Prezydent Bronisław Komorowski na antenie RMF FM odniósł się do bieżących wydarzeń na Ukrainie. Stwierdził, że władze w Kijowie powinny podążać tą samą drogą, którą wybrała Polska po 1989 r., a więc „zacisnąć zęby i zacząć reformy”.
– Zmiana władzy w Kijowie dokonuje się na drodze rewolucyjnej, a więc z niejasnością w kwestiach formalno-prawno-konstytucyjnych, ale taka jest natura rewolucji – zaczął prezydent. – Te problemy istnieją i nie należy ich lekceważyć. Trzeba liczyć na to, że problem konstytucyjności tych władz zostanie rozwiązany poprzez jednoznacznie, demokratycznie przeprowadzone wybory. Wtedy ta władza wyłoniona i potwierdzona przez wybory demokratyczne, bezstronne, pilnowane także przez międzynarodową opinię publiczną, będzie jednak wystarczającą legitymacją dla sprawowania władzy na Ukrainie post rewolucyjnej – dodał.
Komorowski stwierdził, że „sytuacja jest rewolucyjna i teraz jest pytanie, jak tej rewolucyjnej Ukrainie pomóc”. – Ja uważam, że można jej pomagać na różne sposoby m.in. wskazując na dobre polskie wzorce, gdzie rewolucja się samoograniczała. Rewolucja oznaczała jednocześnie akceptację dla szukania możliwości działania na rzecz reformy państwa wszystkich sił politycznych bez wykluczania kogokolwiek – kontynuował.
Prezydent skonfrontował aktualną sytuację Ukrainy z wydarzeniami przełomu lat 80-tych i 90-tych. – Warto jednak pamiętać, i Ukraińcy o tym wiedzą, że w ciągu tych 25 lat polskiej wolności, polskiej i ukraińskiej niepodległości, także odrębnego już funkcjonowania Rosji a nie Związku Radzieckiego, Polska w ciągu 25 lat pomnożyła swój PKB na głowę mieszkańca dwuipółkrotnie. Ukraińcy zmniejszyli ten kapitał – kontynuował. – Mieli tyle samo co Polska na głowę mieszkańca w 1990 roku, mają dzisiaj o wiele mniej niż wtedy mieli. Rosja pomnożyła minimalnie. Więc to jest jasne, że nasza droga się Polsce opłaciła i z tego wszyscy powinni wyciągać wnioski na miarę oczywiście możliwości zastosowania naszych doświadczeń w odmiennej sytuacji Ukrainy, czy każdego innego kraju – dodał.
Zapytany o możliwe reakcje militarne w stosunku do Ukrainy, odparł. – Żadnego scenariusza nie należy odrzucać, ale wydaje mi się, że są to scenariusze bardzo mało prawdopodobne. Jest nacisk tworzony także przez podnoszenie kwestii wewnętrznych różnic na Ukrainie i to głównie robią media rosyjskie po to, żeby wywrzeć presję na samych Ukraińców. To po pierwsze. Po drugie jest najbardziej prawdopodobny scenariusz wykorzystania kłopotów gospodarczych Ukrainy i takiej sytuacji niedostosowania rytmu wchodzenia w reformę kraju z kalendarzem wyborczym. I na to Rosja może liczyć rzeczywiście, że nastąpi jakaś forma kompromitacji nie tylko obozu rewolucyjnego, ale również rozwieją się nadzieje na prostą, bezproblemową pomoc świata zachodniego dla Ukrainy, bo takie nadzieje zostały trochę rozbudowane na Ukrainie.
Prezydent stwierdził też, że NATO nie powinno być gwarantem nienaruszalności granic Ukrainy, ponieważ to dotyczy wyłącznie członków Sojuszu. Dodał, że „Ukraina swego czasu miała ofertę przystąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego, ale nie skorzystała z tego”. W opinii Komorowskiego gwarantem niepodzielności Ukrainy może być ona sama, ponieważ tam „w ciągu 25 lat niepodległości wyrosło nowe pokolenie, dla którego Ukraina od Charkowa po Lwów jest jednym państwem - ich państwem”. Komorowski zauważył, że na Ukrainie żadne siły polityczne nie dopuszczają możliwości separacji. Takie głosy płyną tylko ze strony „propagandy mediów rosyjskich”.
Na koniec Komorowski wypowiedział się na temat tego, w jaki sposób Polska może oddziaływać na władze w Kijowie. – Ukraina jest wielkim krajem. Nie da się, że tak powiem "zanieść" na Zachód, nie da się wziąć na siebie brzemienia ciężaru złej gospodarki. Ta gospodarka musi się zmienić. Naszą pomocą dla Ukrainy musi być przede wszystkim budowanie determinacji w kręgach polityków ukraińskich, że trzeba zacząć tak jak to zrobili Polacy w 1989-1990 roku. Trzeba zacząć od zaciśnięcia zębów i uruchomienia procesu reform. Na reformy, czy z tytułu osłony reform, świat zachodni znajdzie pieniądze. I Polska także. – stwierdził.
– Polska powinna wspierać własnym doświadczeniem w tych kwestiach, które przecież zaowocowały sukcesem gospodarczym Polski, takie jak reforma samorządowa - bo to inny sposób zarządzania, pozwalający lepiej wydawać te same pieniądze i głębokie zmiany związane z budowaniem małego, średniego biznesu, bo to jest dzisiaj źródłem naszego sukcesu – ciągnął dalej prezydent. – A na Ukrainie to na dodatek byłoby problemem rozwiązywanie problemu oligarchicznej gospodarki na rzecz demokratyzacji biznesu ukraińskiego. Nasz budżet w 1989 roku był jeszcze gorszy, a jednak zacisnęliśmy zęby. Byli mądrzy politycy, odważni, którzy potrafili powiedzieć: Narodzie, zaciskamy zęby, zaciskamy pas i przekształcamy nasz kraj na lepszy, gospodarkę na bardziej logiczną i mamy dzisiaj sukces – podsumował Komorowski.
kl, RMF FM
Komorowski stwierdził, że „sytuacja jest rewolucyjna i teraz jest pytanie, jak tej rewolucyjnej Ukrainie pomóc”. – Ja uważam, że można jej pomagać na różne sposoby m.in. wskazując na dobre polskie wzorce, gdzie rewolucja się samoograniczała. Rewolucja oznaczała jednocześnie akceptację dla szukania możliwości działania na rzecz reformy państwa wszystkich sił politycznych bez wykluczania kogokolwiek – kontynuował.
Prezydent skonfrontował aktualną sytuację Ukrainy z wydarzeniami przełomu lat 80-tych i 90-tych. – Warto jednak pamiętać, i Ukraińcy o tym wiedzą, że w ciągu tych 25 lat polskiej wolności, polskiej i ukraińskiej niepodległości, także odrębnego już funkcjonowania Rosji a nie Związku Radzieckiego, Polska w ciągu 25 lat pomnożyła swój PKB na głowę mieszkańca dwuipółkrotnie. Ukraińcy zmniejszyli ten kapitał – kontynuował. – Mieli tyle samo co Polska na głowę mieszkańca w 1990 roku, mają dzisiaj o wiele mniej niż wtedy mieli. Rosja pomnożyła minimalnie. Więc to jest jasne, że nasza droga się Polsce opłaciła i z tego wszyscy powinni wyciągać wnioski na miarę oczywiście możliwości zastosowania naszych doświadczeń w odmiennej sytuacji Ukrainy, czy każdego innego kraju – dodał.
Zapytany o możliwe reakcje militarne w stosunku do Ukrainy, odparł. – Żadnego scenariusza nie należy odrzucać, ale wydaje mi się, że są to scenariusze bardzo mało prawdopodobne. Jest nacisk tworzony także przez podnoszenie kwestii wewnętrznych różnic na Ukrainie i to głównie robią media rosyjskie po to, żeby wywrzeć presję na samych Ukraińców. To po pierwsze. Po drugie jest najbardziej prawdopodobny scenariusz wykorzystania kłopotów gospodarczych Ukrainy i takiej sytuacji niedostosowania rytmu wchodzenia w reformę kraju z kalendarzem wyborczym. I na to Rosja może liczyć rzeczywiście, że nastąpi jakaś forma kompromitacji nie tylko obozu rewolucyjnego, ale również rozwieją się nadzieje na prostą, bezproblemową pomoc świata zachodniego dla Ukrainy, bo takie nadzieje zostały trochę rozbudowane na Ukrainie.
Prezydent stwierdził też, że NATO nie powinno być gwarantem nienaruszalności granic Ukrainy, ponieważ to dotyczy wyłącznie członków Sojuszu. Dodał, że „Ukraina swego czasu miała ofertę przystąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego, ale nie skorzystała z tego”. W opinii Komorowskiego gwarantem niepodzielności Ukrainy może być ona sama, ponieważ tam „w ciągu 25 lat niepodległości wyrosło nowe pokolenie, dla którego Ukraina od Charkowa po Lwów jest jednym państwem - ich państwem”. Komorowski zauważył, że na Ukrainie żadne siły polityczne nie dopuszczają możliwości separacji. Takie głosy płyną tylko ze strony „propagandy mediów rosyjskich”.
Na koniec Komorowski wypowiedział się na temat tego, w jaki sposób Polska może oddziaływać na władze w Kijowie. – Ukraina jest wielkim krajem. Nie da się, że tak powiem "zanieść" na Zachód, nie da się wziąć na siebie brzemienia ciężaru złej gospodarki. Ta gospodarka musi się zmienić. Naszą pomocą dla Ukrainy musi być przede wszystkim budowanie determinacji w kręgach polityków ukraińskich, że trzeba zacząć tak jak to zrobili Polacy w 1989-1990 roku. Trzeba zacząć od zaciśnięcia zębów i uruchomienia procesu reform. Na reformy, czy z tytułu osłony reform, świat zachodni znajdzie pieniądze. I Polska także. – stwierdził.
– Polska powinna wspierać własnym doświadczeniem w tych kwestiach, które przecież zaowocowały sukcesem gospodarczym Polski, takie jak reforma samorządowa - bo to inny sposób zarządzania, pozwalający lepiej wydawać te same pieniądze i głębokie zmiany związane z budowaniem małego, średniego biznesu, bo to jest dzisiaj źródłem naszego sukcesu – ciągnął dalej prezydent. – A na Ukrainie to na dodatek byłoby problemem rozwiązywanie problemu oligarchicznej gospodarki na rzecz demokratyzacji biznesu ukraińskiego. Nasz budżet w 1989 roku był jeszcze gorszy, a jednak zacisnęliśmy zęby. Byli mądrzy politycy, odważni, którzy potrafili powiedzieć: Narodzie, zaciskamy zęby, zaciskamy pas i przekształcamy nasz kraj na lepszy, gospodarkę na bardziej logiczną i mamy dzisiaj sukces – podsumował Komorowski.
kl, RMF FM