Donald Tusk odwołał planowaną na 24 stycznia wizytę w Wałbrzychu, po tym jak dowiedział się, że Roman Szełemej z PO łączy obowiązki prezydenta miasta z pracą w szpitalu - pisze Gazeta.pl.
Tusk w trakcie wizyty miał odwiedzić m.in. szpital, w którym na 1/4 etatu pracuje prezydent miasta Roman Szełemej. Polityk PO pełni funkcję ordynatora oddziału kardiologicznego.
O tym, że prezydent miasta jest jednocześnie ordynatorem oddziału kardiologicznego Tusk miał dowiedzieć się w trakcie debaty nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Posłanka PiS Anna Zalewska wspomniała o tym w trakcie przemówienia. - Proszę Szełemeja zapytać, czy chodzi (do szpitala - red.) spać, czy leczyć ludzi! - mówiła.
Tuż po debacie Tusk odwołał wizytę. - Uznano, że nie można dopuścić do powtórzenia sytuacji z pytaniem "Jak żyć, panie premierze?". Tusk mógłby podczas wizyty znaleźć się w kłopotliwej dla siebie sytuacji - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden ze współpracowników Tuska.
Prezydent Wałbrzycha przekonuje jednak, że wizytę odwołano z powodu pilnego spotkania premiera z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hermanem van Rompuyem.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że po odwołaniu wizyty Tusk zażądał od szefa dolnośląskiej PO Jacka Protasiewicza, by ten wyjaśnił z Szełemejem jego sytuację. - Prezydent przedstawił mi swoje wyjaśnienia, a ja na tym etapie uznałem je za zadowalające - powiedział.
ja, Gazeta.pl
O tym, że prezydent miasta jest jednocześnie ordynatorem oddziału kardiologicznego Tusk miał dowiedzieć się w trakcie debaty nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Posłanka PiS Anna Zalewska wspomniała o tym w trakcie przemówienia. - Proszę Szełemeja zapytać, czy chodzi (do szpitala - red.) spać, czy leczyć ludzi! - mówiła.
Tuż po debacie Tusk odwołał wizytę. - Uznano, że nie można dopuścić do powtórzenia sytuacji z pytaniem "Jak żyć, panie premierze?". Tusk mógłby podczas wizyty znaleźć się w kłopotliwej dla siebie sytuacji - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden ze współpracowników Tuska.
Prezydent Wałbrzycha przekonuje jednak, że wizytę odwołano z powodu pilnego spotkania premiera z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Hermanem van Rompuyem.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że po odwołaniu wizyty Tusk zażądał od szefa dolnośląskiej PO Jacka Protasiewicza, by ten wyjaśnił z Szełemejem jego sytuację. - Prezydent przedstawił mi swoje wyjaśnienia, a ja na tym etapie uznałem je za zadowalające - powiedział.
ja, Gazeta.pl