Po jego zakończeniu strona brytyjska nie ogłosiła jednak w tej sprawie żadnego komunikatu. Nie podano nawet, jakie kraje brały w nim udział.
Również rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Obrony Clive Bull nie chciał powiedzieć, czy w czasie spotkania zapadły jakieś ustalenia, ani czy jego następstwem będą dalsze konsultacje i na jakim szczeblu.
"Nie oczekujemy, że któryś z uczestników spotkania wyjdzie z niego i publicznie oświadczy, że jego kraj począwszy od dnia X udostępni swoje siły w liczbie X na okres X miesięcy" - powiedział.
Agencji Reutera podała natomiast, że udział w planowanych siłach potwierdziły Polska i Dania.
"Na tym etapie za wcześnie jest jeszcze, by mówić o szczegółach, zwłaszcza o liczbach" - powiedział płk Tadeusz Jędrzejczak polski attache wojskowy w Londynie. Potwierdził, że Polska jest zainteresowana wysłaniem do Iraku swoich żołnierzy, i że odpowiadaliby oni za wydzielony teren.
Polskę reprezentował na spotkaniu gen. Andrzej Tyszkiewicz zastępca dowódcy wojsk lądowych, a także przedstawiciele Sztabu Generalnego, MON i MSZ.
Polska, deklarując obecność w siłach stabilizacyjnych, uzależniła ją jednak od otrzymania środków z budżetu koalicji. Źródła polskie podają, że takie finansowe wsparcie wstępnie Polsce obiecano. Amerykanie widzieliby w Iraku w ramach sił stabilizacyjnych do 4. tys. żołnierzy z Polski.
em, pap