Ukraina jak Majdan. "Panie Putin, obal ten mur", "Trzecia siła na Majdanie"

Ukraina jak Majdan. "Panie Putin, obal ten mur", "Trzecia siła na Majdanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
-Pierwsze strzały padły gdy na Majdanie miał być Radosław Sikorski. Na szczęście w ostatniej chwili polska delegacja zmieniła plany i pojechała do szpitala. Snajper strzelał na obie strony – mówi Andrij Parubij.
Specjalnie dla "Wprost”: Arsenij Jaceniuk i Andrij Parubij – 40-latkowie, którzy niedawno stali na czele ukraińskiego protestu, a dziś przejęli odpowiedzialność za kraj.

Kijów. Siedziba premiera. Winda wioząca nas na pierwszą, ekskluzywną rozmowę z nowym szefem ukraińskiego rządu gwałtownie zatrzymuje się na czwartym piętrze. Otwierają się drzwi. Nie możemy wyjść. Mamy pozostać w środku. Strażnik prosi o paszporty.
– Co się dzieje? – pytam zaskoczona.
– To punkt kontroli wymyślony jeszcze przez Julię Tymoszenko, kiedy była premierem. Tak na wszelki wypadek, aby nikt niepożądany nie dostał się na wyższe kondygnacje. U nas władza lubi odgradzać się od obywateli – cicho odpowiada jeden z urzędników.
.
W sali, w której czekam, pojawia się szef tamtejszej kancelarii. Na nasz widok ukrywa twarz w dłoniach. – Za dużo wszystkiego, przychodzimy o świcie, wychodzimy po północy – mówi zdenerwowany, po czym dodaje, żebyśmy się nie martwili. Premier poleci do Brukseli następnym samolotem. Czekamy. W końcu pojawia się szef ukraińskiego rządu.

Rząd politycznych samobójców

– Najpierw Polacy – zarządza szef kancelarii. Współpracownica Jaceniuka mówi: ma pani kilka minut. Protestuję, pokazując długą listę pytań. Jaceniuk jest wyraźnie zmęczony i poirytowany. Pyta, w jakim języku będziemy rozmawiać. Odpowiadam, że po angielsku. Ukraiński premier świetnie posługuje się tym językiem.
– Boi się pan, że się nie uda, że nie da pan rady? Odpowiedzialność nie tylko za dumny ukraiński naród, ale i za zrujnowana gospodarkę, to nie za dużo? – pytam.
– Takie jest przeznaczenie tego gabinetu. Czasami nazywam nas rządem politycznych samobójców. Czujemy wielką odpowiedzialność za naprawienie ukraińskiej gospodarki i za rozwiązanie politycznego kryzysu. Taka jest nasza robota i wykonamy ją.
– Najtrudniejszy moment w tych ostatnich tygodniach?
Ciężkie westchnienie. – Bez wątpienia rosyjska interwencja na Krymie. To była zdecydowanie najtrudniejsza chwila. Mam w telefonie zaznaczony dzień rozmowy z premierem Rosji Miedwiediewem. Dopisałem tam sobie: "Dzień, w którym zaczęła się wojna”.
– Ale przecież musiał się pan spodziewać, że Rosjanie nie odpuszczą?
– Komu? Ukrainie? – po tych retorycznych pytaniach, następuje bardzo długie milczenie. W końcu premier odpowiada: – Rosja musi sobie uświadomić, że Ukraina jest niepodległym i samodzielnym państwem. Nowe granice, które Rosja chce narysować, są nie do zaakceptowania. Niech mi będzie wolno powtórzyć i sparafrazować znane słowa: "Panie Putin, obal ten mur”. [Takimi słowami w Berlinie zwrócił się do Michaiła Gorbaczowa Ronald Reagan – przyp. aut]
Na tym nasza rozmowa się kończy. – Premier śpieszy się na samolot. Latamy rejsówkami, bo samoloty rządowe zniknęły razem z Janukowyczem – tłumaczy współpracownik szefa rządu.

Trzecia siła

Ruszam do siedziby Komitetu Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. Jej szefem został niedawny komendant Majdanu, Andrij Parubij.

– Od początku były trzy scenariusze prowadzące do rosyjskiej interwencji. Pierwszy – utopić Majdan we krwi, drugi – wziąć w obronę Rosjan na Krymie i trzeci – podburzyć wschodnią Ukrainę przeciwko nacjonalistom od Tiachnyboka i złodziejom od Tymoszenko – były komendant Majdanu rozpoczyna długą opowieść o wydarzeniach ostatnich miesięcy. Według niego pierwszy scenariusz zaczął być realizowany już 24 listopada ubiegłego roku, kiedy pobito studentów.

– Gdyby nie było pobicia, Majdan by się rozszedł – tłumaczy. Jako winowajcę wskazuje byłego zastępcę komitetu, który przez 10 lat był w FSB. – Dziś mam tę wiedzę i pewność, że ukraińskie siły bezpieczeństwa chciały rozmiękczenia Majdanu, a nie likwidacji. To trzecia siła chciała utopić Majdan we krwi – Parubij mówi to bardzo stanowczo. Trzecią siłą jest oczywiście Rosja.
– Kto zaczął strzelać na Majdanie? – pytam.
– Właśnie trzecia siła. To był dzień wizyty w Kijowie Radosława Sikorskiego i unijnych ministrów. Współpracownik Sikorskiego dzwonił do mnie z informacją, że wasz minister chce się pojawić na Majdanie. Ja odradzałem. Współpracownicy Sikorskiego byli uparci. W ostatniej chwili zmienili jednak plan i przed przyjazdem na Majdan wstąpili do szpitala. Pierwsze strzały padły właśnie wtedy, gdy Sikorski miał być na Majdanie. Na szczęście nie było go tam, bo był w szpitalu polowym.

Parubij spostrzega niedowierzanie w moich oczach i zapewnia, że wie, iż jego słowa brzmią jak teoria spiskowa, ale twierdzi, że tak to wyglądało. – Ja tam byłem. Nagle zobaczyłem snajpera, który strzela na dwie strony. Po chwili przez pośredników skontaktował się ze mną szef Berkutu. Jego ludzie krzyczeli: "Co wy robicie? Zastrzelono 16 naszych funkcjonariuszy”. Odpowiedziałem, że my nie strzelamy. Wtedy zrozumiałem, że w grze jest trzecia siła – opowiada.

Więcej w najnowszym tygodniku Wprost.