Macierewicz: Katastrofa smoleńska? Jak zbrodnia katyńska

Macierewicz: Katastrofa smoleńska? Jak zbrodnia katyńska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Antoni Macierewicz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- (...) Należałoby powiedzieć: zbrodni smoleńskiej. Całe działanie PO jest nastawione na to, by pozostawić wszystkie dowody i wszystkie możliwości w troskliwych rękach pułkownika KGB Władimira Putina - stwierdził na antenie "TOK FM" Antoni Macierewicz. Jego zdaniem, należy postawić znak równości między katastrofą smoleńską a zbrodnią katyńską.
- (...) Wobec tych, którzy dążą do wyjaśnienia prawdy o Smoleńsku, mają miejsce nagonka, atak i próba represji. - Uważa Macierewicz. Poseł PiS stwierdził, że "ma domniemanie, że Donald Tusk i PO nie są zainteresowani stworzeniem możliwości prawnych ścigania sprawców tragedii smoleńskiej". Podkreślił, że śledztwa związane z przygotowaniami do wizyty smoleńskiej za chwileczkę się przedawnią. By można było ścigać winnych, konieczna jest specjalna ustawa.

Niedawno Prezes Prawa i Sprawiedliwości porównał katastrofę rządowego Tupolewa do ataków na WTC w Nowym Jorku 11 września 2001 roku.

- Pierwsze skojarzenie, które mieli wszyscy, z którymi się spotkałem wtedy w Smoleńsku, było jeszcze straszliwsze - to było skojarzenie z Katyniem. Nie przypadkiem wiele osób mówi o tej zbrodni jako drugim Katyniu - odpowiedział Macierewicz. - Więc porównanie z 11 września jest jak najbardziej na miejscu - dodał. Gdy prowadząca dopytywała, czy można porównywać Katyń ze Smoleńskiem, poseł PiS odparł, że jego zdaniem jak najbardziej można, liczy tylko na to, że proces wyjaśniania nie będzie tak długi. Dodał, że pamięta kolegów, którzy poszli do więzienia za próby dojścia do prawdy o Katyniu.

- Dziś nagonka, atak, próba represji wobec tych, którzy dążą do wyjaśnienia prawdy o Smoleńsku, także mają miejsce - powiedział.

Kiedy prowadząca zwróciła uwagę na fakt, iż śledztwo prowadzone jest przez prokuraturę, a nie rząd, Macierewicz odparł, że to też organ państwowy.- Powinna być niezależna, ale w tym wypadku jest inaczej - stwierdził.

  - Kiedy mówię rzeczy ważne, próbuje pani mnie zagłuszyć, proszę tego nie robić - ripostował Macierewicz, kiedy dziennikarka próbowała dojść do głosu. I bronił płka Milkiewicza: - Organizuje się nacisk na niego, zakazuje wypowiadania się, to działania jak z czasów komunistycznych. Prokuratura broni swoich własnych interesów w związku z zaniedbaniami, których jest winna. I teraz, gdy biegli prokuratury mówią: "musimy doprowadzić do zwrotu wraku", to tego człowieka się dyscyplinuje, zakrzykuje, to są narzędzia z innych czasów - komentował.

Na koniec Macierewicz dodał, że "Lasek do dziś twierdzi, że pan generał był w kokpicie". - To wszystko są kłamstwa - i obowiązkiem premiera, i obowiązkiem Leszka Millera, który wtedy wygadywał bzdury i kłamstwa, że generał był pijany i przejął dowództwo w kokpicie, jest opublikować sprostowanie. Dla wiarygodności organów państwa polskiego obowiązkiem jest taka uchwała, która pokaże, że nie pozwalamy Rosjanom rządzić we własnym kraju - podkreślił.

DK, TOK FM