. Mówi, że jego mecenas przygotował oświadczenie. Czyta je po cichu. Potem głośniej zdanie: „Materiały, które posłużyły do szantażu, nie są związane z moją osobą”. Najwyraźniej możemy już przejść do najważniejszej z mojego punktu widzenia części wywiadu. Akcja rozpoczyna się ponad dwa lata temu, a kończy... Na razie nie wiadomo kiedy. Prześledźmy główne wątki, poznajmy bohaterów.
W rolach głównych:
Słynny aktor – Cezary Pazura
Słynny detektyw bez licencji – Krzysztof Rutkowski
Szantażysta – Tomasz J.
W rolach drugoplanowych:
żona słynnego aktora
agent słynnego aktora
tajemniczy mężczyzna ze Szwajcarii
Warszawa, 2011 rok
Słynny aktor, mąż, ojciec, porządny obywatel dowiaduje się, że ktoś chce sprzedać „materiały go kompromitujące”. My, widzowie, nie wiemy, czy takie materiały rzeczywiście istnieją, czy też są wymysłem szantażysty. W tym czasie w jednej z bulwarówek pojawiają się zdjęcia młodej żony aktora zrobione z ukrycia, przez okno, przez firankę. Kobieta jest w bieliźnie. Aktor na początku sprawę „kompromitujących materiałów” bagatelizuje, decyduje się jednak wysłać na spotkanie z szantażystą swojego agenta, by ten sprawdził, o co chodzi. Tomasz J. żąda pieniędzy. Za pokazanie materiałów (jeszcze nie wiadomo, czy chodzi o film, czy o zdjęcia) żąda 8 tys. zł, za ich oddanie 35 tys. Agent spotyka się z szantażystą i... daje mu 8 tys. Dostaje coś w zamian, ale my nie wiemy, co to jest. Znika. Aktor Cezary Pazura oddycha z ulgą.
Szwajcaria, 2013 rok
Mężczyzna w sile wieku siedzi przy komputerze. Podobno pisze coś na jednym z internetowych forów. Dostaje informacje, że ktoś chce sprzedać film kompromitujący sławnego aktora. Wyszukuje w sieci numer telefonu do agenta Pazury. Dzwoni, informuje o swoim znalezisku. Przekazuje, że jest gotów pomóc w ujęciu przestępcy i że następnego dnia może być w Warszawie. Agent o całej sytuacji informuje aktora. Pazura akurat jest w Poznaniu. Łapie za telefon i dzwoni do słynnego prywatnego detektywa, który, niestety, nie ma licencji. Umawiają się w domu Rutkowskiego, następnego dnia wyruszają do Warszawy. Cel: schwytanie szantażysty.
Warszawa, Sierpień 2013 roku
Współpracownik detektywa umawia się z szantażystą w restauracji w jednym z centrów handlowych. Dochodzi do spotkania. Po chwili pojawia się detektyw, który rzuca Tomasza J. na ziemię, zakłada mu kajdanki i krzyczy: „Leż, kur…o. Na ziemię, kur…o”. W tym samym czasie na dole czeka wspólnik szantażysty i pilnuje, czy nie wchodzi policja. Nie wie, że na górze jest detektyw, jego ekipa i słynny aktor. Całą akcję filmuje pracujący dla detektywa kamerzysta. Pojawia się też fotograf z bulwarówki, a po kilkunastu minutach w mediach jest już informacja, że słynny aktor z pomocą słynnego detektywa zatrzymał przestępcę. Słynny aktor wydaje oświadczenie, w którym pisze m.in., że przedmiotem oskarżenia jest szantaż, a nie prywatne zdjęcia oskarżonego. I wyjeżdża do Barcelony.
Warszawa, 3 grudnia 2013 roku
Sąd ogłasza wyrok. Sędziowie ustalają, że materiały, które posłużyły do szantażu aktora, nie są związane z jego osobą. Szantażysta jednak pozostaje na wolności. Ma tylko dozór policyjny, zakaz zbliżania się i kontaktowania ze słynnym aktorem. Pytam Pazurę, czy nie zechciałby szerzej opowiedzieć, o co chodziło z tym szantażem. I dlaczego, skoro jest niewinny, zapłacił szantażyście 8 tys zł. Czuję, że nie podoba mu się to pytanie. W końcu złapał przestępcę i zamiast stać się bohaterem, jest podejrzany o jakieś niecne czyny.
Czytam e-maila, którego szantażysta wysłał w lipcu 2013 r. do jednego z dziennikarzy (pisownia oryginalna):
Filmik jest niepublikowany. Główną rolę gra w nim Czarek pazura, w towarzystwie 2 dziewczyn i 1 chłopaka. Ile możesz mi zaproponować za taki filmik? Konkretnie proszę.
Czytam następnego: moja propozycja to 10000zl, filmik trwa ok 15 minut, widać na nim wszystko co trzeba.
Od Pazury słyszę pytanie, czy widziałam cokolwiek niecnego z jego udziałem. Uczciwie odpowiadam, że nie. On, prawie krzycząc, mówi, że czegoś takiego po prostu nie ma. Że filmik może zmontować każdy, i to tak, żeby ludzie myśleli, że to Pazura albo inna popularna osoba. Nie mam powodów, żeby nie wierzyć, tym bardziej że sąd ustalił, że na dostępnych mu materiałach nie ma Pazury. Dopytuję tylko, dlaczego, skoro nie miał nic na sumieniu, przekazał szantażyście 8 tys. zł.
Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a
W umówionym czasie w wyznaczonym miejscu zjawiam się punktualnie. Pazura chwilę się spóźnia. Zamawiamy gorącą czekoladę. On z chili. Wychodzi jeszcze na zewnątrz zapalić papierosa przed rozmową. Siadamy, gadamy o świętach, o przygotowaniach do nich, o dzieciach, bo mamy córki w podobnym wieku. Mówi o tym, że potrzebuje spokoju. Sprawdza coś na iPadzie. Mówi, że jego mecenas przygotował oświadczenie. Czyta je po cichu. Potem głośniej zdanie: „Materiały, które posłużyły do szantażu, nie są związane z moją osobą”. Najwyraźniej możemy już przejść do najważniejszej z mojego punktu widzenia części wywiadu. Akcja rozpoczyna się ponad dwa lata temu, a kończy... Na razie nie wiadomo kiedy. Prześledźmy główne wątki, poznajmy bohaterów.
W rolach głównych:
Słynny aktor – Cezary Pazura
Słynny detektyw bez licencji – Krzysztof Rutkowski
Szantażysta – Tomasz J.
W rolach drugoplanowych:
żona słynnego aktora
agent słynnego aktora
tajemniczy mężczyzna ze Szwajcarii
Warszawa, 2011 rok
Słynny aktor, mąż, ojciec, porządny obywatel dowiaduje się, że ktoś chce sprzedać „materiały go kompromitujące”. My, widzowie, nie wiemy, czy takie materiały rzeczywiście istnieją, czy też są wymysłem szantażysty. W tym czasie w jednej z bulwarówek pojawiają się zdjęcia młodej żony aktora zrobione z ukrycia, przez okno, przez firankę. Kobieta jest w bieliźnie. Aktor na początku sprawę „kompromitujących materiałów” bagatelizuje, decyduje się jednak wysłać na spotkanie z szantażystą swojego agenta, by ten sprawdził, o co chodzi. Tomasz J. żąda pieniędzy. Za pokazanie materiałów (jeszcze nie wiadomo, czy chodzi o film, czy o zdjęcia) żąda 8 tys. zł, za ich oddanie 35 tys. Agent spotyka się z szantażystą i... daje mu 8 tys. Dostaje coś w zamian, ale my nie wiemy, co to jest. Znika. Aktor Cezary Pazura oddycha z ulgą.
Szwajcaria, 2013 rok
Mężczyzna w sile wieku siedzi przy komputerze. Podobno pisze coś na jednym z internetowych forów. Dostaje informacje, że ktoś chce sprzedać film kompromitujący sławnego aktora. Wyszukuje w sieci numer telefonu do agenta Pazury. Dzwoni, informuje o swoim znalezisku. Przekazuje, że jest gotów pomóc w ujęciu przestępcy i że następnego dnia może być w Warszawie. Agent o całej sytuacji informuje aktora. Pazura akurat jest w Poznaniu. Łapie za telefon i dzwoni do słynnego prywatnego detektywa, który, niestety, nie ma licencji. Umawiają się w domu Rutkowskiego, następnego dnia wyruszają do Warszawy. Cel: schwytanie szantażysty.
Warszawa, Sierpień 2013 roku
Współpracownik detektywa umawia się z szantażystą w restauracji w jednym z centrów handlowych. Dochodzi do spotkania. Po chwili pojawia się detektyw, który rzuca Tomasza J. na ziemię, zakłada mu kajdanki i krzyczy: „Leż, kur…o. Na ziemię, kur…o”. W tym samym czasie na dole czeka wspólnik szantażysty i pilnuje, czy nie wchodzi policja. Nie wie, że na górze jest detektyw, jego ekipa i słynny aktor. Całą akcję filmuje pracujący dla detektywa kamerzysta. Pojawia się też fotograf z bulwarówki, a po kilkunastu minutach w mediach jest już informacja, że słynny aktor z pomocą słynnego detektywa zatrzymał przestępcę. Słynny aktor wydaje oświadczenie, w którym pisze m.in., że przedmiotem oskarżenia jest szantaż, a nie prywatne zdjęcia oskarżonego. I wyjeżdża do Barcelony.
Warszawa, 3 grudnia 2013 roku
Sąd ogłasza wyrok. Sędziowie ustalają, że materiały, które posłużyły do szantażu aktora, nie są związane z jego osobą. Szantażysta jednak pozostaje na wolności. Ma tylko dozór policyjny, zakaz zbliżania się i kontaktowania ze słynnym aktorem. Pytam Pazurę, czy nie zechciałby szerzej opowiedzieć, o co chodziło z tym szantażem. I dlaczego, skoro jest niewinny, zapłacił szantażyście 8 tys zł. Czuję, że nie podoba mu się to pytanie. W końcu złapał przestępcę i zamiast stać się bohaterem, jest podejrzany o jakieś niecne czyny.
Czytam e-maila, którego szantażysta wysłał w lipcu 2013 r. do jednego z dziennikarzy (pisownia oryginalna):
Filmik jest niepublikowany. Główną rolę gra w nim Czarek pazura, w towarzystwie 2 dziewczyn i 1 chłopaka. Ile możesz mi zaproponować za taki filmik? Konkretnie proszę.
Czytam następnego: moja propozycja to 10000zl, filmik trwa ok 15 minut, widać na nim wszystko co trzeba.
Od Pazury słyszę pytanie, czy widziałam cokolwiek niecnego z jego udziałem. Uczciwie odpowiadam, że nie. On, prawie krzycząc, mówi, że czegoś takiego po prostu nie ma. Że filmik może zmontować każdy, i to tak, żeby ludzie myśleli, że to Pazura albo inna popularna osoba. Nie mam powodów, żeby nie wierzyć, tym bardziej że sąd ustalił, że na dostępnych mu materiałach nie ma Pazury. Dopytuję tylko, dlaczego, skoro nie miał nic na sumieniu, przekazał szantażyście 8 tys. zł.
Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchani a