Duzi przewoźnicy zaczęli ponadto... zakładać tanie linie lotnicze! Efekt? Bilet w dwie strony z Berlina do Londynu w British Airways można kupić już za 69 euro (około 300 zł)! Na początku 2003 r. odwiedził Polskę Bernard Berger, dyrektor ds. rozwoju Ryanair. Negocjował otwarcie polskich lotnisk dla swojej linii. To oznacza początek lotniczej wojny cenowej w Polsce. Na dobre walka rozgorzeje wraz z otwarciem rynku usług lotniczych w 2004 r. Już dziś jednak British Airways objęły nas ogólnoeuropejską promocją lotów do Londynu (149 USD), w odpowiedzi LOT zaproponował na tej samej trasie bilet za 147 USD. A to dopiero początek licytacji...
Europejski rynek dzielą między siebie przewoźnicy obsługujący najważniejsze połączenia na świecie (Lufthansa, British Airways, KLM i Air France), tanie linie (Ryanair, Virgin Express, EasyJet) oraz przewoźnicy regionalni, na przykład Alitalia, Austrian Airlines, Iberia, LOT. Lufthansa, Air France i British Airways przygotowują się do przejmowania mniejszych graczy: pod skrzydła Lufthansy i SAS przejdzie niebawem m.in. LOT, KLM połączy się z Air France i Alitalią. Według analityków rynku, dzięki tym fuzjom możliwe będzie obniżenie cen biletów, uruchomienie atrakcyjnych połączeń, a co za tym idzie - ograniczenie ekspansji tanich linii lotniczych. - Ich rozwój nie będzie tak łatwy jak dotychczas - twierdzi Ulrich Schulte-Strathaus, sekretarz generalny Stowarzyszenia Europejskich Linii Lotniczych.
Fuzje i towarzyszące im obniżki cen biletów oraz poprawa jakości usług to tylko część kontrofensywy gigantów. Kiedy Ryanair zapowiedział podbój Skandynawii (gdzie bilety lotnicze są najdroższe w Europie) i obiecał, że ceny biletów spadną o 40 proc., SAS, który dominuje w tym regionie, natychmiast utworzył tanią linię Snow Flake. Samoloty tego przewoźnika nie tylko latają na trasach, na których dotychczas odbywały się loty ze Sztokholmu, ale także wyruszyły na podbój nowych rynków, m.in. do Pragi i Budapesztu, dokąd wyjeżdża coraz więcej skandynawskich turystów.
Od 2004 r. towarzystwa lotnicze z 26 państw (głównie z Unii Europejskiej) będą mogły uruchamiać dowolne połączenia międzynarodowe i wewnętrzne w Polsce. To konsekwencja zobowiązania się w negocjacjach z unią do otwarcia rynku usług lotniczych z dniem wejścia do wspólnoty. Wówczas i Polska stanie się polem wojny cenowej tanich i drogich linii. Konkurencja sprawi, że ceny biletów spadną przynajmniej o 40 proc.! Gdy rynek zostanie zliberalizowany, bilet z Warszawy do Gdańska czy Wrocławia, dotychczas kosztujący 1,2 tys. zł (tyle życzy sobie LOT), będzie można nabyć za 80-100 zł.
O tym, że tak się stanie, przekonuje korzystny dla Ryanair wynik sporu z Brit Air (część Air France) rozstrzygniętego przed Administracyjnym Trybunałem w Strasburgu. Linie Brit Air domagały się sądowego zakazu (sic!) oferowania niskich cen przez Ryanair na trasie Strasburg-Londyn, gdzie - nim pojawił się tani przewoźnik - miały monopol na transport. Przewoziły wówczas 3 tys. pasażerów miesięcznie, każąc im płacić 700 euro za bilet. Ryanair przewozi ich za 19 euro.
Krzysztof Grzegrzółka
Jan Piński
Pełny tekst w najnowszym, 1069 numerze tygodnika Wprost w sprzedaży od poniedziałku 19 maja