- Kiedy słyszę komentatorów, którzy mówią, że zawiódł system, to chciałbym powiedzieć jasno: to nie system nie zszedł w porę przeprowadzić cesarskie cięcie, tylko konkretny człowiek, z imienia i nazwiska - powiedział na antenie Radia Zet minister Bartosz Arłukowicz komentując sprawę śmierci bliźniąt w szpitalu we Włocławku.
We włocławskim szpitalu w nocy z 16 na 17 stycznia tuż przed cesarskim cięciem, zmarły bliźnięta, które zgodnie z zaleceniami lekarza prowadzącego miały urodzić się 16 stycznia. Ciężarna kobieta została poinformowana przez personel, iż nie ma specjalisty od USG, więc poród odbędzie się następnego dnia.
Minister zdrowia podkreślił, że pomoc dla pacjentów nie zależy jedynie od ustaw, przepisów i procedur, ale też od empatii i wrażliwości pracowników służby zdrowia.
- Już we wstępnym raporcie profesor (Stanisław Rodowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa -red.) wskazuje, że było sporo niedociągnięć w pracy tego oddziału - powiedział Arłukowicz.
Prowadząca program Monika Olejnik podkreśliła, że ordynator oddziału we Włocławku miał odsypiać dyżur w prywatnym szpitalu. - Tego jeszcze do końca nie wiemy, to bada prokuratura, która przejęła większość dokumentów. Wiemy na pewno, że nie wyciągano odpowiednich wniosków z przeprowadzanych badań diagnostycznych, a pacjentka nie była pod właściwym nadzorem lekarskim. Wyniki kontroli przekazałem do prokuratury - podkreślił minister.
ja, Radio Zet
Minister zdrowia podkreślił, że pomoc dla pacjentów nie zależy jedynie od ustaw, przepisów i procedur, ale też od empatii i wrażliwości pracowników służby zdrowia.
- Już we wstępnym raporcie profesor (Stanisław Rodowicki, konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa -red.) wskazuje, że było sporo niedociągnięć w pracy tego oddziału - powiedział Arłukowicz.
Prowadząca program Monika Olejnik podkreśliła, że ordynator oddziału we Włocławku miał odsypiać dyżur w prywatnym szpitalu. - Tego jeszcze do końca nie wiemy, to bada prokuratura, która przejęła większość dokumentów. Wiemy na pewno, że nie wyciągano odpowiednich wniosków z przeprowadzanych badań diagnostycznych, a pacjentka nie była pod właściwym nadzorem lekarskim. Wyniki kontroli przekazałem do prokuratury - podkreślił minister.
ja, Radio Zet