Sąd kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska zdecydował, że drugi policjant zamieszany w sprawę śmierci Polaka Roberta Dziekańskiego na lotnisku w Vancouver w 2007 roku usłyszy zarzut składania fałszywych zeznań – donosi Huffington Post.
Konstabl Kwesi Milington podczas przesłuchania miał mówić, że nigdy nie rozmawiał z kolegami o zajściu przed rozmową z oficerem prowadzącym śledztwo dot. śmierci Polaka.
Przypomnijmy, Robert Dziekański zmarł na atak serca po tym jak został porażony paralizatorem przez funkcjonariuszy Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej na lotnisku w Vancouver. Dziekański miał odwiedzić matkę, jednak nie znał angielskiego i nikt nie skierował go do właściwej części lotniska. Stał się agresywny.
Śledztwo w sprawie śmierci Polak prowadzi specjalny prokurator Richard Peck. Prokurator uznał, że policjantów można skazać jedynie za udział w zmowie, nie za samą śmierć Dziekańskiego. W ubiegłym roku uniewinniono jednego z czterech policjantów – Billego Bentleya.
Huffington Post, ml
Przypomnijmy, Robert Dziekański zmarł na atak serca po tym jak został porażony paralizatorem przez funkcjonariuszy Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej na lotnisku w Vancouver. Dziekański miał odwiedzić matkę, jednak nie znał angielskiego i nikt nie skierował go do właściwej części lotniska. Stał się agresywny.
Śledztwo w sprawie śmierci Polak prowadzi specjalny prokurator Richard Peck. Prokurator uznał, że policjantów można skazać jedynie za udział w zmowie, nie za samą śmierć Dziekańskiego. W ubiegłym roku uniewinniono jednego z czterech policjantów – Billego Bentleya.
Huffington Post, ml