"Jeśli kilkanaście państw jest w Warszawie i deklaruje udział swoich sił zbrojnych, to nie sądzę, żeby można było postawić tezę o niemożności stworzenia kontyngentu" - powiedział Szmajdziński.
Bułgarski minister obrony Nikołaj Swinarow poinformował w Sofii, że do polskiej strefy w Iraku wojska, poza Polską, wyślą Ukraina, Bułgaria i Fidżi. Zdaniem ministra, zapadła już decyzja w tej sprawie.
Pierwszy dzień obrad w Warszawie został przeznaczony na zapoznanie się z wrażeniami gen. Tyszkiewicza i grupy rekonesansowej, która towarzyszyła mu w kilkudniowej podróży do Iraku, przedstawieniu i wysłuchaniu informacji przedstawicieli MSZ i dowództwa centralnego w Tampie na Florydzie.
Do podstawowych zadań dywizji kierowanej przez Polskę będą należeć - współdziałanie w przywracaniu bezpieczeństwa i porządku publicznego, ochrona instytucji rządowych, granic, miejsc kultu religijnego i innych ważnych obiektów publicznych.
Strefą między Bagdadem i Basrą ma zarządzać dowodzona przez gen. dyw. Andrzeja Tyszkiewicza dywizja licząca 7-9 tys. osób, do której Polska zadeklarowała kontyngent w sile około półtora tysiąca żołnierzy.
"Za szczególnie ważny element planowanej misji Polska uważa zapewnienie właściwych warunków do tworzenia irackich władz, wspieranie odbudowy infrastruktury cywilnej i procesu transformacji politycznej i gospodarczej. Będziemy także wspierać wysiłki organizacji międzynarodowych niosących pomoc humanitarną" - powiedział rzecznik MON płk Eugeniusz Mleczak.
Według ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego, rola innych państw w polskiej strefie będzie zależała od tego, jaki potencjał, jakie zdolności przedstawią te państwa. "Wszystkich przyjmujemy z najwyższym zainteresowaniem i gotowością do tego, by chęć udziału w tej operacji została zrealizowana bądź w pierwszym kontyngencie, bądź w kolejnym" - dodał.
Szmajdziński powiedział, że w Iraku są warunki do działania sił lekkich, które nie będą działać militarnie, ale "na rzecz zapewnienia porządku, bezpieczeństwa". "A więc nie podzielam poglądu i nieprawdziwa jest informacja, że padają deklaracje państw, które deklarują udział czołgów" - podkreślił Szmajdziński.
O tym, że dywizja sił stabilizacyjnych pod polskim dowództwem zostanie skompletowana, ale będzie miała trudności jest przekonany poseł Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski. Jego obawy wywołuje fakt, że podczas gdy "inne kraje wysyłają zwarte związki taktyczne dowodzone przez istniejące struktury dowódcze, szkolone i ćwiczące w czasie pokoju, my będziemy musieli trochę improwizować zarówno pod względem składu, jak i dowództwa".
Według gen. Stanisława Kozieja, w wielonarodowej dywizji w Iraku najtrudniejsze będzie zorganizowanie dowództwa operacji. "Jeśli chodzi o wydzielenie kontyngentu wojskowego, myślę, że kłopot polegający na tym, że kontyngent trzeba będzie zbierać z różnych jednostek, że nie mamy armii zawodowej, nie będzie tak wielki. Już to robiliśmy i mamy doświadczenie" - powiedział.
Cytadela na warszawskim Żoliborzu, gdzie odbywa się konferencja, jest teraz jednym z najpilniej strzeżonych miejsc w Polsce. Cały teren jest bardzo dokładnie zabezpieczony przez liczne patrole żołnierzy.
Tymczasem na odległym Okęciu przy bramie jednostki wojskowej demonstrowała dwunastoosobowa grupa z transparentami "Stop okupacji", "Nie wysyłać wojsk do Iraku", "Nie chcemy okupować z Bushem". Jej uczestnicy myśleli, że tam właśnie ma miejsce konferencja na temat kompletowania sił stabilizacyjnych. Na miejsce przyjechała policja oraz straż miejska. Zebranych wylegitymowano i wezwano do rozejścia się.
sg, pap