- Według mnie o żadnym blefie (Romana Giertycha) nie było mowy. (…) Dla mnie propozycja ta, (zawiązanie biznesu, polegającego na tym, że Nisztor pisałby książki dotyczące najbogatszych Polakach, a Giertych zajmowałby się szantażowaniem ich publikacją tych materiałów - red.) była jednoznaczna - mówił w rozmowie z Onet.pl Piotr Nisztor, dziennikarz, który nagrał rozmowę swoją z mec. Romanem Giertychem i Janem Pińskim.
- Wiem, że funkcjonariusze ABW rozmawiali formalnie lub nieformalnie z różnymi moimi znajomymi. Część zadawanych pytań dotyczyła mojej osoby - mówił w rozmowie Nisztor i zaznaczył, że jego telefon jest prawdopodobnie na podsłuchu.
Dziennikarz tłumaczył, że nie przekazał Romanowi Giertychowi żadnych fragmentów zbieranego do książki materiału, choć mecenas pokazywał m.in. w TVN24 w rozmowie z Moniką Olejnik wydrukowany maszynopis. Skąd go miał? - Proszę o to zapytać Romana Giertycha. Mogę tylko powiedzieć, że szkic opierający się na zebranym materiale to gdzieś ponad półtora miliona znaków, ale bez załączników - mówił Nisztor.
- Według mnie o żadnym blefie nie było mowy. Romanowi Giertychowi bardzo mocno zależało na kupnie ode mnie praw autorskich do publikacji. Dla mnie propozycja ta była jednoznaczna. Chyba nie dziwi się Pan po zapoznaniu się ze słowami Romana Giertycha ujawnionymi przez "Wprost", że się na to nie zgodziłem? - pytał Nisztor, podkreślając, że nie można wykluczyć, iż Giertych mówiąc, że reprezentuje "przyjaciela Jana Kulczyka", stosuje "linię obrony", a tajemniczego klienta mogło nigdy nie być.
Nisztor zaznaczył, ze wielokrotnie zaprzeczał już, jakoby sprzedał prawa do książki Kulczykowi lub komuś z jego otoczenia. - Powtarzałem to już wielokrotnie. Poza tym cały czas mówi pan o książce, której nigdy nie było. To był tylko bardzo obszerny szkic dotyczący Jana Kulczyka. Najlepszym dowodem, że nie mam nic do ukrycia będzie wydanie książki w przyszłym roku. Mam nadzieję, że wówczas ci wszyscy, którzy tak chętnie o tym dzisiaj mówią, nie przemilczą jej po publikacji. Przedsmakiem będzie zresztą książka "Nietykalni - kulisy polskich prywatyzacji", która ukaże się na przełomie września i października br. nakładem wydawnictwa Editions Spotkania. Na materiale zgromadzonym o miliarderze będzie się opierał jeden z rozdziałów dotyczący samego biznesmena i prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. - Zapowiedział dziennikarz.
- Jan Piński to człowiek od lat bardzo blisko związany z Romanem Giertychem. Myślę więc, że warto byłoby się dowiedzieć, jaka to jest relacja i czy dzięki tej znajomości Jan Piński odnosił jakiekolwiek profity. Dotychczas nie widziałem, aby któryś z dociekliwych dziennikarzy zadał mu pytania w tej sprawie.
Nisztor zaznaczył, że "działał zgodnie z prawem" i nie ma sobie nic do zarzucenia, przypominając, że Adama Michnika, po nagraniu Lwa Rywina, nikt o złamanie przepisów nie posądzał.
Kiedy książka o Janie Kulczyku trafi do księgarni? - Mam nadzieję, że w przyszłym roku. Konkretne informacje będę w stanie przekazać po podpisaniu umowy z wydawcą. Tymczasem, tak jak mówiłem wcześniej, na przełomie września i października br. ukaże się książka "Nietykalni", w której znajdzie się obszerny rozdział o miliarderze - zaznaczył Nisztor.
Onet.pl
Dziennikarz tłumaczył, że nie przekazał Romanowi Giertychowi żadnych fragmentów zbieranego do książki materiału, choć mecenas pokazywał m.in. w TVN24 w rozmowie z Moniką Olejnik wydrukowany maszynopis. Skąd go miał? - Proszę o to zapytać Romana Giertycha. Mogę tylko powiedzieć, że szkic opierający się na zebranym materiale to gdzieś ponad półtora miliona znaków, ale bez załączników - mówił Nisztor.
- Według mnie o żadnym blefie nie było mowy. Romanowi Giertychowi bardzo mocno zależało na kupnie ode mnie praw autorskich do publikacji. Dla mnie propozycja ta była jednoznaczna. Chyba nie dziwi się Pan po zapoznaniu się ze słowami Romana Giertycha ujawnionymi przez "Wprost", że się na to nie zgodziłem? - pytał Nisztor, podkreślając, że nie można wykluczyć, iż Giertych mówiąc, że reprezentuje "przyjaciela Jana Kulczyka", stosuje "linię obrony", a tajemniczego klienta mogło nigdy nie być.
Nisztor zaznaczył, ze wielokrotnie zaprzeczał już, jakoby sprzedał prawa do książki Kulczykowi lub komuś z jego otoczenia. - Powtarzałem to już wielokrotnie. Poza tym cały czas mówi pan o książce, której nigdy nie było. To był tylko bardzo obszerny szkic dotyczący Jana Kulczyka. Najlepszym dowodem, że nie mam nic do ukrycia będzie wydanie książki w przyszłym roku. Mam nadzieję, że wówczas ci wszyscy, którzy tak chętnie o tym dzisiaj mówią, nie przemilczą jej po publikacji. Przedsmakiem będzie zresztą książka "Nietykalni - kulisy polskich prywatyzacji", która ukaże się na przełomie września i października br. nakładem wydawnictwa Editions Spotkania. Na materiale zgromadzonym o miliarderze będzie się opierał jeden z rozdziałów dotyczący samego biznesmena i prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej. - Zapowiedział dziennikarz.
- Jan Piński to człowiek od lat bardzo blisko związany z Romanem Giertychem. Myślę więc, że warto byłoby się dowiedzieć, jaka to jest relacja i czy dzięki tej znajomości Jan Piński odnosił jakiekolwiek profity. Dotychczas nie widziałem, aby któryś z dociekliwych dziennikarzy zadał mu pytania w tej sprawie.
Nisztor zaznaczył, że "działał zgodnie z prawem" i nie ma sobie nic do zarzucenia, przypominając, że Adama Michnika, po nagraniu Lwa Rywina, nikt o złamanie przepisów nie posądzał.
Kiedy książka o Janie Kulczyku trafi do księgarni? - Mam nadzieję, że w przyszłym roku. Konkretne informacje będę w stanie przekazać po podpisaniu umowy z wydawcą. Tymczasem, tak jak mówiłem wcześniej, na przełomie września i października br. ukaże się książka "Nietykalni", w której znajdzie się obszerny rozdział o miliarderze - zaznaczył Nisztor.
Onet.pl