- Zapytałam czy są możliwe badania prenatalne, by stwierdzić, czy wszystko jest w porządku. Pan profesor najpierw zapytał, co na to mój mąż? Trochę mnie to zdziwiło, bo to traktowanie kobiety jako inkubatora - powiedziała w rozmowie z Onet.pl posłanka SLD Katarzyna Piekarska.
Katarzyna Piekarska opowiedziała, że gdy kilkanaście lat temu gdy była w ciąży została pacjentką profesora Chazana. – Został mi polecony jako dobry lekarz, dobry specjalista. Szukałam takiego. Starając się o dziecko miałam problemy. Bałam się o ciążę – wspominała posłanka SLD w rozmowie z Onet.pl.
- Zapytałam czy są możliwe badania prenatalne, by stwierdzić, czy wszystko jest w porządku. Pan profesor najpierw zapytał, co na to mój mąż? Trochę mnie to zdziwiło, bo to traktowanie kobiety jako inkubatora. Potem profesor stwierdził , że tych badań nie przeprowadzi. Uderzyło mnie to, co wtedy powiedział: jeśli coś się okaże nie w porządku, to będzie chciała pani usunąć ciążę. Zmieniłam lekarza – przyznała.
- Chazan traktuje kobiety w paternalistyczny sposób w złym tego słowa znaczeniu. On wszystko wie lepiej. Kobiety przez niego traktowane są jako bezduszny inkubator – dodała.
Dramat rodziny
Szpital Św. Rodziny w Warszawie, popularnie zwany szpitalem na Madalińskiego. Jest kwiecień tego roku, niespełna 38-letnia pacjentka dowiaduje się, że jej dziecko, które od zaledwie 22. tygodni nosi w brzuchu, ma szereg wad głowy, twarzy, mózgu i jest tak chore, że po narodzinach umrze. Jest tak chore, że nie można go leczyć.Przez ponad dwa tygodnie kobieta przechodzi serię badań potwierdzających tę diagnozę. W 25. tygodniu ciąży dostaje od prof. Bogdana Chazana, dyrektora szpitala i wybitnego ginekologa, dokument podpisany przez niego, w którym odmawia wykonania aborcji ze względu na konflikt sumienia. Z naszych ustaleń wynika też, że przez prawie dwa tygodnie manipulował kobietą, u której dziecka zdiagnozowano śmiertelną wadę uprawniającą do przerwania ciąży. Zwlekał z decyzją, żądał kolejnych badań, byle tylko doprowadzić do tego, by nie mogła zgodnie z prawem przerwać ciąży.
Więcej w artykule Magdaleny Rigamonti i w rozmowie z Matką i ojcem dziecka.
Najnowszy numer "Wprost" od poniedziałku rano będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
- Zapytałam czy są możliwe badania prenatalne, by stwierdzić, czy wszystko jest w porządku. Pan profesor najpierw zapytał, co na to mój mąż? Trochę mnie to zdziwiło, bo to traktowanie kobiety jako inkubatora. Potem profesor stwierdził , że tych badań nie przeprowadzi. Uderzyło mnie to, co wtedy powiedział: jeśli coś się okaże nie w porządku, to będzie chciała pani usunąć ciążę. Zmieniłam lekarza – przyznała.
- Chazan traktuje kobiety w paternalistyczny sposób w złym tego słowa znaczeniu. On wszystko wie lepiej. Kobiety przez niego traktowane są jako bezduszny inkubator – dodała.
Dramat rodziny
Szpital Św. Rodziny w Warszawie, popularnie zwany szpitalem na Madalińskiego. Jest kwiecień tego roku, niespełna 38-letnia pacjentka dowiaduje się, że jej dziecko, które od zaledwie 22. tygodni nosi w brzuchu, ma szereg wad głowy, twarzy, mózgu i jest tak chore, że po narodzinach umrze. Jest tak chore, że nie można go leczyć.Przez ponad dwa tygodnie kobieta przechodzi serię badań potwierdzających tę diagnozę. W 25. tygodniu ciąży dostaje od prof. Bogdana Chazana, dyrektora szpitala i wybitnego ginekologa, dokument podpisany przez niego, w którym odmawia wykonania aborcji ze względu na konflikt sumienia. Z naszych ustaleń wynika też, że przez prawie dwa tygodnie manipulował kobietą, u której dziecka zdiagnozowano śmiertelną wadę uprawniającą do przerwania ciąży. Zwlekał z decyzją, żądał kolejnych badań, byle tylko doprowadzić do tego, by nie mogła zgodnie z prawem przerwać ciąży.
Więcej w artykule Magdaleny Rigamonti i w rozmowie z Matką i ojcem dziecka.
Najnowszy numer "Wprost" od poniedziałku rano będzie dostępny w formie e-wydania.
Najnowszy "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.