Miasto wzdłuż Piotrkowskiej ustawiło drzewka. Donicy zaprojektował włoski designer. Inwestycja wyniosła w sumie za 155 tys. zł. W poniedziałek prokuratorzy poinformowali, że wszczynają w tej sprawie śledztwo - podaje TVN24.
W ramach realizacji budżetu obywatelskiego na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi pojawiło się 16 drzew. Donicy zaprojektował włoski designer Antonio Citterio. Każda kosztowała ponad 7 tys. złotych. Łącznie miasto wydało na inwestycję 155 tys. zł - podaje TVN24.
Ta Inwestycja stała się obiektem drwin internautów: pojawiły się satyryczne i złośliwe komentarze o "łódzkiej aferze sadzonkowej". Internauci zastanawiali się, jak to możliwe, że urzędnikom udało się tak dużo wydać na drzewa. Pojawiają się różne rozwiązania zagadki: "drzewka będą miały ochroniarzy" albo "drzewa będą wysyłane na wakacje".
Wojciech Bednarek, prezes fundacji artystycznej "NEO" zgłosił sprawę do organów ścigania. Jak mówił, uznał, że inwestycja jest "przykładem niegospodarności".
W poniedziałek prokuratorzy poinformowali, że wszczynają w tej sprawie śledztwo.
- Śledztwo jest prowadzone w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników UMŁ - powiedział Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Obecnie trwa zabezpieczanie dokumentacji związanej z realizacją kontrowersyjnego projektu. Niedługo mają ruszyć przesłuchania. Śledczy chcą sprawdzić, czy zakup drzewek i donic można było zrealizować znacznie taniej. Jeśli prokuratura stwierdzi, że doszło do popełnienia przestępstwa, odpowiedzialnym za "sadzonki" grozi do 3 lat więzienia.
Co na to urzędnicy?
- Czekamy na ustalenia prokuratury w tej sprawie. W sprawie projektu obywatelskiego drzewek na Piotrkowskiej była przeprowadzona procedura przetargowa, wszystko odbyło się zgodnie z prawem i wierzymy, że prokuratura to potwierdzi - powiedział Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
Projekt zasadzeń na Piotrkowskiej złożyła Fundacja Ulicy Piotrkowskiej. Na głównej łódzkiej ulicy miało pojawić się 25 drzewek. Jednak pieniędzy przewidzianych w budżecie (155 tys.) wystarczyło tylko na... 16. "Zdecydowali się zmniejszyć ilość nasadzeń, żeby utrzymać wysoki standard" - tłumaczyli urzędnicy.
TVN24
Ta Inwestycja stała się obiektem drwin internautów: pojawiły się satyryczne i złośliwe komentarze o "łódzkiej aferze sadzonkowej". Internauci zastanawiali się, jak to możliwe, że urzędnikom udało się tak dużo wydać na drzewa. Pojawiają się różne rozwiązania zagadki: "drzewka będą miały ochroniarzy" albo "drzewa będą wysyłane na wakacje".
Wojciech Bednarek, prezes fundacji artystycznej "NEO" zgłosił sprawę do organów ścigania. Jak mówił, uznał, że inwestycja jest "przykładem niegospodarności".
W poniedziałek prokuratorzy poinformowali, że wszczynają w tej sprawie śledztwo.
- Śledztwo jest prowadzone w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników UMŁ - powiedział Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Obecnie trwa zabezpieczanie dokumentacji związanej z realizacją kontrowersyjnego projektu. Niedługo mają ruszyć przesłuchania. Śledczy chcą sprawdzić, czy zakup drzewek i donic można było zrealizować znacznie taniej. Jeśli prokuratura stwierdzi, że doszło do popełnienia przestępstwa, odpowiedzialnym za "sadzonki" grozi do 3 lat więzienia.
Co na to urzędnicy?
- Czekamy na ustalenia prokuratury w tej sprawie. W sprawie projektu obywatelskiego drzewek na Piotrkowskiej była przeprowadzona procedura przetargowa, wszystko odbyło się zgodnie z prawem i wierzymy, że prokuratura to potwierdzi - powiedział Marcin Masłowski z łódzkiego magistratu.
Projekt zasadzeń na Piotrkowskiej złożyła Fundacja Ulicy Piotrkowskiej. Na głównej łódzkiej ulicy miało pojawić się 25 drzewek. Jednak pieniędzy przewidzianych w budżecie (155 tys.) wystarczyło tylko na... 16. "Zdecydowali się zmniejszyć ilość nasadzeń, żeby utrzymać wysoki standard" - tłumaczyli urzędnicy.
TVN24