Jak młodzi Polacy patrzą na patriotyzm? Jakie ma znaczenie w ich życiu flaga, historia, hymn? Porównaj z postawami Amerykanów.
Maciej Zubel ur. 05.09.1990r.
W historii każdego narodu jest taki dzień, który jego członkowie chcą świętować w sposób szczególny. Zazwyczaj są to rocznice przełomowych wydarzeń mających miejsce dekady, czy jak bywa najczęściej, setki lat wcześniej. Jednak mimo upływającego czasu, pamięć o nich nie ginie, przenoszona z pokolenia na pokolenie w sercach ludzi.
W historii każdego narodu jest taki dzień, który jego członkowie chcą świętować w sposób szczególny. Zazwyczaj są to rocznice przełomowych wydarzeń mających miejsce dekady, czy jak bywa najczęściej, setki lat wcześniej. Jednak mimo upływającego czasu, pamięć o nich nie ginie, przenoszona z pokolenia na pokolenie w sercach ludzi. Czy to 11 listopada w Polsce, czy 4 lipca w Stanach Zjednoczonych- wszędzie takie dni obchodzone są podobnie. Są marsze, parady, pikniki rodzinne, pełne patosu przemówienia polityków, zewsząd dobiegają dźwięki patriotycznych pieśni, a w mediach jak co roku przypomina się najbardziej wzniosłe momenty w historii narodu. Stężenie dumy narodowej osiąga poziom wyższy niż w dzień Super Bowl, oraz prawie tak wysoki jak przed meczem polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas ostatniego Euro. Świętują wszyscy bez względu na wiek, choć każdy na swój sposób.
Gdyby w ten szczególny dzień wykonano pomiar patriotyzmu w obu społeczeństwach- polskim i amerykańskim- to prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z bardzo podobnymi, jeżeli nie takimi samymi wynikami. Okazałoby się zapewne, iż wszyscy kochają swój kraj w równie dużym stopniu, i co ważne- nie tylko od święta. Jednak by wyniki takiego pomiaru były wiarygodne, należałoby się bliżej przyjrzeć temu, w czym dokładnie przejawia się ten powszedni patriotyzm w Stanach a czym w Polsce, zwłaszcza wśród ludzi młodych, których postawa względem własnego kraju kształtuje się już w nowym, zglobalizowanym świecie, bez doświadczenia wojen czy podziałów ostatnich kilku dekad. To właśnie w tych bezprecedensowych w historii warunkach wzrasta pokolenie, które powoli zaczyna włączać się w budowanie historii własnego narodu. I właśnie dlatego tak ważne jest to, czym są dzisiaj dla niego symbole, za które poprzednie pokolenia gotowe były oddać życie.
Na szczęście dzisiaj, manifestowanie swojej miłości do ojczyzny nie musi już wyrażać się w krwawej walce. W czasach pokoju, w rozwiniętych społeczeństwach przejawia się ona na inne sposoby. Jednym z nich troska o najbliższe otoczenie, o swoją „małą ojczyznę”.
Tak zwane społeczeństwo obywatelskie, dobrze ugruntowane w Stanach Zjednoczonych, w Polsce dopiero stawia nieśmiało pierwsze kroki. Głównym powodem tej różnicy są przede wszystkim różne doświadczenia historyczne obu państw. W Stanach Zjednoczonych, silna pozycja wspólnot lokalnych jest budowana od wielu dekad wysiłkiem licznych pokoleń- jest zatem bardzo dobrze zakorzeniona w amerykańskiej tradycji. Z kolei w Polsce, lokalizm może swobodnie rozwijać się dopiero od niespełna ćwierćwiecza, a to zbyt krótko by dokonać gruntownej zmiany w świadomości społeczeństwa, która przez blisko pół wieku żyło w państwie starającym się niszczyć wszelkie przejawy organizacji obywateli na najniższym szczeblu. Nie mogło to pozostać bez wpływu na najmłodsze pokolenia, które mimo dorastania już w wolnej Polsce, często przejmuje sposób myślenia o kraju i wartościach patriotycznych od rodziców. Jest to myślenia nastawione na walkę z wrogiem oraz obronę najcenniejszych narodowych wartości. Nawet dziś, w sytuacji w której już nic im nie zagraża.
Taki sposób postrzegania rzeczywistości jest wyraźnie widoczny zwłaszcza w bardzo aktywnych w ostatnich latach różnych ruchach i stowarzyszeniach narodowych, które poprzez głoszenie patetycznych haseł, są bardzo atrakcyjne dla części młodych ludzi poszukujących idei z którą mogliby się utożsamiać. Jest to grupa dla której tradycyjne wartości odgrywają bardzo ważną rolę, a symbole takie jak herb narodowy, hymn czy flaga urosły niemal do rangi świętości. Grupę tą charakteryzuje również stosunkowo wysokie na tle reszty społeczeństwa zaangażowanie w sferę publiczną. Jej członkowie są żywo zainteresowani bieżącymi sprawami w kraju oraz angażują się w różne inicjatywy obywatelskie czy spory ideologiczne.
Z kolei drugą, znacznie większą od pierwszej, grupę jaką można wyróżnić z młodego pokolenia, stanowią osoby mniej zainteresowane sprawami publicznymi, dla których najważniejsza jest stabilność w życiu prywatnym. Od państwa oczekują zapewnienia podstawowych świadczeń, choć niechętnie angażują się w sprawy publiczne. Są oni na ogół bardziej otwarci na świat, i mniej przywiązani do tradycji. Symbole narodowe traktują bardziej jako element kultury narodowej, niż najwyższe świętości. Nie są one dla tej grupy najważniejsze, a od tradycyjnie rozumianego patriotyzmu, bliższe im są wartości kosmopolityczne.
Oczywiście podział na te dwie grupy jest bardzo ogólny, jednak uważam że dość trafnie charakteryzuje dwie główne postawy jakie możemy dziś zaobserwować wśród przedstawicieli młodego pokolenia. W najbardziej skrajnych formach występują one jako przeciwieństwa, często wręcz ideologicznie zwalczając się nawzajem.
Co charakterystyczne, nie występuje tutaj wyraźna opcja pośrednia, która czerpiąc z cech obu tych grup, stanowiłaby formę najbardziej wyważoną. Wykształciła się ona za to w starszych demokracjach, np. w USA, w których patriotyzm, ze względu na znacznie dłuższy okres trwania niepodległości, jest dużo bardziej dojrzały niż u nas.
Długi okres życia w wolnym kraju sprawił, iż społeczeństwo amerykańskie wykształciło właściwą sobie tolerancję dla różnych, często bardzo skrajnych postaw, również jeśli chodzi o sposób wyrażania swojego przywiązania do ojczyzny. Ojczyzny, która jak wiemy, dla wielu jej obywateli, okazała się być rajem, w którym po wyemigrowaniu z kraju urodzenia, mogli spełnić swoje marzenia o lepszym życiu. Mając to na uwadze fakt iż spora część społeczeństwa amerykańskiego to imigranci lub ich potomkowie, należy zauważyć, iż patriotyzm w ich wydaniu jest wyjątkowy w skali świata. Nie jest on bowiem aż tak mocno ugruntowany na historii i tradycji, jak ma to miejsce w państwach narodowych, a raczej na etosie wielkiego globalnego sukcesu Stanów Zjednoczonych, które jako światowe mocarstwo, wciąż jest punktem odniesienia dla reszty świata, budując wzorce w wielu dziedzinach: od politycznej, przez gospodarczą, na kulturalnej kończąc. To co wyróżnia amerykańską dumę narodową na tle innych krajów, w tym Polski, jest fakt, iż jest ona zbudowana nie tyle na wzniosłych momentach z historii, a raczej na współczesnym sukcesie, który buduje każdy obywatel na co dzień. Polsce jeszcze ciągle go brakuje, dlatego często rodzi ona wspomniane już postawy oparte na kosmopolityzmie czy nacjonalizmie w najgorszym wydaniu.
Młodzi ludzie w USA, mając świadomość potęgi własnego kraju, nie muszą uciekać się do tak skrajnych postaw. Trudno bowiem mówić od kosmopolityzmie czy nacjonalizmie w kraju złożonym głównie z imigrantów, którego siła polega właśnie na ogromnej różnorodności oraz wyjątkowym połączeniu otwartości na świat z jednoczesnym pilnym strzeżeniem własnych dóbr narodowych.
Aby zrozumieć to jak dzisiaj młodzi ludzie postrzegają własny kraj i symbole narodowe, należy patrzeć nie w przeszłość, ale na teraźniejszość, a przede wszystkim w przyszłość. W Polsce wciąż nazbyt jesteśmy zapatrzeni w historię, pocieszając się wciąż zwycięską bitwą pod Grunwaldem czy w najlepszym razie słynnym meczem na Wembley 1973 roku. Jest to spuścizna naszej przeszłości która tak skrzywiła narodową mentalność, że do dziś tak trudno uwierzyć nam w narodowy sukces, co udało się Amerykanom, którzy skupiając się na tym co jest dzisiaj, budują sukces jutra. I to jest właśnie prawdziwy patriotyzm: tworzenie etosu ojczyzny pracą własnych rąk, bez ciągłego oglądania się na osiągnięcia poprzednich pokoleń. Spyta ktoś gdzie w tym młodzi ludzie? Otóż oni będą i już budują tą przyszłość. To młodzi Polacy biorąc przykład ze swoich amerykańskich rówieśników muszą nauczyć się ten nowej, wciąż nam jeszcze obcej mentalności zwycięzców na co dzień. Patriotyzmu który wyraża się nie tylko od święta, ale przede wszystkim w każdy powszedni dzień, dbaniem o dobro wspólne.
Gdy to się uda, może i u nas flagi narodowe będą widoczne nie tylko na początku maja, ale przez cały rok, a o wydarzeniach powodujących w nas dumę narodową nie będziemy się dowiadywać jedynie z podręczników do historii, ale również z codziennych gazet.
Konkurs WPROST dla Młodych Dziennikarzy był organizowany od 1998 r. przez tygodnik WPROST we współpracy z ambasadą Stanów Zjednoczonych. Ideą konkursu jest promowanie młodych ludzi, którzy uważnie obserwują otaczającą ich rzeczywistość, potrafią ją analizować i umieją o niej pisać mądrze i z pasją. Przy ocenie prac liczy się kreatywność i umiejętność logicznego wywodu oraz wielopłaszczyznowe spojrzenie na problem. Główną nagrodą jest ufundowane przez ambasadę amerykańską trzytygodniowe stypendium w Missouri School of Journalism. Edycja z roku 2013 była ostatnią, jeżeli uda nam się wypracować nową formułę – być może powróci.
Do oceny prac, oprócz przedstawicieli redakcji WPROST oraz ambasady amerykańskiej, zapraszani są dziennikarze, którzy doskonale znają kuchnię amerykańskich mediów oraz eksperci zajmujący się merytorycznie tematyką związaną z tematem konkursu. W ostatniej edycji konkursu pytaliśmy: Jak młodzi Polacy patrzą na patriotyzm? Jakie znaczenie ma dla nich flaga, historia i hymn Polski? Jakie wypadamy w porównaniu z młodymi Amerykanami? Tematem był - „Patriotyzm młodych”. Eseje oceniało jury, w skład którego weszli: Magda Papuzińska – wydawca tygodnika WPROST, Grzegorz Gortat – pisarz i tłumacz literatury anglojęzycznej, Jarosław Kuźniar – dziennikarz TVN24, Marzena Rogalska – dziennikarka TVP2 oraz Zuzanna Lewandowska – wiceprezes The Kings Foundation, organizacji, która wspiera polskich licealistów w aplikowaniu na najlepsze światowe uczelnie. Zwyciężyła Iwona Ślęzak . Drugie i trzecie miejsce zajęli odpowiednio: Wiktor Cyrny i Wojciech Engelking.
W historii każdego narodu jest taki dzień, który jego członkowie chcą świętować w sposób szczególny. Zazwyczaj są to rocznice przełomowych wydarzeń mających miejsce dekady, czy jak bywa najczęściej, setki lat wcześniej. Jednak mimo upływającego czasu, pamięć o nich nie ginie, przenoszona z pokolenia na pokolenie w sercach ludzi.
W historii każdego narodu jest taki dzień, który jego członkowie chcą świętować w sposób szczególny. Zazwyczaj są to rocznice przełomowych wydarzeń mających miejsce dekady, czy jak bywa najczęściej, setki lat wcześniej. Jednak mimo upływającego czasu, pamięć o nich nie ginie, przenoszona z pokolenia na pokolenie w sercach ludzi. Czy to 11 listopada w Polsce, czy 4 lipca w Stanach Zjednoczonych- wszędzie takie dni obchodzone są podobnie. Są marsze, parady, pikniki rodzinne, pełne patosu przemówienia polityków, zewsząd dobiegają dźwięki patriotycznych pieśni, a w mediach jak co roku przypomina się najbardziej wzniosłe momenty w historii narodu. Stężenie dumy narodowej osiąga poziom wyższy niż w dzień Super Bowl, oraz prawie tak wysoki jak przed meczem polskiej reprezentacji piłkarskiej podczas ostatniego Euro. Świętują wszyscy bez względu na wiek, choć każdy na swój sposób.
Gdyby w ten szczególny dzień wykonano pomiar patriotyzmu w obu społeczeństwach- polskim i amerykańskim- to prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z bardzo podobnymi, jeżeli nie takimi samymi wynikami. Okazałoby się zapewne, iż wszyscy kochają swój kraj w równie dużym stopniu, i co ważne- nie tylko od święta. Jednak by wyniki takiego pomiaru były wiarygodne, należałoby się bliżej przyjrzeć temu, w czym dokładnie przejawia się ten powszedni patriotyzm w Stanach a czym w Polsce, zwłaszcza wśród ludzi młodych, których postawa względem własnego kraju kształtuje się już w nowym, zglobalizowanym świecie, bez doświadczenia wojen czy podziałów ostatnich kilku dekad. To właśnie w tych bezprecedensowych w historii warunkach wzrasta pokolenie, które powoli zaczyna włączać się w budowanie historii własnego narodu. I właśnie dlatego tak ważne jest to, czym są dzisiaj dla niego symbole, za które poprzednie pokolenia gotowe były oddać życie.
Na szczęście dzisiaj, manifestowanie swojej miłości do ojczyzny nie musi już wyrażać się w krwawej walce. W czasach pokoju, w rozwiniętych społeczeństwach przejawia się ona na inne sposoby. Jednym z nich troska o najbliższe otoczenie, o swoją „małą ojczyznę”.
Tak zwane społeczeństwo obywatelskie, dobrze ugruntowane w Stanach Zjednoczonych, w Polsce dopiero stawia nieśmiało pierwsze kroki. Głównym powodem tej różnicy są przede wszystkim różne doświadczenia historyczne obu państw. W Stanach Zjednoczonych, silna pozycja wspólnot lokalnych jest budowana od wielu dekad wysiłkiem licznych pokoleń- jest zatem bardzo dobrze zakorzeniona w amerykańskiej tradycji. Z kolei w Polsce, lokalizm może swobodnie rozwijać się dopiero od niespełna ćwierćwiecza, a to zbyt krótko by dokonać gruntownej zmiany w świadomości społeczeństwa, która przez blisko pół wieku żyło w państwie starającym się niszczyć wszelkie przejawy organizacji obywateli na najniższym szczeblu. Nie mogło to pozostać bez wpływu na najmłodsze pokolenia, które mimo dorastania już w wolnej Polsce, często przejmuje sposób myślenia o kraju i wartościach patriotycznych od rodziców. Jest to myślenia nastawione na walkę z wrogiem oraz obronę najcenniejszych narodowych wartości. Nawet dziś, w sytuacji w której już nic im nie zagraża.
Taki sposób postrzegania rzeczywistości jest wyraźnie widoczny zwłaszcza w bardzo aktywnych w ostatnich latach różnych ruchach i stowarzyszeniach narodowych, które poprzez głoszenie patetycznych haseł, są bardzo atrakcyjne dla części młodych ludzi poszukujących idei z którą mogliby się utożsamiać. Jest to grupa dla której tradycyjne wartości odgrywają bardzo ważną rolę, a symbole takie jak herb narodowy, hymn czy flaga urosły niemal do rangi świętości. Grupę tą charakteryzuje również stosunkowo wysokie na tle reszty społeczeństwa zaangażowanie w sferę publiczną. Jej członkowie są żywo zainteresowani bieżącymi sprawami w kraju oraz angażują się w różne inicjatywy obywatelskie czy spory ideologiczne.
Z kolei drugą, znacznie większą od pierwszej, grupę jaką można wyróżnić z młodego pokolenia, stanowią osoby mniej zainteresowane sprawami publicznymi, dla których najważniejsza jest stabilność w życiu prywatnym. Od państwa oczekują zapewnienia podstawowych świadczeń, choć niechętnie angażują się w sprawy publiczne. Są oni na ogół bardziej otwarci na świat, i mniej przywiązani do tradycji. Symbole narodowe traktują bardziej jako element kultury narodowej, niż najwyższe świętości. Nie są one dla tej grupy najważniejsze, a od tradycyjnie rozumianego patriotyzmu, bliższe im są wartości kosmopolityczne.
Oczywiście podział na te dwie grupy jest bardzo ogólny, jednak uważam że dość trafnie charakteryzuje dwie główne postawy jakie możemy dziś zaobserwować wśród przedstawicieli młodego pokolenia. W najbardziej skrajnych formach występują one jako przeciwieństwa, często wręcz ideologicznie zwalczając się nawzajem.
Co charakterystyczne, nie występuje tutaj wyraźna opcja pośrednia, która czerpiąc z cech obu tych grup, stanowiłaby formę najbardziej wyważoną. Wykształciła się ona za to w starszych demokracjach, np. w USA, w których patriotyzm, ze względu na znacznie dłuższy okres trwania niepodległości, jest dużo bardziej dojrzały niż u nas.
Długi okres życia w wolnym kraju sprawił, iż społeczeństwo amerykańskie wykształciło właściwą sobie tolerancję dla różnych, często bardzo skrajnych postaw, również jeśli chodzi o sposób wyrażania swojego przywiązania do ojczyzny. Ojczyzny, która jak wiemy, dla wielu jej obywateli, okazała się być rajem, w którym po wyemigrowaniu z kraju urodzenia, mogli spełnić swoje marzenia o lepszym życiu. Mając to na uwadze fakt iż spora część społeczeństwa amerykańskiego to imigranci lub ich potomkowie, należy zauważyć, iż patriotyzm w ich wydaniu jest wyjątkowy w skali świata. Nie jest on bowiem aż tak mocno ugruntowany na historii i tradycji, jak ma to miejsce w państwach narodowych, a raczej na etosie wielkiego globalnego sukcesu Stanów Zjednoczonych, które jako światowe mocarstwo, wciąż jest punktem odniesienia dla reszty świata, budując wzorce w wielu dziedzinach: od politycznej, przez gospodarczą, na kulturalnej kończąc. To co wyróżnia amerykańską dumę narodową na tle innych krajów, w tym Polski, jest fakt, iż jest ona zbudowana nie tyle na wzniosłych momentach z historii, a raczej na współczesnym sukcesie, który buduje każdy obywatel na co dzień. Polsce jeszcze ciągle go brakuje, dlatego często rodzi ona wspomniane już postawy oparte na kosmopolityzmie czy nacjonalizmie w najgorszym wydaniu.
Młodzi ludzie w USA, mając świadomość potęgi własnego kraju, nie muszą uciekać się do tak skrajnych postaw. Trudno bowiem mówić od kosmopolityzmie czy nacjonalizmie w kraju złożonym głównie z imigrantów, którego siła polega właśnie na ogromnej różnorodności oraz wyjątkowym połączeniu otwartości na świat z jednoczesnym pilnym strzeżeniem własnych dóbr narodowych.
Aby zrozumieć to jak dzisiaj młodzi ludzie postrzegają własny kraj i symbole narodowe, należy patrzeć nie w przeszłość, ale na teraźniejszość, a przede wszystkim w przyszłość. W Polsce wciąż nazbyt jesteśmy zapatrzeni w historię, pocieszając się wciąż zwycięską bitwą pod Grunwaldem czy w najlepszym razie słynnym meczem na Wembley 1973 roku. Jest to spuścizna naszej przeszłości która tak skrzywiła narodową mentalność, że do dziś tak trudno uwierzyć nam w narodowy sukces, co udało się Amerykanom, którzy skupiając się na tym co jest dzisiaj, budują sukces jutra. I to jest właśnie prawdziwy patriotyzm: tworzenie etosu ojczyzny pracą własnych rąk, bez ciągłego oglądania się na osiągnięcia poprzednich pokoleń. Spyta ktoś gdzie w tym młodzi ludzie? Otóż oni będą i już budują tą przyszłość. To młodzi Polacy biorąc przykład ze swoich amerykańskich rówieśników muszą nauczyć się ten nowej, wciąż nam jeszcze obcej mentalności zwycięzców na co dzień. Patriotyzmu który wyraża się nie tylko od święta, ale przede wszystkim w każdy powszedni dzień, dbaniem o dobro wspólne.
Gdy to się uda, może i u nas flagi narodowe będą widoczne nie tylko na początku maja, ale przez cały rok, a o wydarzeniach powodujących w nas dumę narodową nie będziemy się dowiadywać jedynie z podręczników do historii, ale również z codziennych gazet.
Konkurs WPROST dla Młodych Dziennikarzy był organizowany od 1998 r. przez tygodnik WPROST we współpracy z ambasadą Stanów Zjednoczonych. Ideą konkursu jest promowanie młodych ludzi, którzy uważnie obserwują otaczającą ich rzeczywistość, potrafią ją analizować i umieją o niej pisać mądrze i z pasją. Przy ocenie prac liczy się kreatywność i umiejętność logicznego wywodu oraz wielopłaszczyznowe spojrzenie na problem. Główną nagrodą jest ufundowane przez ambasadę amerykańską trzytygodniowe stypendium w Missouri School of Journalism. Edycja z roku 2013 była ostatnią, jeżeli uda nam się wypracować nową formułę – być może powróci.
Do oceny prac, oprócz przedstawicieli redakcji WPROST oraz ambasady amerykańskiej, zapraszani są dziennikarze, którzy doskonale znają kuchnię amerykańskich mediów oraz eksperci zajmujący się merytorycznie tematyką związaną z tematem konkursu. W ostatniej edycji konkursu pytaliśmy: Jak młodzi Polacy patrzą na patriotyzm? Jakie znaczenie ma dla nich flaga, historia i hymn Polski? Jakie wypadamy w porównaniu z młodymi Amerykanami? Tematem był - „Patriotyzm młodych”. Eseje oceniało jury, w skład którego weszli: Magda Papuzińska – wydawca tygodnika WPROST, Grzegorz Gortat – pisarz i tłumacz literatury anglojęzycznej, Jarosław Kuźniar – dziennikarz TVN24, Marzena Rogalska – dziennikarka TVP2 oraz Zuzanna Lewandowska – wiceprezes The Kings Foundation, organizacji, która wspiera polskich licealistów w aplikowaniu na najlepsze światowe uczelnie. Zwyciężyła Iwona Ślęzak . Drugie i trzecie miejsce zajęli odpowiednio: Wiktor Cyrny i Wojciech Engelking.