"Chlebowski był na tyle rozgarnięty, że rozmawiał na cmentarzu"

"Chlebowski był na tyle rozgarnięty, że rozmawiał na cmentarzu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stanisław Żelichowski, fot. Wprost 
Stanisław Żelichowski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, w rozmowie z Superstacją odniósł się do nagrań rozmów polityków, które opublikował Tygodnik „Wprost”.
Zdaniem posła PSL ci, którzy zostali nagrani, „są sami sobie winni, bo nie rozmawiali o tym w gabinetach, w cieniu gabinetów, a w publicznym miejscu”. - Takich rzeczy się nie robi. Zwykle jest tak, że dwóch członków rządu, członek rządu i prezes banku spotyka się i jak się dogadali, no to idą na dobry obiad. Jak się nie dogadali, to się rozchodzą. Tak jest w całej Europie.

Żelichowski stanął też w obronie autora taśm. W jego ocenie „jeśli widział, że takie rzeczy się zdarzają, to aż się prosiło, żeby to nagrać”. Zauważył, że „Zbyszek Chlebowski był na tyle rozgarnięty, że rozmawiał, nieważne, czy w słusznej, czy niesłusznej sprawie, ale na cmentarzu i nigdy nie poszedł do restauracji”. Polityk stwierdził, że w tym przypadku „instynkt został zatracony”.

– Nie sądzę, żeby jakikolwiek tygodnik to zlecał, bo gdyby to wyszło, to byłaby śmierć tego tygodnika. Wcześniej, czy później wyjdzie kto zlecał, kto nagrywał. Dla mnie najgroźniejsze byłoby, gdyby za nagraniem stały jakieś obce służby, część materiałów sprzedały, część może jeszcze mają i będą służyły do szantażu. To byłoby groźne. Jeżeli dziennikarze sami zlecili, to nie zleciliby tego, gdyby nie wiedzieli, że ministrowie bez opamiętania opowiadają rzeczy, o których nie powinni rozmawiać w publicznym miejscu – podsumował Żelichowski.

Telewizja Superstacja