Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało oświadczenie, w którym w związku z wczorajszymi wydarzeniami w Doniecku, gdzie zginęły co najmniej 2 osoby a 20 zostało rannych, „zastrzega sobie prawo do ochrony swoich rodaków na Ukrainie” – podaje Polskie Radio.
Wczoraj w centrum Doniecka odbywały się dwie demonstracje: prorosyjska oraz zwolenników jedności Ukrainy. Obie liczyły około tysiąca osób. Rozdzielał je kordon milicji, który starał się zapanować nad sytuacją. Kilku zwolenników Rosji przedarło się jednak przez blokadę służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Doszło do bójek między protestującymi grupami. Z informacji płynących z Ukrainy wynika, że śmierć mogły ponieść nawet trzy osoby.
W związku z tym MSZ Rosji wydał oświadczenie: „Na pokojowych demonstrantów, którzy szli ulicami miasta, by wyrazić swój stosunek do destrukcyjnej działalności ludzi nazywających się ukraińską władzą, napadły grupy uzbrojonych, prawicowych radykałów. Władze w Kijowie nie kontrolują sytuacji w kraju”. Na koniec dodano, że rząd ukraiński powinien rozbroić bojowników oraz zapewnić ludziom bezpieczeństwo i prawo do manifestacji.
kl, Polskie Radio
W związku z tym MSZ Rosji wydał oświadczenie: „Na pokojowych demonstrantów, którzy szli ulicami miasta, by wyrazić swój stosunek do destrukcyjnej działalności ludzi nazywających się ukraińską władzą, napadły grupy uzbrojonych, prawicowych radykałów. Władze w Kijowie nie kontrolują sytuacji w kraju”. Na koniec dodano, że rząd ukraiński powinien rozbroić bojowników oraz zapewnić ludziom bezpieczeństwo i prawo do manifestacji.
kl, Polskie Radio