Konflikty nie ułatwiają pracy w telewizji, ale nie mają wpływu na jakość programu
- Emil Wąsacz, reprezentujący walne zgromadzenie akcjonariuszy, miał prawo do odmowy skwitowania, czyli zatwierdzenia finansowej działalności, spółki handlowej, jaką jest telewizja. Trudno jednak przesądzać, czy istniały faktyczne podstawy do podjęcia tej decyzji: nie wiadomo bowiem, czym kierowało się WZA, podejmując uchwałę tej treści. W każdej innej spółce, działającej wyłącznie na podstawie statutu i kodeksu handlowego, podobna decyzja nieuchronnie prowadziłaby do odwołania zarządu. TVP jest jednak firmą, o której odrębności decyduje ustawa o radiofonii i telewizji, stanowiąca, że losy zarządu zależą wyłącznie od rady nadzorczej.
Emil Wąsacz zakwestionował też przystąpienie TVP do platformy cyfrowej. Tymczasem telewizja publiczna nie może nie uczestniczyć w rozwoju technologicznym, w tym w najnowszej technologii cyfrowej. Toczą się właśnie bardzo żmudne negocjacje w sprawie przystąpienia do spółki Canal+Cyfrowy, zaakceptowane przez radę nadzorczą i KRRiTV. Uważam, że to przedsięwzięcie może przynieść TVP wiele korzyści, lecz - zgodnie z uchwałą WZA - telewizja publiczna nie może nabyć udziałów w tej spółce.
Rada nadzorcza postawiła przed nowym zarządem zadanie przygotowania i wdrożenia reformy TVP. Mimo że telewizja zyskała pozytywną ocenę opinii publicznej, mamy świadomość, iż instytucja ta powinna być poddana gruntownej przebudowie. Konieczność zmian w telewizji winna dostrzegać zarówno KRRiTV, jak i minister skarbu, sprawujący poprzez WZA funkcje właścicielskie. Bez ich zgodnego współdziałania przeprowadzenie reform będzie znacznie trudniejsze. Zmiany te winien przeprowadzić zarząd w porozumieniu z radą nadzorczą i przy akceptacji załogi oraz poparciu związków zawodowych i twórczych.
Część polityków AWS zarzuca TVP faworyzowanie lewicowej opcji politycznej, choć badania opinii publicznej przeczą takim posądzeniom. Ponad trzy czwarte społeczeństwa uważa bowiem, że telewizja publiczna jest bezstronna i przedstawia poglądy różnych opcji politycznych. Trudno jednak znaleźć partię, która byłaby zadowolona z istniejących proporcji. Ocena ta wynika z tego, że politycy chcą wykorzystywać telewizję jako tubę do głoszenia swoich poglądów, nie rozumiejąc, iż jest to dobro publiczne.
Nic nie wskazuje na to, aby spory wokół TVP i jej kierownictwa miały się szybko zakończyć. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest bowiem organem konstytucyjnym powoływanym przez gremia polityczne. Spory są nieuniknione niezależnie od tego, kto sprawuje władzę, a kto znajduje się w opozycji. Utrudnia to zarządzanie spółką ze względu na małe poczucie stabilności kadry kierowniczej, która podjęcie trudnych decyzji musi analizować pod kątem ich odbioru przez świat polityki. Trzeba jednak powiedzieć, że choć konflikty nie ułatwiają pracy w telewizji, z całą pewnością nie mają wpływu na jakość programu.
Emil Wąsacz zakwestionował też przystąpienie TVP do platformy cyfrowej. Tymczasem telewizja publiczna nie może nie uczestniczyć w rozwoju technologicznym, w tym w najnowszej technologii cyfrowej. Toczą się właśnie bardzo żmudne negocjacje w sprawie przystąpienia do spółki Canal+Cyfrowy, zaakceptowane przez radę nadzorczą i KRRiTV. Uważam, że to przedsięwzięcie może przynieść TVP wiele korzyści, lecz - zgodnie z uchwałą WZA - telewizja publiczna nie może nabyć udziałów w tej spółce.
Rada nadzorcza postawiła przed nowym zarządem zadanie przygotowania i wdrożenia reformy TVP. Mimo że telewizja zyskała pozytywną ocenę opinii publicznej, mamy świadomość, iż instytucja ta powinna być poddana gruntownej przebudowie. Konieczność zmian w telewizji winna dostrzegać zarówno KRRiTV, jak i minister skarbu, sprawujący poprzez WZA funkcje właścicielskie. Bez ich zgodnego współdziałania przeprowadzenie reform będzie znacznie trudniejsze. Zmiany te winien przeprowadzić zarząd w porozumieniu z radą nadzorczą i przy akceptacji załogi oraz poparciu związków zawodowych i twórczych.
Część polityków AWS zarzuca TVP faworyzowanie lewicowej opcji politycznej, choć badania opinii publicznej przeczą takim posądzeniom. Ponad trzy czwarte społeczeństwa uważa bowiem, że telewizja publiczna jest bezstronna i przedstawia poglądy różnych opcji politycznych. Trudno jednak znaleźć partię, która byłaby zadowolona z istniejących proporcji. Ocena ta wynika z tego, że politycy chcą wykorzystywać telewizję jako tubę do głoszenia swoich poglądów, nie rozumiejąc, iż jest to dobro publiczne.
Nic nie wskazuje na to, aby spory wokół TVP i jej kierownictwa miały się szybko zakończyć. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jest bowiem organem konstytucyjnym powoływanym przez gremia polityczne. Spory są nieuniknione niezależnie od tego, kto sprawuje władzę, a kto znajduje się w opozycji. Utrudnia to zarządzanie spółką ze względu na małe poczucie stabilności kadry kierowniczej, która podjęcie trudnych decyzji musi analizować pod kątem ich odbioru przez świat polityki. Trzeba jednak powiedzieć, że choć konflikty nie ułatwiają pracy w telewizji, z całą pewnością nie mają wpływu na jakość programu.
Więcej możesz przeczytać w 28/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.