W Korei żegnają 22-letnią bohaterkę. Park Jee Youngp pracująca na promie Sewol, do ostatniej chwili rozdawała kamizelki ratunkowe. Swoje bohaterstwo przypłaciła życiem - podaje TVN24.
Park Jee Young jest jedną z ponad 100 osób, które nie przeżyły katastrofy promu Sewol.
Świadkowie relacjonują, że 22-latka rozdawała kamizelki ratunkowe, kiedy prom zaczął tonąć, a gdy ich zabrakło, pobiegła po następne. Kiedy dziewczynę zapytano, dlaczego sama nie ma kamizelki, odparła, że członkowie załogi powinni je włożyć jako ostatni - podaje TVN24.
Rodzina Park Jee Young nie może się pogodzić z jej śmiercią. Krewni opowiadają, że dwa lata temu zmarł jej ojciec. Wtedy postanowiła ona zostawić studia i zacząć pracować, żeby pomoc finansowo rodzinie. Pół roku temu została przeniesiona na prom Sewol.
Pożegnać Park Jee Young przyjechały też osoby, które ona uratowała. Jeden z mężczyzn, opowiedział, że kiedy został ranny, pomogła mu młoda kobieta, która założyła ręcznik na jego krwawiącą głowę, i ratowała go, kiedy na promie zaczął się podnosić poziom wody.
Przypominamy, że załoga Sewol łącznie z kapitanem, opuściła tonący prom, gdy na pokładzie znajdowały się jeszcze setki osób. Prezydent Pak Kyn Hie porównała jej działania do morderstwa. Kapitana Li oraz 6 członków załogi zatrzymano pod zarzutem niezapewnienia ochrony pasażerom. Obecnie udało się znaleźć ciała 104 osób, 198 osób uważa się za zaginionych.
TVN24, tk
Świadkowie relacjonują, że 22-latka rozdawała kamizelki ratunkowe, kiedy prom zaczął tonąć, a gdy ich zabrakło, pobiegła po następne. Kiedy dziewczynę zapytano, dlaczego sama nie ma kamizelki, odparła, że członkowie załogi powinni je włożyć jako ostatni - podaje TVN24.
Rodzina Park Jee Young nie może się pogodzić z jej śmiercią. Krewni opowiadają, że dwa lata temu zmarł jej ojciec. Wtedy postanowiła ona zostawić studia i zacząć pracować, żeby pomoc finansowo rodzinie. Pół roku temu została przeniesiona na prom Sewol.
Pożegnać Park Jee Young przyjechały też osoby, które ona uratowała. Jeden z mężczyzn, opowiedział, że kiedy został ranny, pomogła mu młoda kobieta, która założyła ręcznik na jego krwawiącą głowę, i ratowała go, kiedy na promie zaczął się podnosić poziom wody.
Przypominamy, że załoga Sewol łącznie z kapitanem, opuściła tonący prom, gdy na pokładzie znajdowały się jeszcze setki osób. Prezydent Pak Kyn Hie porównała jej działania do morderstwa. Kapitana Li oraz 6 członków załogi zatrzymano pod zarzutem niezapewnienia ochrony pasażerom. Obecnie udało się znaleźć ciała 104 osób, 198 osób uważa się za zaginionych.
TVN24, tk