-Problem w tym, że w całym muzeum został zainstalowany system tryskaczy. Gdy się włączy, wystawy zaleje woda. – Tryskacze w ogóle nie powinny być montowane w takich miejscach! – mówi dyrektor jednego z warszawskich muzeów.
Jak tłumaczy zastępca dyrektora ds. działalności edukacyjno-kulturalnej Zygmunt Stępiński z MHŻP, przebudowy wymaga część przeznaczona na wystawy czasowe. – W tej części muzeum będą eksponowane dzieła wybitnych artystów. A koszty ubezpieczenia takich dzieł sztuki są bardzo duże – wyjaśnia. I dodaje, że w tych miejscach tryskacze zostaną zastąpione przez system gazowy. Niestety, wystawę główną znajdującą się w podziemiu nadal będą zabezpieczały tryskacze. Gdy zostaną uruchomione, interaktywna elektroniczna wystawa zostanie zniszczona. – Dlatego musimy dokonać tu zmian, które dadzą nam pewność, że instalacja nie uruchomi się na przykład z powodu wzrostu temperatury albo aktu wandalizmu – podkreśla Stępiński. Czyli na przykład zbicia szyby w urządzeniach włączających alarm przeciwpożarowy. W tym miejscu system gazowy niestety się nie sprawdzi. W stropie jest bowiem otwór, w którym znajdzie się zrekonstruowany dach synagogi z Gwoźdźca, zniszczonej podczas II wojny światowej. Z poziomu zero będzie można oglądać górną część dachu, a z podziemi – zdobione sklepienie. Prace nad dokumentacją projektu trwały osiem lat.
Przeciwpożarowe problemy muzeum obciążają władze Warszawy, które są inwestorem placówki. – To znany problem. Inwestorzy podejmują decyzje w oderwaniu od muzealniczych realiów, stosując rozwiązania, które w przestrzeniach wystawienniczych nie mogą być stosowane – mówi mój rozmówca z branży muzealnej. – Pewnych rzeczy nie można przewidzieć – broni jednak ratusza Stępiński. Jak wynika z naszych ustaleń, muzeum już w 2010 r. zwracało uwagę ministerstwu i miastu, że instalacja przeciwpożarowa placówki jest niewłaściwa. Bez efektu. Pytanie, czy teraz za brak wyobraźni warszawskich urzędników powinien płacić budżet państwa? Otwarcie wystawy jest planowane na 28 października.