Rosyjska “Komsomolskaja Prawda” opublikowała artykuł, w którym zanegowano rozstrzelanie przez NKWD w 1940 roku w Twerze [ówczesnym Kalininie – red.] polskich jeńców wojennych z obozu w Ostaszkowie i pochowanie ich w zbiorowych mogiłach w Miednoje.
Gazeta uznała, że odkrycie przez archeologów z Ukrainy ciał dwóch Polaków w grobach na Wołyniu, które zidentyfikowano jako należące do Józefa Kuligowskiego oraz Ludwik Małowiejskiego za dowód za to, iż Polska kłamie w kwestii rozstrzelania przez NKWD na polecenie Stalina 22,5 tysiąca polskich jeńców wojennych na początku 1940 roku.
“Komsomolskaja Prawda” zaznaczyła, że nazwiska dwóch odnalezionych ofiar egzekucji, według Polski znajdują się w regionie twerskim. "Okazuje się, że nie pierwszy raz polskie >ofiary krwawego NKWD< cudownie ożywają” – drwiła rosyjska prasa.
Gazeta przedstawiając wydarzenia z 1940 roku, zaznaczyła, iż po podziale Polski w 1939 roku do obozu w Ostaszkowie trafiło 6000 polskich policjantów i członków żandarmerii. Według racji "KP” „zdaniem strony polskiej” po przetransportowaniu do Tweru byli rozstrzeliwani i chowani w zbiorowych mogiłach w Miednoje. Kuligowski i Małowiejski mieli zostać rozstrzelani 13 kwietnia 1940 roku, jednak w takim razie problematycznym staje się odnalezienie ich ciał na Wołyniu, gdyż tabliczki z ich imionami znajdują się w Miednoje.
Gazeta rozmawiała także z historykiem, Giennadijem Asinkitową, który powiedział, że w 1991 roku po ekshumacjach przeprowadzonych przez Polaków odnaleziono w Miednoje 246 ciał, z których tylko "12 czaszek miało ślady po kulach”, a "pozostałych 6 tysięcy Polacy nie byli w stanie odnaleźć”.
Następnie gazeta próbuje wyjaśniać, że w 2012 roku podczas wspólnej polsko-ukraińskiej wyprawy archeologicznej we Włodzimierzu Wołyńskim odnaleziono masowy grób, w którym ciała były ułożone w taki sam sposób jak robili to Niemcy, tj. "metodą obergupenfuhrera Frierdriecha Eckelna” oraz jako "sardynki”. Co więcej w grobie znaleziono żetony identyfikacyjne wspomnianych ofiar Tweru.
“Komsomoslkaja Prawda” podkreśliła także, że “wersja masowych morderstw na Polakach w piwnicach twerskiego NKWD opiera się tylko na dwóch historycznych dokumentach i co więcej tylko jeden jest niepodważalny”.
Gazeta podważa także zeznania generała Dmitrija Tokariewa, który wyjaśniał w 1991 roku w jaki sposób elementy niemieckiej broni odnaleziono w masowych grobach. Generał twierdził, że rosyjska była zbyt zawodna, więc używano niemieckich Walterów. Następnie przytoczony badania wskazujące, że twerskie NKWD nie byłoby w stanie przyjąć tak dużej ilości Polaków jak twierdzi strona polska.
W publikacji przypomniano także, że rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości 19 marca i 13 października podczas procesu w Strasburgu przyznało się do zamordowania 1803 Polaków ".
Kończąc artykuł autor "Komsomolskiej Prawdy” napisał, że "często Polacy z obozu w Ostaszkowie, z grobów katyńskich, żyli zdrowo pojawiając się w rożnych historycznych okresach”.
Komsomolskaja Prawda, ml
“Komsomolskaja Prawda” zaznaczyła, że nazwiska dwóch odnalezionych ofiar egzekucji, według Polski znajdują się w regionie twerskim. "Okazuje się, że nie pierwszy raz polskie >ofiary krwawego NKWD< cudownie ożywają” – drwiła rosyjska prasa.
Gazeta przedstawiając wydarzenia z 1940 roku, zaznaczyła, iż po podziale Polski w 1939 roku do obozu w Ostaszkowie trafiło 6000 polskich policjantów i członków żandarmerii. Według racji "KP” „zdaniem strony polskiej” po przetransportowaniu do Tweru byli rozstrzeliwani i chowani w zbiorowych mogiłach w Miednoje. Kuligowski i Małowiejski mieli zostać rozstrzelani 13 kwietnia 1940 roku, jednak w takim razie problematycznym staje się odnalezienie ich ciał na Wołyniu, gdyż tabliczki z ich imionami znajdują się w Miednoje.
Gazeta rozmawiała także z historykiem, Giennadijem Asinkitową, który powiedział, że w 1991 roku po ekshumacjach przeprowadzonych przez Polaków odnaleziono w Miednoje 246 ciał, z których tylko "12 czaszek miało ślady po kulach”, a "pozostałych 6 tysięcy Polacy nie byli w stanie odnaleźć”.
Następnie gazeta próbuje wyjaśniać, że w 2012 roku podczas wspólnej polsko-ukraińskiej wyprawy archeologicznej we Włodzimierzu Wołyńskim odnaleziono masowy grób, w którym ciała były ułożone w taki sam sposób jak robili to Niemcy, tj. "metodą obergupenfuhrera Frierdriecha Eckelna” oraz jako "sardynki”. Co więcej w grobie znaleziono żetony identyfikacyjne wspomnianych ofiar Tweru.
“Komsomoslkaja Prawda” podkreśliła także, że “wersja masowych morderstw na Polakach w piwnicach twerskiego NKWD opiera się tylko na dwóch historycznych dokumentach i co więcej tylko jeden jest niepodważalny”.
Gazeta podważa także zeznania generała Dmitrija Tokariewa, który wyjaśniał w 1991 roku w jaki sposób elementy niemieckiej broni odnaleziono w masowych grobach. Generał twierdził, że rosyjska była zbyt zawodna, więc używano niemieckich Walterów. Następnie przytoczony badania wskazujące, że twerskie NKWD nie byłoby w stanie przyjąć tak dużej ilości Polaków jak twierdzi strona polska.
W publikacji przypomniano także, że rosyjskie Ministerstwo Sprawiedliwości 19 marca i 13 października podczas procesu w Strasburgu przyznało się do zamordowania 1803 Polaków ".
Kończąc artykuł autor "Komsomolskiej Prawdy” napisał, że "często Polacy z obozu w Ostaszkowie, z grobów katyńskich, żyli zdrowo pojawiając się w rożnych historycznych okresach”.
Komsomolskaja Prawda, ml