Cymański: Kioto? To będzie surowa lekcja dla Otylii

Cymański: Kioto? To będzie surowa lekcja dla Otylii

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tadeusz Cymański (fot. MACIEJ GOCLON/FOTONEWS / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Polityka jest czasami pragmatyczna aż do bólu. To nie musi budzić zachwytu, ani akceptacji, ale reguły są jasne i czytelne, warunki są opisane. Jeżeli ktoś je spełnia może kandydować. Tego nie zmienimy - mówił polityk Solidarnej Polski Tadeusz Cymański w rozmowie z Gabrielą Keklak z Wprost.
Gabriela Keklak: Co pan sądzi o celebrytach kandydujących do Parlamentu Europejskiego?

Tadeusz Cymański: To budzi zawsze kontrowersje. To nie jest chyba polski wynalazek, to jest korzystanie z demokracji.

Jacy są zatem najlepsi kandydaci?

Nie jest tajemnicą, że najlepszymi kandydatami byłyby osoby, które spełniają szereg przeróżnych warunków - młodzi, silni, zdolni z wyobraźnią, kompetentni, znający się na prawie - najlepiej prawnicy w ogóle. Nikomu nie zamyka się drogi. Uważam, że sędziami ostatecznymi w tej sprawie powinni być wyborcy. Ich ocena jest najważniejsza. Są przypadki, że ludzie nie akceptują danego celebryty, a są i były bardzo liczne przypadki, też w polskim parlamencie, że były wybierane do niego osoby ze świecznika, znane.

Po ostatnich wypowiedziach Macieja Żurawskiego, czy Otylii Jędrzejczak można byłoby się zastanawiać, czy są to osoby odpowiednie na stanowiska w Parlamencie Europejskim.

Tak, tak głośna sprawa jeżeli chodzi o Macieja Żurawskiego i Otylię Jędrzejczak. Pani Otylia chce teraz robić karierę, a uważam, że Kioto się obiło o uszy niejednemu obywatelowi, więc to rzeczywiście bardzo surowa lekcja dla niej. Jednak teraz pozostaje pytanie, jak zostanie to odebrane przez elektorat.

Jak według pana zostanie to odebrane przez wyborców?

Polityka jest czasami pragmatyczna aż do bólu. To nie musi budzić zachwytu, ani akceptacji, ale reguły są jasne i czytelne, warunki są opisane. Jeżeli ktoś je spełnia, może kandydować. Tego nie zmienimy. Najlepszym komentarzem będą urny wyborcze. 

Tomasz Adamek sam w wywiadzie dla TVP powiedział, że jeszcze uczy się polityki. Czy nie boi się pan, że może dojść do sytuacji, w której również pokaże on swoją niewiedzę?

Wierze bardzo, choć może to jest naiwne w kindersztubę dziennikarską, że oni nie polują z intencją, by kogoś skompromitować, a pokazać człowieka w jakiejś prawdzie. Adamek nie ukrywał, że nie zna się na polityce. Jego atutem nie jest znawstwo polityki a inne elementy.

Na przykład jakie?

Wartość człowieka, również kandydatów do PE, to wypadkowa ich zalet i słabości. Dla jednego będzie bardzo ważna erudycja, dla drugiego charakter i to jest ciekawe. To też będzie ocenione w urnie wyborczej. Ludzie powinni być dobrze poinformowani, a rolą mediów jest pokazanie głównej strony człowieka. Wybory poprzednie i przyszłe pokazują, że wyborcy mają w ręku głos i robią z nim co chcą, nie można im niczego narzucać, natomiast trzeba im ułatwić wybór pokazując paletę partii politycznych, ale również paletę różnych ludzi, w tym mojego kolegi.