Żołnierze amerykańscy zatrzymali w Bagdadzie dyplomatę palestyńskiego, twierdząc, że miał broń. Dyplomata zaprzecza.
Palestyński charge d'affaires Nadżah Abdul Rahman został zatrzymany przed budynkiem, który obalony reżim Saddama Husajna uznawał za ambasadę palestyńską i wywieziony w kajdankach wraz z czterema innymi osobami. Żołnierze amerykańscy twierdzą, że zatrzymani bezprawnie posiadali broń. Wywożony wojskową ciężarówką, Abdul Rahman, zapewniał, że wcale nie miał broni. "Oni przeszukali ambasadę. Ich celem jest ambasada" - wołał do reporterów obecnych na miejscu zajścia.
Również Reutersa dziwi to, że Amerykanie rozbroili palestyńskiego dyplomatę w mieście pełnym broni. Zastanawia się, co ich do tego skłoniło. Powołując się na źródło palestyńskie w Bagdadzie, Reuters pisze, że żołnierze amerykańscy otoczyli budynek zasiekami z drutu kolczastego i zaryglowali główną bramę.
Oficjalnie ani Amerykanie, ani Palestyńczycy nie skomentowali na razie zatrzymania palestyńskiego dyplomaty.
Obserwatorzy przewidują, że incydent ten wywoła falę oburzenia w świecie arabskim.
em, pap