Korwin-Mikke: Sprawa śmierci Przemyka nie jest polityczna

Korwin-Mikke: Sprawa śmierci Przemyka nie jest polityczna

Dodano:   /  Zmieniono: 
Janusz Korwin-Mikke (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Sprawa Grzegorza Przemyka jest dość prosta i absolutnie niepolityczna - mówił na spotkaniu ze studentami Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Oświęcimiu Janusz Korwin Mikke, lider Kongresu Nowej Prawicy.
12 maja 1983 roku zomowcy zatrzymali Grzegorza Przemyka na placu Zamkowym, bo nie miał przy sobie dowodu osobistego. Chłopak został pobity na komisariacie przy ulicy Jezuickiej. Dwa dni później, 14 maja 1983 r., Grzegorz Przemyk zmarł z powodu pęknięcia jelita, a biegli nie mieli wątpliwości: obrażenia powstały w wyniku silnych ciosów wymierzonych w brzuch. O śmiertelnym pobiciu syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej stało się głośno w Polsce i na świecie.

- Przemek był synem Barbary Sadowskiej, opozycyjnej, mało znanej zresztą, poetki. Pewnego dnia lekko sobie podpiwszy, szedł z kolegami nieopatrznie blisko komendy na ul. Jezuickiej. Wykrzykiwał z kolegami antyrządowe hasła. Policjanci go wzięli, parę razy mu przyłożyli. Tylko oni przywykli tam do bandytów. A Przemek chudzina taka, niestety nie przeżył tej operacji. To jest cała sprawa Przemyka - tłumaczył studentom Korwin-Mikke.

Polityk na pytanie z sali odpowiedział, że nie była to wina Grzegorza Przemyka. - Policja powinna się miarkować.  Powinni widzieć, komu można przyłożyć, a kto jest inteligentem i nie walić go tak mocno, by mu krzywdę zrobić. W ogóle nie powinno się nikogo bić. Są bandyci, którzy jak się ich nie trzepnie to nie rozumieją. Policja na ogół takie rzeczy wie - mówił Korwin-Mikke.

ja