Biernacki: To śledztwo skończy się w wakacje. Nie później

Biernacki: To śledztwo skończy się w wakacje. Nie później

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Biernacki (fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl ) Źródło: Newspix.pl
- Według mnie to śledztwo musi być wyjaśnione jak najszybciej. Nie wyobrażam sobie, byśmy termin wakacyjny przekroczyli. To byłoby źle dla państwa, dla wszystkich, to byłoby też źle bardzo dla służb" - mówił Marek Biernacki, minister sprawiedliwości.
- Każdy element będziemy przedstawiali transparentnie - dodał minister.

Śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prowadzone jest od 17 czerwca na wniosek Bartłomieja Sienkiewicza i Dariusza Zawadki ws. możliwości popełnienia przestępstwa w związku z podsłuchiwaniem polityków i prezesa NBP.

W środę do prokuratury wpłynęły kolejne zawiadomienia od innych podsłuchanych polityków: Jacka Rostowskiego, Sławomira Nowaka i Radosława Sikorskiego. Teraz wszyscy mają status pokrzywdzonych.

16 czerwca rozpoczęło się jednak inne postępowanie. Na wniosek Prokuratury Apelacyjnej wszczęto śledztwo ws. samej treści podsłuchanych rozmów byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza i Sławomira Nowaka o kontroli skarbowej u żony tego drugiego. Chodzi o ewentualne przekroczenie uprawnień, kiedy w czasie rozmowy Parafianowicz mówi, że "zablokował" kontrolę.

Biernacki sugeruje, że krążące informacje o tym, jakoby obsługa restauracji miała zakładać podsłuchy, jest mało wiarygodna - minister zwrócił uwagę, że menedżer lokalu musiałby mieć profesjonalny sprzęt i doskonale wiedzieć jak i kiedy go założyć. - Po co nagrywał sam menedżer? Żeby chodzić do biznesmenów czy do innych? Przecież po coś nagrywał. Wydaje mi się, że to nie mogli być tylko kelnerzy - powiedział minister sprawiedliwości.

Polskie Radio