Dziarska babka Aldona Kamela-Sowińska postanowiła założyć własną partię. Aldona to była minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka, a partia zwać się będzie Inicjatywa dla Polski. Pani Aldono, pogadamy po zmianie fryzjera.
Europa dała szansę zaistnienia wielu prawicowym mężom. Bo gdyby nie impreza w Atenach, nie doszłoby to historycznego spotkania pięciu działaczy: Jana Olszewskiego, Antoniego Macierewicza, Antoniego Stryjewskiego, Gabriela Janowskiego i Romana Wierzbickiego. Każdy z nich ma własną formację, z wyjątkiem Macierewicza i Stryjewskiego, którzy jakimś cudem mieszczą się w jednej. W każdym razie pięciu działaczy reprezentuje cztery partie. Panowie wydali wspólne oświadczenie, w którym... A zresztą, czy to ważne, co w nim było? Najważniejsze, że się spotkali, że radzili i uradzili. Co? - nieważne. Ważne, że znowu, chociaż na chwilę, poczuli się kimś. Ponieważ kochamy naszych polityków, dziękujemy ci za to, Europo.
O dziwo w tej zacnej grupie zabrakło Jana Parysa, znanego jako "53 lata żenady". Żenada został wywalony z zarządu Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie za to, że wziął sobie dziewięćdziesiąt kilka tysięcy złotych niezbyt legalnej premii. Wywalał go jakiś komunistyczny łobuziak z Ministerstwa Skarbu. Straszne! Żeby porządnym, euroatlantyckim prawicowcem pomiatał byle komuch. Oj, nie udała nam się ta III Rzeczpospolita! Zróbmy czwartą - z większymi premiami!
Największy polski polityk Roman Giertych poczuł wstyd (oczywiście wielki), kiedy Leszek Miller podpisał traktat akcesyjny. Do ostatniej chwili lider Ligi Polskich Rodzin odwodził premiera od tego haniebnego kroku. Nie sam. W sukurs przyszedł mu Edward Moskal, szef Kongresu Polonii Amerykańskiej, który poparł Giertycha wraz ze swą organizacją. Panie Romanie, to pan nie wie, że Miller nie słucha już Ruskich?
Tegośmy się po Giertychu nie spodziewali. Lider LPR rzucił na szalę głos "10 milionów naszych rodaków żyjących za oceanem". Znaczy się - obywateli amerykańskich. Hm, jak na faceta tak dbającego o suwerenność Polski - dziwne zagranie. Ale Giertych w ogóle jest dziwny.
Co za szkoda! Prezydent ani premier nie wzięli z sobą do Aten Kazimierza Barczyka z Ruchu Społecznego. I bidak nie załapał się na historyczne zdjęcie. Są jednak na nim inni faworyci głowy państwa: Artur Balazs z SKL-Coś Tam Jeszcze i Krzysztof Piesiewicz z Partii Barczyka. Ich obecność potwierdziła bulwersującą plotkę, która już dawno krążyła po warszawskich salonach - prezydent ma skłonność do trupów. Czy to jest karalne?
Unia Wolności odniosła kolejny sukces w walce o apolityczne i odpartyjnione media. Unii udało się bowiem usunąć z władz TVP najwyższego stopniem funkcjonariusza partyjnego. Był to członek rady nadzorczej telewizji publicznej, wiceprzewodnicząca Unii Wolności Anna Popowicz, która podała się do dymisji. Co etos, to etos.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.