Firmy z branży chemicznej są największym konsumentem błękitnego paliwa w Polsce. Sama Grupa Azoty zużywa rocznie blisko 2,5 mld m sześc. gazu, czyli siódmą część tego, co cała polska gospodarka. Dlatego każdy – większy lub mniejszy – kryzys gazowy może się odbić na wynikach polskiego przemysłu chemicznego.
MAGICZNE SŁOWO – DYWERSYFIKACJA
Kolejne kryzysy gazowe jasno pokazały, że nawet poważne umowy międzynarodowe i wielomiliardowe kontrakty nie chronią nas przed konsekwencjami politycznych zawirowań poza Polską. Obecny konflikt ukraińsko-rosyjski ponownie stawia pod znakiem zapytania sytuację energetyczną kraju. Kluczem do bezpieczeństwa energetycznego jest słowo „dywersyfikacja”. Z 14 mld m sześc. gazu potrzebnego rocznie w Polsce aż 10 mld m sześc. importujemy z Rosji. I z pewnością z tego kierunku dostaw nie należy całkowicie rezygnować. Co więcej, nie wydaje się to ani realne, ani racjonalne. Chodzi przede wszystkim o zmianę proporcji wolumenu importu. Taka modyfikacja będzie silnym argumentem w rękach PGNiG podczas rozmów z rosyjskim Gazpromem. Strategiczną zmianą w procesie poprawy bezpieczeństwa energetycznego Polski, a przez to również zapewnienia dostaw dla firm z sektora chemicznego, będzie uruchomienie terminalu LNG w Świnoujściu.Terminal do odbioru i regazyfikacji skroplonego gazu ziemnego ma ruszyć w tym roku, a pełną gotowość osiągnie w 2015 r. Przepustowość terminalu obliczona na 5 mld m sześc. może być zwiększona nawet do 7,5 mld m sześc. Taki wynik oznaczałby już możliwość pokrycia połowy rocznego zużycia gazu w Polsce tylko dzięki LNG.
POPRAWIANIE PRAWA
Cały czas zmieniane jest też prawo. Napięta sytuacja za naszą wschodnią granicą mobilizuje polityków do działania. W ostatnim czasie Sejm przyjął część senackich poprawek do noweli specustawy o LNG. Rozszerzono m.in. listę inwestycji w infrastrukturę gazową budowanych z uproszczeniem procedur administracyjnych. Wszystko po to, aby skrócić proces budowy i efektywnego wdrażania do systemu gazowego kolejnych projektów. Znowelizowana ustawa obejmuje kilka inwestycji, przede wszystkim gazociągi o długości 3,4 tys. km. Są wśród nich nowe połączenia z Litwą i ze Słowacją oraz rozbudowa interkonektora z Czechami, a także co najmniej dziesięć krajowych gazociągów. Na liście inwestycji znalazła się też budowa kolejnych magazynów gazu o pojemności co najmniej 250 mln m sześc.
Ustawa wejdzie w życie już niebawem, potrzebny jest jeszcze tylko podpis prezydenta. Ministerstwo Skarbu jest przekonane, że przepisy staną się „katalizatorem wielkich inwestycji w sektorze energetycznym”, które w efekcie pozwolą w pełni wykorzystać możliwości terminalu LNG w Świnoujściu. Resort liczy, że ustawa odblokuje potencjał spółek Skarbu Państwa, które do 2020 r. planują projekty warte 18 mld zł.
POLSKIE ŁUPKI
Eksploatacja gazu łupkowego dziś wydaje się tylko kwestią czasu. Z punktu widzenia polskiego sektora chemicznego powinno to być też kolejnym punktem strategicznym. W Stanach Zjednoczonych wydobycie gazu z łupków sprawiło, że kraj, który był importerem surowca, nie tylko stał się pod tym względem samowystarczalny, lecz nawet rozważa możliwości eksportu gazu.
Dla przemysłu chemicznego w USA miało to kolosalne znaczenie. Posiadanie ogromnych złóż gazu kupowanego po niższych cenach niż surowca z importu wpłynęło na podniesienie konkurencyjności tamtejszych firm. Amerykański przemysł chemiczny spodziewa się nawet 50-procentowego wzrostu eksportu swoich towarów w ciągu kilku lat. To duża presja na firmy europejskie, w tym polskie.
Przemysłowa eksploatacja złóż łupkowych w Polsce to wielka szansa również dla polskiej chemii. Polska branża chemiczna z Grupą Azoty na czele ma potencjał, by odegrać znaczącą rolę na międzynarodowym rynku, a polska chemia może się stać naszym znakiem rozpoznawczym. Już dziś stanowi 14 proc. polskiego eksportu. Oprócz bezpieczeństwa dostaw gazu kluczowa dla branży i jej wysokiej konkurencyjności na rynkach będzie właśnie cena błękitnego paliwa. ■