Izrael zaatakował terrorystę

Izrael zaatakował terrorystę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeden z przywódców skrajnego palestyńskiego ugrupowania Hamas został ranny w nalocie izraelskich śmigłowców i jest pod opieką lekarzy.
Izraelskie śmigłowce ostrzelały we wtorek w Gazie samochód, którym jechał jeden z  przywódców skrajnego palestyńskiego ugrupowania Hamas, Abdelaziz al-Rantisi. Życie straciło dwóch przechodniów, w tym ośmioletnia dziewczynka. Al-Rantisi został ranny, podobnie jak dwadzieścia kilka innych osób.

Na niebie nad Gazą trzy śmigłowce Apache pojawiły się tuż przed południem. W stronę terenowego samochodu al-Rantisiego wystrzeliły co najmniej siedem rakiet. Rannego w nogę lidera Hamasu natychmiast odwieziono do szpitala w Gazie. Trafiło tam też trzech rannych, których stan jest krytyczny. Przed szpitalem zabrało się kilkudziesięciu zwolenników al-Rantisiego, krzycząc "święta wojna będzie trwała".

Izraelski atak nastąpił w chwili, kiedy palestyńskie władze próbują przekonać radykalne ugrupowania, w tym Hamas, do  zaprzestania ataków na Izrael. To jedno ze zobowiązań, jakie wziął na siebie premier Mahmud Abbas na zeszłotygodniowym szczycie palestyńsko-izraelsko-amerykańskim w Akabie. Na razie Hamas, Islamski Dżihad i Brygady Męczenników Al-Aksy odrzucają propozycje Abbasa.

Na tym samym szczycie Izraelczycy przyjęli swoje zobowiązania wynikające z planu pokojowego zwanego mapą drogową, a w  szczególności obiecali powstrzymywać się od kroków, które utrudnią jego realizację.

Natychmiast po wtorkowej izraelskiej operacji Hamas zapowiedział odwet. "Ta zbrodnia nie ujdzie na sucho. Izrael może się spodziewać surowej kary" - oświadczył jeden z przywódców organizacji Mahmud Zahar.

Pod znakiem zapytania stoją przewidziane na środę rozmowy przywódców Hamasu z szefem egipskiego wywiadu Omarem Sulejmanem, który miał nakłonić Palestyńczyków do zaprzestania antyizraelskich zamachów.

sg, pap