Ewa Kopacz, marszałek Sejmu, odniosła się na nagrań, które ujawnił „Wprost”. Jej zdaniem kluczowe w całej sprawie jest to, kto i dlaczego podsłuchiwał rozmowę m.in. Bartłomieja Sienkiewicza oraz Marka Belki.
– Wystąpienie premiera o godzinie 15 będzie dla mnie równie ciekawe jak dla państwa. Jestem przekonana, że pan premier bardzo szczegółowo wytłumaczy swoją decyzję, jakakolwiek by ona nie była – zaczęła przyznając, że była zaskoczona ujawnieniem nagrań. – Ale postanowiłam rozsądnie rozebrać te części. Po kolei. Pełna treść jest dostępna dopiero dzisiaj – dodała.
Zdaniem Kopacz istotną kwestią jest dotarcie do informacji, kto i dlaczego nagrywał polityków. – Bardzo ważną rzeczą i kwestią jest to, gdzie dobyło się to spotkanie, w jakiej formie, kto w nim uczestniczył. Ale, po przeanalizowaniu całego materiału, według mnie najważniejsze jest to, kto nagrywał te spotkania – stwierdziła. Zastanawiające z jej punktu widzenia jest to, że ktoś nagrywał, nie wiedząc, czego będzie dotyczyć rozmowa. – On założył z góry, że jeśli będzie miał ten materiał, to będzie mógł go użyć. I to jest niebezpieczne.
Kopacz uważa, że „cena jaką za to przyszło nam zapłacić, to cena naruszenia podstaw państwa polskiego”. Marszałek Sejmu zaapelowała do polityków, aby wszyscy zastanowili się, jak ustrzec się przed tego typu sytuacjami w przyszłości. Zaznaczyła, że „oczekuje od opozycji nie tylko osłabiania Platformy Obywatelskiej, bo to mogłoby się wydarzyć każdemu, kto by rządził”.
– Nie powinno być takich rozmów i nie powinno być tych rozmów w takim miejscu. To jest oczywiste i chyba nie musimy tego komentować. I z przykrością to odnotowujemy i odnotowuje to opinia publiczna – stwierdziła Kopacz, podsumowując, że politycy to też ludzie i prywatne rozmowy toczą się w innym języku niż znanym z debaty publicznej. – Nikt z nas nie jest święty – zakończyła.
Afera podsłuchowa
Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW , prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach . Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Według naszych informacji, zarejestrowane ma być również spotkanie szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem. Krążą wreszcie informacje o zarejestrowanych spotkaniach ministra Pawła Grasia z wspomnianym Janem Kulczukiem. Nagrane miało zostać również spotkanie związanego z Platformą biznesmena Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem finansów Rafałem Baniakiem.
Handel głową Rostowskiego
W trakcie rozmowy ministra Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki pada pytanie o hipotetyczną sytuacje w jakiej może znaleźć się rząd na osiem miesięcy przed wyborami do Sejmu. Sytuacja jest trudna. PiS ma 43 proc. poparcia. W budżecie państwa brakuje pieniędzy, opóźniają się wpływy do kasy państwa, cięcia są niewystarczające. Rząd ma jednak świadomość, że sytuacja nie jest beznadziejna, bo w dłuższej perspektywie będzie lepiej. Ale w tej sytuacji wybory wygra PiS. A to oznacza katastrofę – z Polski wycofują się zagraniczni inwestorzy, pogarsza się sytuacja finansowa.
Sienkiewicz sonduje Belkę, czy w takiej sytuacji: nic nie robić, czy podjąć działania specjalne, o których rozmawiali wcześniej – czyli między innymi finansowanie deficytu przez NBP. Cel jest oczywisty, nie dopuścić w ten sposób do zwycięstwa PiS.
Sienkiewicz nie ma wątpliwości, że takiej operacji specjalnej nie da się przeprowadzić z ministrem finansów Jackiem Rostowskim – bo powie „w życiu”! Marek Belka nie widzi problemu. Mówi: dobrze. I zaczyna wymieniać swoje warunki: moim warunkiem excuse mea jest dymisja ministra finansów. I proponuje dalej: A wtedy trzeba powołać technicznego niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Niedługo później dochodzi do dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. Na jego miejsce powołany zostaje Mateusz Szczurek.
Były minister szuka pomocy
Druga taśma została nagrana cztery miesiące temu. Sławomir Nowak spotkał się wówczas z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. W spotkaniu brał też udział były dowódca GROM Dariusz Zawadka. Nowak był przerażony kontrolą, która sprawdza finanse jego żony. Szuka pomocy.
- Chcą ją trzepać. Cały 2012 rok. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moimi rachunkami – mówi były minister transportu. Parafianowicz stwierdza, że o wszystkim wie i rzuca: - Zablokowałem to.
Wprost, TVN 24
Zdaniem Kopacz istotną kwestią jest dotarcie do informacji, kto i dlaczego nagrywał polityków. – Bardzo ważną rzeczą i kwestią jest to, gdzie dobyło się to spotkanie, w jakiej formie, kto w nim uczestniczył. Ale, po przeanalizowaniu całego materiału, według mnie najważniejsze jest to, kto nagrywał te spotkania – stwierdziła. Zastanawiające z jej punktu widzenia jest to, że ktoś nagrywał, nie wiedząc, czego będzie dotyczyć rozmowa. – On założył z góry, że jeśli będzie miał ten materiał, to będzie mógł go użyć. I to jest niebezpieczne.
Kopacz uważa, że „cena jaką za to przyszło nam zapłacić, to cena naruszenia podstaw państwa polskiego”. Marszałek Sejmu zaapelowała do polityków, aby wszyscy zastanowili się, jak ustrzec się przed tego typu sytuacjami w przyszłości. Zaznaczyła, że „oczekuje od opozycji nie tylko osłabiania Platformy Obywatelskiej, bo to mogłoby się wydarzyć każdemu, kto by rządził”.
– Nie powinno być takich rozmów i nie powinno być tych rozmów w takim miejscu. To jest oczywiste i chyba nie musimy tego komentować. I z przykrością to odnotowujemy i odnotowuje to opinia publiczna – stwierdziła Kopacz, podsumowując, że politycy to też ludzie i prywatne rozmowy toczą się w innym języku niż znanym z debaty publicznej. – Nikt z nas nie jest święty – zakończyła.
Afera podsłuchowa
Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW , prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach . Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Według naszych informacji, zarejestrowane ma być również spotkanie szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem. Krążą wreszcie informacje o zarejestrowanych spotkaniach ministra Pawła Grasia z wspomnianym Janem Kulczukiem. Nagrane miało zostać również spotkanie związanego z Platformą biznesmena Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem finansów Rafałem Baniakiem.
Handel głową Rostowskiego
W trakcie rozmowy ministra Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki pada pytanie o hipotetyczną sytuacje w jakiej może znaleźć się rząd na osiem miesięcy przed wyborami do Sejmu. Sytuacja jest trudna. PiS ma 43 proc. poparcia. W budżecie państwa brakuje pieniędzy, opóźniają się wpływy do kasy państwa, cięcia są niewystarczające. Rząd ma jednak świadomość, że sytuacja nie jest beznadziejna, bo w dłuższej perspektywie będzie lepiej. Ale w tej sytuacji wybory wygra PiS. A to oznacza katastrofę – z Polski wycofują się zagraniczni inwestorzy, pogarsza się sytuacja finansowa.
Sienkiewicz sonduje Belkę, czy w takiej sytuacji: nic nie robić, czy podjąć działania specjalne, o których rozmawiali wcześniej – czyli między innymi finansowanie deficytu przez NBP. Cel jest oczywisty, nie dopuścić w ten sposób do zwycięstwa PiS.
Sienkiewicz nie ma wątpliwości, że takiej operacji specjalnej nie da się przeprowadzić z ministrem finansów Jackiem Rostowskim – bo powie „w życiu”! Marek Belka nie widzi problemu. Mówi: dobrze. I zaczyna wymieniać swoje warunki: moim warunkiem excuse mea jest dymisja ministra finansów. I proponuje dalej: A wtedy trzeba powołać technicznego niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Niedługo później dochodzi do dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. Na jego miejsce powołany zostaje Mateusz Szczurek.
Były minister szuka pomocy
Druga taśma została nagrana cztery miesiące temu. Sławomir Nowak spotkał się wówczas z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. W spotkaniu brał też udział były dowódca GROM Dariusz Zawadka. Nowak był przerażony kontrolą, która sprawdza finanse jego żony. Szuka pomocy.
- Chcą ją trzepać. Cały 2012 rok. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moimi rachunkami – mówi były minister transportu. Parafianowicz stwierdza, że o wszystkim wie i rzuca: - Zablokowałem to.
Wprost, TVN 24