Właściciel restauracji, gdzie nagrywano taśmy: Nie podejrzewam pracowników

Właściciel restauracji, gdzie nagrywano taśmy: Nie podejrzewam pracowników

Dodano:   /  Zmieniono: 
Robert Sowa (fot. LUKASZ WIESZALA / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
– Zapytałem w niedzielę pana oficera, w którym miejscu jestem. On mi powiedział, że jestem dobrym kucharzem, mam fajną restaurację. Tylko, że i pan i ona znaleźliście się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Dzisiaj wszyscy mówią, że to było zaplanowane - mówił na antenie TVP Info Robert Sowa, szef restauracji, w której nagrano m.in. rozmowy szefa NBP Marka Belki z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem.
Sowa tłumaczył, że przed rozmowami VIPów w restauracji z sali wypraszano personel, a BOR sprawdzał pomieszczenie. - Tym większe jest dla mnie rozczarowanie, że nie było to aż tak skuteczne, czy panowie aż tak bezpiecznie się tutaj czuli, że to sprawdzanie nie było aż tak dokładne - mówił właściciel restauracji.

- Otworzyliśmy restaurację półtora roku temu. Różne rzeczy się dzieją. Walczyliśmy o to, aby pozyskać gościa. Ten VIP-room ma oddzielne wyjście. Można wyjść na parking, ochrona czeka, można wejść do samochodu, ma oddzielną toaletę, żeby nie przechodzić przez całą restaurację. Na prośbę gości zlikwidowałem sklepik z luksusowymi produktami i zrobiłem bibliotekę na ok. 10 osób. Nie trzeba wchodzić do restauracji, żeby do niego dotrzeć - mówił Sowa pytany o VIP-room, w którym nagrywane miały być rozmowy polityków.

Sowa zaznaczył, że nie podejrzewa, by za podsłuchami stali jego pracownicy. - Różne myśli mi chodzą po głowie. Gros personelu współpracuje ze mną od lat. Mamy asystentki, które pracują od dziesięciu lat, kucharzy, którzy przyszli ze starej firmy. Nie mam podstaw do oskarżenia kogoś - podkreśli.

Afera podsłuchowa

Tygodnik "Wprost" opublikował stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW , prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach . Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Według naszych informacji, zarejestrowane ma być również spotkanie szefa Najwyższej Izby Kontroli Krzysztofa Kwiatkowskiego z najbogatszym Polakiem Janem Kulczykiem. Krążą wreszcie informacje o zarejestrowanych spotkaniach ministra Pawła Grasia z wspomnianym Janem Kulczukiem. Nagrane miało zostać również spotkanie związanego z Platformą biznesmena Piotra Wawrzynowicza z wiceministrem finansów Rafałem Baniakiem. 

Handel głową Rostowskiego

W trakcie rozmowy ministra Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki pada pytanie o hipotetyczną sytuacje w jakiej może znaleźć się rząd na osiem miesięcy przed wyborami do Sejmu. Sytuacja jest trudna. PiS ma 43 proc. poparcia. W budżecie państwa brakuje pieniędzy, opóźniają się wpływy do kasy państwa, cięcia są niewystarczające. Rząd ma jednak świadomość, że sytuacja nie jest beznadziejna, bo w dłuższej perspektywie będzie lepiej. Ale w tej sytuacji wybory wygra PiS. A to oznacza katastrofę – z Polski wycofują się zagraniczni inwestorzy, pogarsza się sytuacja finansowa.

Sienkiewicz sonduje Belkę, czy w takiej sytuacji: nic nie robić, czy podjąć działania specjalne, o których rozmawiali wcześniej – czyli między innymi finansowanie deficytu przez NBP. Cel jest oczywisty, nie dopuścić w ten sposób do zwycięstwa PiS.

Sienkiewicz nie ma wątpliwości, że takiej operacji specjalnej nie da się przeprowadzić z ministrem finansów Jackiem Rostowskim – bo powie „w życiu”! Marek Belka nie widzi problemu. Mówi: dobrze. I zaczyna wymieniać swoje warunki: moim warunkiem excuse mea jest dymisja ministra finansów. I proponuje dalej: A wtedy trzeba powołać technicznego niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Niedługo później dochodzi do dymisji ministra finansów Jacka Rostowskiego. Na jego miejsce powołany zostaje Mateusz Szczurek.  

Były minister szuka pomocy

Druga taśma została nagrana cztery miesiące temu. Sławomir Nowak spotkał się wówczas z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. W spotkaniu brał też udział były dowódca GROM Dariusz Zawadka. Nowak był przerażony kontrolą, która sprawdza finanse jego żony. Szuka pomocy.

- Chcą ją trzepać. Cały 2012 rok. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moimi rachunkami – mówi były minister transportu. Parafianowicz stwierdza, że o wszystkim wie i rzuca: - Zablokowałem to. 

"Wprost", TVP Info