- Sytuacja na Krymie wygląda bardzo poważnie. Właśnie słyszeliśmy o przejęciu bazy ukraińskiej na Krymie przez wojska rosyjskie. To co musimy sobie jasno powiedzieć, to że wczorajsza konferencja prasowa prezydenta Putina jednak wskazała na to, że Rosja wstrzymuje się z tym najbardziej agresywnym działaniem, którego mogliśmy się obawiać. Nie ma przelania się tych działań na Ukrainę wschodnią, poszły sygnały, że Rosja tej drogi nie wybrała. - Tak uważa Jacek Rostowski, były minister finansów, wypowiadając się na antenie Polskiego Radia.
Zaznaczył on, że skutki kryzysu ukraińskiego dla gospodarki będą wynikały z przebiegu sytuacji politycznej, a ta wciąż stoi pod znakiem zapytania i dynamicznie się zmienia.
W środę ujawniono natomiast projekt ustawy pozwalającej na konfiskowanie majątków europejskich i amerykańskich firm działających na Ukrainie. Ma to być reakcja na ewentualne sankcje Zachodu wobec Rosji.
Zdaniem Rostowskiego, mamy do czynienia z fundamentalnym kryzysem na Ukrainie i musimy się liczyć z tym, że Polska jako "kraj blisko granicy tego kryzysu nie może być zupełnie oszczędzona z punktu widzenia gospodarczego". Ale jego zdaniem, widać również przesłanki, które pozwalają się "nie stresować".
Według byłego ministra finansów, w zależności od tego, jak kryzys na Ukrainie będzie przebiegał, Polska może tego albo zupełnie nie odczuć, albo ewentualnie zwolnić rozwój poniżej prognozowanych na ten rok 3 proc. - Nie możemy jednak wykluczyć dalszego zaostrzenia sytuacji - dodał były wicepremier.
Rostowski dodał, że 11 mld euro pakietu pomocowego od Unii Europejskiej dla Ukrainy to bardzo silny sygnał dla Rosji, że Zachód angażuje się w obronę gospodarczą, polityczną i dyplomatyczną państwa ukraińskiego. - To poskutkowało spuszczeniem z tonu Putina - podkreślił.
DK, Polskie Radio
W środę ujawniono natomiast projekt ustawy pozwalającej na konfiskowanie majątków europejskich i amerykańskich firm działających na Ukrainie. Ma to być reakcja na ewentualne sankcje Zachodu wobec Rosji.
Zdaniem Rostowskiego, mamy do czynienia z fundamentalnym kryzysem na Ukrainie i musimy się liczyć z tym, że Polska jako "kraj blisko granicy tego kryzysu nie może być zupełnie oszczędzona z punktu widzenia gospodarczego". Ale jego zdaniem, widać również przesłanki, które pozwalają się "nie stresować".
Według byłego ministra finansów, w zależności od tego, jak kryzys na Ukrainie będzie przebiegał, Polska może tego albo zupełnie nie odczuć, albo ewentualnie zwolnić rozwój poniżej prognozowanych na ten rok 3 proc. - Nie możemy jednak wykluczyć dalszego zaostrzenia sytuacji - dodał były wicepremier.
Rostowski dodał, że 11 mld euro pakietu pomocowego od Unii Europejskiej dla Ukrainy to bardzo silny sygnał dla Rosji, że Zachód angażuje się w obronę gospodarczą, polityczną i dyplomatyczną państwa ukraińskiego. - To poskutkowało spuszczeniem z tonu Putina - podkreślił.
DK, Polskie Radio