Jest taki dzień, kiedy we Włocławku spotykają się wszystkie służby mundurowe i ratownicze, by w siedzibie jednej z uczelni wyższych dyskutować o współpracy w różnorodnych sytuacjach kryzysowych. Zdawałoby się, że w całym mieście nie ma lepszego miejsca do tego, aby zasłąbnąć. Jak jednak przekonała się lokalna dziennikarka, relacjonująca wydarzenie, kiedy ratownicy spotykają się, żeby dyskutować, nie mają czasu na udzielanie pierwszej pomocy.
Katarzyna Czyżewska miała przygotować relację z Forum Bezpieczeństwa Narodowego w Włocławku dla lokalnego portalu. - Nagle poczułam, że podniosło mi się ciśnienie. Było mi słabo, duszno, gorąco - opowiadała dla telewizji TTV Czyżewska.
W pierwszym odruchu ratownicy postanowili... wezwać pogotowie. Po chwili jednak jeden z uczestników Forum Bezpieczeństwa Narodowego uprzytomnił sobie, że na parkingu stoi karetka pogotowia. Z trzema ratownikami.
- Pomyślałem, że skoro oni są, to są po to, żeby udzielić pierwszej pomocy - mówił Paweł Czarniak, dziennikarz "Gazety Pomorskiej". Dla ratowników jednak nie było to takie oczywiste - poproszeni o pomoc, nie ruszyli się z miejsca twierdząc, że "to nie ich zadanie" - po karetkę dzwoni się pod numer 112. Podkreślali, że na Forum Bezpieczeństwa Narodowego znaleźli się po to, by uczestniczyć w pokazach.
Tymczasem, jak podaje TTV, dziennikarka ma problemy z sercem i ciśnieniem. - Ratownik powinien zobaczyć co się dzieje z pacjentką, udzielić jej pomocy i ewentualnie przekazać informacje dyspozytorowi medycznemu, który przysłałby odpowiedni zespół ratowniczy - wyjaśnia Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych.
Po kilku minutach od wezwania pojawiła się karetka. Ratownicy od razu udzielili kobiecie pomocy, a ta wróciła do domu.
Pogotowie stanowi integralną część słynnego w ostatnim czasie szpitala we Włocławku. To stąd na czołówki gazet trafiały zmarłe bliźniaczki, historia 3-letniego Oliwiera, u którego nie zauważono 10-centymetrowego guza w głowie czy przypadek pijanej położnej przyjmującej pajętki.
Nikt z administracji szpitala nie chciał skomentować sprawy.
TTV,TVN24
W pierwszym odruchu ratownicy postanowili... wezwać pogotowie. Po chwili jednak jeden z uczestników Forum Bezpieczeństwa Narodowego uprzytomnił sobie, że na parkingu stoi karetka pogotowia. Z trzema ratownikami.
- Pomyślałem, że skoro oni są, to są po to, żeby udzielić pierwszej pomocy - mówił Paweł Czarniak, dziennikarz "Gazety Pomorskiej". Dla ratowników jednak nie było to takie oczywiste - poproszeni o pomoc, nie ruszyli się z miejsca twierdząc, że "to nie ich zadanie" - po karetkę dzwoni się pod numer 112. Podkreślali, że na Forum Bezpieczeństwa Narodowego znaleźli się po to, by uczestniczyć w pokazach.
Tymczasem, jak podaje TTV, dziennikarka ma problemy z sercem i ciśnieniem. - Ratownik powinien zobaczyć co się dzieje z pacjentką, udzielić jej pomocy i ewentualnie przekazać informacje dyspozytorowi medycznemu, który przysłałby odpowiedni zespół ratowniczy - wyjaśnia Edyta Wcisło, przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych.
Po kilku minutach od wezwania pojawiła się karetka. Ratownicy od razu udzielili kobiecie pomocy, a ta wróciła do domu.
Pogotowie stanowi integralną część słynnego w ostatnim czasie szpitala we Włocławku. To stąd na czołówki gazet trafiały zmarłe bliźniaczki, historia 3-letniego Oliwiera, u którego nie zauważono 10-centymetrowego guza w głowie czy przypadek pijanej położnej przyjmującej pajętki.
Nikt z administracji szpitala nie chciał skomentować sprawy.
TTV,TVN24