Prokuratorzy z Warszawy umorzyli śledztwo ws. zabójstwa w maju 2012 roku pary niemieckich turystów – donosi portal TVP Info.
–Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby ustalić sprawcę zabójstwa Silke G. i Petera H. Mamy pewne tropy, ale nie na tyle silne aby dalej ciągnąć śledztwo. Nie zostawiamy jednak sprawy samej sobie. Liczymy, że w przyszłości pomogą nam ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni i uda się do nich dopasować mordercę – powiedział jeden z warszawskich śledczych.
Jak się dowiedział portal tvp.info prokuratorzy badający sprawę zabójstwa Niemców sprawdzili bardzo dokładnie, z kim w ostatnich dniach życia mogli się kontaktować turyści. Bardzo poważnie podeszli do informacji biegłych, którzy w aucie ofiar odkryli ślady amfetaminy i kokainy.
W sobotę, 19 maja 2012 r. na ul. Wolickiej w Warszawie, pobliżu ogródków działkowych, ok. godz. 22 spacerowicze odkryli zakrwawione zwłoki kobiety, leżące obok czerwonego kampera. W samochodzie leżał mężczyzna z raną głowy. Żył jeszcze, gdy przyjechało pogotowie. Zmarł jednak po przyjeździe do szpitala. Okazało się, że byli to turyści z Hamburga: Silke G. i Peter H. Kobieta zginęła od czterech strzałów m.in. w głowę i klatkę piersiową. Mężczyzna dostał tylko postrzał. Sprawca zostawił wiele cennego sprzętu. Z wozu zniknął jeden z portfeli. W pobliżu kampera, na trasie prawdopodobnej trasy ucieczki sprawcy, znaleziono kamerę Niemców.
Z ustaleń stołecznej policji wynika, że zabójstwa pary turystów z Niemiec dokonano z broni o kalibrze 6,35 mm. To broń o małej sile uderzeniowej, popularna w sportach strzeleckich. Na pewno nie była to broń przerobiona z gazowej na ostrą amunicję. Nie figuruje także w bazach danych, co znaczy, że nie była używana do zabójstw czy napadów.
TVP Info, ml
Jak się dowiedział portal tvp.info prokuratorzy badający sprawę zabójstwa Niemców sprawdzili bardzo dokładnie, z kim w ostatnich dniach życia mogli się kontaktować turyści. Bardzo poważnie podeszli do informacji biegłych, którzy w aucie ofiar odkryli ślady amfetaminy i kokainy.
W sobotę, 19 maja 2012 r. na ul. Wolickiej w Warszawie, pobliżu ogródków działkowych, ok. godz. 22 spacerowicze odkryli zakrwawione zwłoki kobiety, leżące obok czerwonego kampera. W samochodzie leżał mężczyzna z raną głowy. Żył jeszcze, gdy przyjechało pogotowie. Zmarł jednak po przyjeździe do szpitala. Okazało się, że byli to turyści z Hamburga: Silke G. i Peter H. Kobieta zginęła od czterech strzałów m.in. w głowę i klatkę piersiową. Mężczyzna dostał tylko postrzał. Sprawca zostawił wiele cennego sprzętu. Z wozu zniknął jeden z portfeli. W pobliżu kampera, na trasie prawdopodobnej trasy ucieczki sprawcy, znaleziono kamerę Niemców.
Z ustaleń stołecznej policji wynika, że zabójstwa pary turystów z Niemiec dokonano z broni o kalibrze 6,35 mm. To broń o małej sile uderzeniowej, popularna w sportach strzeleckich. Na pewno nie była to broń przerobiona z gazowej na ostrą amunicję. Nie figuruje także w bazach danych, co znaczy, że nie była używana do zabójstw czy napadów.
TVP Info, ml