Janusz Korwin-Mikke w rozmowie z TVN 24 odniósł się do dzisiejszego incydentu, który miał miejsce w ministerstwie spraw zagranicznych. Na początku spotkania, w którym uczestniczyli polscy euro posłowie, lider KNP uderzył w twarz Michała Boniego z PO.
- Ja to zrobiłem w miejscu dyskretnym, gdzie było ze 20 osób. Myślałem, że jedyną konsekwencją tego będzie to, że pan Boni wyznaczy sekundantów, bo tak postępują ludzie honoru, a ta gnida zwyczajnie się tym pochwaliła publicznie. To mi się w głowie nie mieści. Żałuję tylko, że nie naplułem Boniemu w twarz - powiedział w rozmowie z TVN 24 Korwin-Mikke.
Lider KNP stwierdził też, że "nie uderzył Boniego w twarz, tylko go spoliczkował", a to jest "akt symboliczny". - Ludzie muszą wiedzieć, że za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast pan Boni myśli, że można człowiekowi nawymyślać.
Na koniec Korwin-Mikke odniósł się do możliwych konsekwencji swojego czynu. Powiedział, że "za komuny siedział, to i teraz może iść", a jeśli będzie musiał ponieść koszty finansowe, to "zapłaci Boniemu drugie tyle i uderzy go ponownie".
Szef Kongresu Nowej Prawicy zapowiadał wcześniej w wywiadzie dla "Do Rzeczy", że zamierza uderzyć Michała Boniego. - Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę. Stanie się to pewnie w Parlamencie Europejskim, bo wcześniej nie będę się z nim widział. Lepiej więc niech się trzyma ode mnie z daleka - mówił Korwin-Mikke. Obietnicy dotrzymał i dziś uderzył Boniego w twarz.
TVN 24
Lider KNP stwierdził też, że "nie uderzył Boniego w twarz, tylko go spoliczkował", a to jest "akt symboliczny". - Ludzie muszą wiedzieć, że za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast pan Boni myśli, że można człowiekowi nawymyślać.
Na koniec Korwin-Mikke odniósł się do możliwych konsekwencji swojego czynu. Powiedział, że "za komuny siedział, to i teraz może iść", a jeśli będzie musiał ponieść koszty finansowe, to "zapłaci Boniemu drugie tyle i uderzy go ponownie".
Szef Kongresu Nowej Prawicy zapowiadał wcześniej w wywiadzie dla "Do Rzeczy", że zamierza uderzyć Michała Boniego. - Gdy zrobiłem ustawę lustracyjną, on pojawił się na mównicy sejmowej, nazwał mnie idiotą i oszołomem, że mogę go podejrzewać. Parę lat później przyznał się, że był agentem. Nie przeprosił mnie, więc gdy go spotkam, dam mu w mordę. Stanie się to pewnie w Parlamencie Europejskim, bo wcześniej nie będę się z nim widział. Lepiej więc niech się trzyma ode mnie z daleka - mówił Korwin-Mikke. Obietnicy dotrzymał i dziś uderzył Boniego w twarz.
TVN 24