"Mieszanie się w wewnętrzne sprawy Iraku przez jego sąsiadów nie będzie akceptowane ani tolerowane" - ostrzegł szef Pentagonu.
W niedzielę "Washington Post" doniósł, że administracja zawiesza kontakty z Teheranem i rozważa zastosowanie polityki popierania w Iranie sił opozycyjnych, aby doprowadzić do obalenia republiki islamskiej.
We wtorek również rzecznik Białego Domu Ari Fleischer w praktyce odrzucił zapewnienia Iranu, że jego program nuklearny służy celom wyłącznie pokojowym. "Niepokoimy się tym, że kraj obfitujący w ropę naftową i gaz ziemny starałby się produkować energię nuklearną do celów pokojowych" - powiedział rzecznik prezydenta.
Dodał, że Waszyngton "naciska na Iran, aby nie udzielał schronienia terrorystom", a zapytany, jak rząd w Teheranie odpowiada na te naciski, odpowiedział: "niewystarczająco".
Fleischer zdementował doniesienia prasowe, oparte na anonimowych źródłach w administracji, że we wtorek odbywa się w Białym Domu narada międzyresortowa na temat dalszej linii wobec Teheranu. Zaprzeczył także, jakoby rząd USA rozważał akcję zbrojną przeciw Iranowi. "O przyszłości Iranu zadecyduje naród irański" - powiedział z naciskiem.
Sekretarz stanu Colin Powell oświadczył we wtorek, że polityka USA wobec Iranu nie zmieniła się i kontakty będą kontynuowane. Zaznaczył jednak, że Waszyngton będzie w dalszym ciągu piętnował poparcie Iranu dla grup terrorystycznych, a także jego próby wejścia w posiadanie broni nuklearnej.
W orędziu o stanie państwa w styczniu ub.r. prezydent Bush zaliczył Iran do "osi zła", wraz z Irakiem i Koreą Północną. Po wojnie z Irakiem wzbudziło to spekulacje, że Iran może być następnym celem ataku.
Z przecieków z administracji wynika, że podobnie jak w sprawie Iraku i Korei Północnej, jest ona podzielona co do polityki wobec Iranu. Pentagon sugeruje popieranie antyfundamentalistycznej opozycji w nadziei na rewolucję. Departament Stanu opowiada się za rozmowami i wspieraniem liberalnych frakcji w rządzącym duchowieństwie szyickim.
Według wtorkowych doniesień telewizji CNN, Pentagon proponuje w związku z tym aktywne poparcie dla irańskiego ruchu oporu, skupionego w organizacji Mudżahedini Ludowi, prowadzącej zbrojne akcje z terytorium Iraku.
W okresie odwilży w stosunkach irańsko-amerykańskich Mudżahedini Ludowi zostali uznani przez Waszyngton za organizację terrorystyczną, ale po zakończeniu głównych działań wojennych dowództwo wojsk USA w Iraku zawarło z nimi rozejm.
Tymczasem we wtorek działająca w USA organizacja opozycji irańskiej Narodowa Rada Oporu Iranu ogłosiła, że rząd irański ma dwa nieujawnione dotąd zakłady nuklearne. W zakładach tych, znajdujących się na zachód od Teheranu, prowadzi się prace nad wzbogaceniem uranu - paliwa do bomb atomowych.
sg, pap