Rosyjska gazeta o słowach Sikorskiego: "Przecież prawdę powiedział"

Rosyjska gazeta o słowach Sikorskiego: "Przecież prawdę powiedział"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
"W Polsce coraz mocniej rozpala się skandal, który może kosztować karierę ministra spraw zagranicznych tego państwa Radosława Sikorskiego" - pisze wielkonakładowy rosyjski tabloid "Komsomolskaja Prawda" - podaje TVN24.
W ujawnionych przez "Wprost" fragmentach rozmowy ministra spraw zagranicznych z ówczesnym ministrem finansów Jackiem Rostowskim, Radosław Sikorski m.in mówi, że "polsko-amerykański sojusz jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa". Więcej możesz przeczytać  tu .

"To, że Polska jest najwierniejszym amerykańskim sojusznikiem w Europie Wschodniej, dla nikogo nie jest tajemnicą. Opierając się w dużym stopniu na Warszawie, Stany Zjednoczone prowadzą dziś swoją ostrą politykę antyrosyjską na Ukrainie. W zasadzie, Polska jest dla Waszyngtonu swoistym nadzorcą państw bałtyckich i Ukrainy" - pisze bulwarówka "Komsomolskaja Prawda", cytowana przez TVN24.

"Wielu ekspertów uważa, że również próby rozbujania władzy Aleksandra Łukaszenki Biały Dom podejmuje przede wszystkim polskimi rękami. Ponadto, Polska często wykorzystuje USA również jako równoważnik wobec Niemiec i Francji wewnątrz UE" - dodaje.

"Wielu polskich politologów już się zaniepokoiło - czy skandal z podsłuchami nie stanie się końcem kariery obecnego ministra spraw zagranicznych Sikorskiego. Chociaż przecież prawdę człowiek powiedział. Nie kręcił. I wielu w kraju go zrozumie. Ale w Waszyngtonie - raczej nie..." - dodaje.

"To właśnie Sikorski był, obok ministra spraw zagranicznych Niemiec i Francji, gwarantem podpisania i wykonania 19 lutego b.r. w Kijowie porozumień Wiktora Janukowycza z opozycją. Jak się okazało, gwarantem niepewnym. Albo chytrym".

"Najdziwniejsze w tej historii jest chyba to, że polscy rządzący, jak się okazuje, sami doskonale rozumieją całą asymetrię swojej polityki zagranicznej. Ale albo już nie mogą na to nic poradzić. Albo "wielki boss" (czy bies) zza oceanu nie pozwala..." - konstatuje tabloid. 
 
  
TVN24