Krótko ostrzyżone głowy przedstawicieli Młodzieży Wszechpolskiej, licealiści, którzy nie wiedzą, kto jest prezydentem kraju, flagi i demonstracje kontra lekceważenie okazywane narodowym symbolom – to skrajności, którymi karmią odbiorców media. A co znajduje się pomiędzy nimi? Co ma na myśli przeciętny młody Polak, mówiąc o patriotyzmie i czy znajduje dla niego miejsce w swoim życiu? Czy pojęcie to nie odeszło już do lamusa historii?
Magdalena Stępień ur. 28.03.1988
Opierając się na źródłosłowie greckim patriotyzm zdefiniować można jako postawę przepełnioną miłością i szacunkiem wobec ojczyzny, objawiającą się gotowością do poświęceń w imię jej obrony. To wersja encyklopedyczna – a jak wygląda praktyka? Jestem patriotą, to znaczy, uważam, że Polska to mój dom i że, gdyby była wojna, będę jej bronić – twierdzi 23-letni Wojtek, student Wydziału Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej. – Wszyscy moi znajomi wyjeżdżają za granicę, ale ja nie pojadę. A jeśli będę musiał wyjechać do pracy, to wrócę na pewno, nie chciałbym żyć gdzieś indziej. Wtóruje mu 22-letni Jacek: - Bywa ciężko, ale ojczyzna to ojczyzna, pieniądze to nie wszystko. To, wbrew pozorom, nierzadka postawa wśród młodych ludzi – mimo, że wielu z nich decyduje się w trakcie lub po zakończeniu edukacji poszukać pracy w innym kraju, zdecydowana większość deklaruje, że ostatecznie planuje wrócić do Polski. Nie jest to, oczywiście, cel wszystkich emigrantów: tysiące młodych ludzi opuściło granice kraju po to, żeby już nigdy nie powrócić do niego na stałe: - po skończeniu studiów szukałem pracy przez 9 miesięcy – mówi z goryczą Piotr, 26- letni absolwent dwóch kierunków: chemii w języku angielskim oraz ekonomii. – Dopiero w Niemczech dostałem dobrą ofertę. Zarabiam dobrze, mam możliwość awansu, w ciągu roku zwiedziłem dzięki delegacjom kilkanaście krajów na całym świecie. Do Polski wrócę, kiedy przejdę na emeryturę, ale tego też nie jestem pewny. Brakuje mi rodziny i znajomych, ale nic dobrego mnie tu nie czeka. Trudno dziwić się rozżaleniu – studia wyższe już dawno przestały być gwarancją zatrudnienia. Absolwenci renomowanych uczelni stojący za barem lub pracujący w punktach obsługi klienta nikogo nie dziwią. Czy w takiej sytuacji można zachować poczucie wdzięczności wobec ojczystego kraju?
Sytuacja ekonomiczna jest bez wątpienia ważnym czynnikiem kształtującym postawy młodych Polaków wobec ich ojczyzny. Przejawia się to przede wszystkim w stosunku do władz państwowych i ich decyzji, zwłaszcza tych, które bezpośrednio wpływają na życie obywateli. Wprowadzona w życie w 2012 roku ustawa dotycząca opłat za podjęcie drugiego kierunku studiów wywołała głośne protesty i niechęć wobec reformatorów, jednak decyzje rządu zdają się być oceniane w oderwaniu od idei państwa: - Co Polska winna, że polityków mamy kiepskich – wzrusza ramionami Ewa, 22-letnia pracownica krakowskiego pubu. – Ja jestem patriotką, tak uważam, ale nie popieram tego, co oni wyprawiają. Zapytana o to, co rozumie przez swój patriotyzm, nie waha się długo: - Wierzę w to, że będzie lepiej, daję szansę, walczę o zmiany. Orzeł? Flaga? Ważne państwowe święta? – Nie obchodzę, w ogóle mało przywiązuję do tego wagi. U nas za dużo się mówi, za wiele jest symboli i pięknych słów, a za mało zmian.
Podstawowe wartości patriotyczne młody Polak wynosi przede wszystkim z domu. To przede wszystkim od postawy jego rodziców zależy, czy określenie to będzie dla niego jedynie zbiorem pustych sylab, czy elementem kodeksu etycznego. Wydaje się jednak, że nader często dochodzi do przekazywania z pokolenia na pokolenie symboli bez ich realnych znaczeń. – 11. listopada? To jakieś wolne jest. Dzień nauczyciela chyba...Jakaś akademia była wtedy w szkole, to pamiętam – Damian, gimnazjalista z Zabrza, wyraźnie się waha. Dlaczego polska flaga jest biało-czerwona? Czy orzeł zawsze miał koronę? Na te pytania nie zna odpowiedzi. Pamięta, że wspominali o tym w szkole, ale nie słuchał uważnie. Program edukacyjny przewiduje przekazanie uczniom wiedzy, ale już nie postaw – słowo „patriotyzm” często kojarzy się raczej z wywieszaniem flagi i śpiewaniem hymnu niż z szeroko pojętą pracą na rzecz państwa i dbaniem o pielęgnowanie jego wartości. – To trochę wstyd, powiedzieć: jestem patriotą. Ludzie myślą, że ktoś taki chodzi codziennie do kościoła, głosuje na PiS i nienawidzi gejów – zwierza się Wiktoria, koleżanka Damiana. – Nie wiem, czy jestem patriotką. Nie chodzę na akademie jak są ważne święta, nie mam w domu flagi nawet. Ale jak na olimpiadzie Otylia Jędrzejczak wygrała, to byłam dumna, że też jestem Polką – uśmiecha się siedząca obok Marta. Czy zatem identyfikacja z symbolami jest koniecznym elementem patriotyzmu? Pokolenie pamiętające komunizm zdaje się twierdzić, że tak – być może właśnie to epatowanie bielą i czerwienią, zbyt częste odwoływanie się do znaczenia godła i eskalacja patosu w publicznych dyskusjach o znaczeniu bycia Polakiem sprawiają, że młodzież niechętnie identyfikuje się z poglądami wyznawanymi przez ich rodziców. Przynajmniej nie publicznie. – Nie lubię tego gadani,, że prawdziwy Polak to, prawdziwy Polak tamto. Może nie chodzę z kwiatami na groby powstańców, ale żyję zgodnie z jakimiś wartościami. – złości się Marek, student archeologii z Warszawy – Tu pracuję, płacę podatki, uczę swoje dzieci, że nie można niczego załatwiać „po znajomości”, że jak ktoś udaje chorego, żeby nie iść do pracy, to okrada nie tylko państwo, ale innych ludzi przede wszystkim. Że trzeba być uczciwym, kasować bilet w autobusie zawsze, chodzić na wybory. – dodaje jego koleżanka z roku, Magda. Zgodnie przyznają, że przez patriotyzm rozumieją raczej działanie dla dobra społeczeństwa i państwa niż kultywowanie pamięci i szacunek dla symboli, jednak żadne z nich nie widzi powodu, dla którego miałoby się to wykluczać.
W porównaniu z postawami młodych Polaków w przypadku młodzieży amerykańskiej uderza przede wszystkim niewielka wiedza na temat polityki i gospodarki ich własnego kraju. O ile przeciętny polski student zagadnięty na ulicy jest w stanie wymienić nazwiska przynajmniej najważniejszych polityków rządzących obecnie krajem, o tyle analogiczną wiedzą ich amerykańscy rówieśnicy mogą pochwalić się zwykle tylko w przypadku przynależności do młodzieżowych organizacji politycznych oraz posiadania naprawdę dobrego wykształcenia. Chociaż praktycznie każdy wie, kto jest obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, niejeden uczeń szkoły średniej ma problem ze scharakteryzowaniem jego działalności. Jest gorszy od Busha. – stwierdza krótko 22-letnia Brittany, kapitan drużyny siatkarskiej w prywatnym college’u w Północnej Karolinie. Zapytana o swoje polityczne preferencje, waha się przez chwilę. – Rodzice są republikanami, ale mnie to nie interesuje.
- Stany Zjednoczone to najlepszy kraj na świecie. – mówi podekscytowany David, 20-letni student Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. – To jest centrum świata. Mamy tu wszystko, nie musimy nigdzie wyjeżdżać. Tu jest każda kultura świata, każda orientacja, wolność. – cieszy się. Po chwili dodaje jednak nieco poważniej: - Może gdyby żyło nam się trudniej, myślałbym o tym trochę inaczej. Ale jak nie kochać kraju, który dał ci wszystko, czego potrzebujesz? David nie jest osamotniony w swoim uwielbieniu dla ojczyzny. Być może to kwestia dobrych warunków bytowych, ale skąd w takim razie tłumy emigrantów, którzy czują się pełnoprawnymi obywatelami USA niezależnie od tego, w obrębie jakiej klasy społecznej funkcjonują? – Ameryka dała mi wolność – stwierdza spokojnie 25-letnia Priya, koleżanka Davida. - Studiuję medycynę, mam chłopaka, z którym mieszkam. Moi rodzice są postępowi, ale gdybym została w Indiach, byłabym już mężatką z dziećmi. Priya nie chce wracać – planuje wystąpić za jakiś czas o przyznanie obywatelstwa. Chce, żeby jej przyszłe dzieci czuły się Amerykanami i mógłby korzystać z tego, co zaoferuje im państwo. O to, żeby poznały dziedzictwo kraju matki, zadba sama.
Flaga Stanów Zjednoczonych Ameryki to nie tylko symbol – to także eksploatowany do granic możliwości popkulturowy motyw. Ubrania, okolicznościowe gadżety, plakaty, a nawet samochody w barwach Old Glory pokazują, jak bardzo obywatele związani są z tą ikoną amerykańskiego snu. Chociaż formy wykorzystania flagi w kulturze masowej przekroczyły już dawno granice kiczu, sam symbol nie stracił na znaczeniu. Czy zatem dla – także młodych – Amerykanów flaga niesie za sobą znaczenia o wiele głębsze niż w przypadku polskiej bieli i czerwieni? Winą za to można poniekąd obarczyć burzliwą historię Polski i fakt, że obecnie, w czasach pokoju i wobec stosunkowo niedawno odzyskanej niepodległości – symbole narodowe siłą rzeczy przestały być znakiem oporu przeciwko obcemu, represyjnemu systemowi. Być może jest po prostu zbyt wcześnie, aby odzyskały swoje znaczenie i stały się – same w sobie – przedmiotem dumy także dla młodego pokolenia?
Młody patriotyzm polski różni się od amerykańskiego. Nie mogąc oprzeć się na uczuciu wdzięczności za dobre i stabilne warunki życia ani na dumie płynącej z bycia obywatelem wielkiej hegemonii, swój zasadniczy punkt podparcia znajduje nie w kulcie symboli, dat i nazwisk, ale w swoiście rozumianym etosie pracy. Nastolatek, student czy świeżo upieczony pracownik staje przed wyborem: wyjechać i zarabiać lepiej w obcym kraju lub zostać i walczyć o realne zmiany – nie tylko za pomocą uczestnictwa w pochodach i wielkich słów, ale przede wszystkim poprzez próbę odrzucenia pozostałości po ustroju komunistycznym i wprowadzenie świeżej wizji. Podczas gdy młodzi Amerykanie cieszą się tym, co oferuje im ojczyzna, my znajdujemy się w punkcie, w którym musimy podjąć decyzję – poddać się i poprzestać na narzekaniu lub przejąć stery i uczynić kraj takim, w jakim chcielibyśmy żyć. Co cieszy, to fakt, że pomimo kolejnej fali emigracji, przed którą ostrzegają media, wciąż znajdują się w Polsce przedstawiciele nowego pokolenia, którzy wierzą w sens tych zmian. Nawet, jeśli wymaga to zweryfikowania pojęcia polskiego patriotyzmu.
Konkurs WPROST dla Młodych Dziennikarzy był organizowany od 1998 r. przez tygodnik WPROST we współpracy z ambasadą Stanów Zjednoczonych. Ideą konkursu jest promowanie młodych ludzi, którzy uważnie obserwują otaczającą ich rzeczywistość, potrafią ją analizować i umieją o niej pisać mądrze i z pasją. Przy ocenie prac liczy się kreatywność i umiejętność logicznego wywodu oraz wielopłaszczyznowe spojrzenie na problem. Główną nagrodą jest ufundowane przez ambasadę amerykańską trzytygodniowe stypendium w Missouri School of Journalism. Edycja z roku 2013 była ostatnią, jeżeli uda nam się wypracować nową formułę – być może powróci.
Do oceny prac, oprócz przedstawicieli redakcji WPROST oraz ambasady amerykańskiej, zapraszani są dziennikarze, którzy doskonale znają kuchnię amerykańskich mediów oraz eksperci zajmujący się merytorycznie tematyką związaną z tematem konkursu. W ostatniej edycji konkursu pytaliśmy: Jak młodzi Polacy patrzą na patriotyzm? Jakie znaczenie ma dla nich flaga, historia i hymn Polski? Jakie wypadamy w porównaniu z młodymi Amerykanami? Tematem był - „Patriotyzm młodych”. Eseje oceniało jury, w skład którego weszli: Magda Papuzińska – wydawca tygodnika WPROST, Grzegorz Gortat – pisarz i tłumacz literatury anglojęzycznej, Jarosław Kuźniar – dziennikarz TVN24, Marzena Rogalska – dziennikarka TVP2 oraz Zuzanna Lewandowska – wiceprezes The Kings Foundation, organizacji, która wspiera polskich licealistów w aplikowaniu na najlepsze światowe uczelnie. Zwyciężyła Iwona Ślęzak . Drugie i trzecie miejsce zajęli odpowiednio: Wiktor Cyrny i Wojciech Engelking.
Opierając się na źródłosłowie greckim patriotyzm zdefiniować można jako postawę przepełnioną miłością i szacunkiem wobec ojczyzny, objawiającą się gotowością do poświęceń w imię jej obrony. To wersja encyklopedyczna – a jak wygląda praktyka? Jestem patriotą, to znaczy, uważam, że Polska to mój dom i że, gdyby była wojna, będę jej bronić – twierdzi 23-letni Wojtek, student Wydziału Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej. – Wszyscy moi znajomi wyjeżdżają za granicę, ale ja nie pojadę. A jeśli będę musiał wyjechać do pracy, to wrócę na pewno, nie chciałbym żyć gdzieś indziej. Wtóruje mu 22-letni Jacek: - Bywa ciężko, ale ojczyzna to ojczyzna, pieniądze to nie wszystko. To, wbrew pozorom, nierzadka postawa wśród młodych ludzi – mimo, że wielu z nich decyduje się w trakcie lub po zakończeniu edukacji poszukać pracy w innym kraju, zdecydowana większość deklaruje, że ostatecznie planuje wrócić do Polski. Nie jest to, oczywiście, cel wszystkich emigrantów: tysiące młodych ludzi opuściło granice kraju po to, żeby już nigdy nie powrócić do niego na stałe: - po skończeniu studiów szukałem pracy przez 9 miesięcy – mówi z goryczą Piotr, 26- letni absolwent dwóch kierunków: chemii w języku angielskim oraz ekonomii. – Dopiero w Niemczech dostałem dobrą ofertę. Zarabiam dobrze, mam możliwość awansu, w ciągu roku zwiedziłem dzięki delegacjom kilkanaście krajów na całym świecie. Do Polski wrócę, kiedy przejdę na emeryturę, ale tego też nie jestem pewny. Brakuje mi rodziny i znajomych, ale nic dobrego mnie tu nie czeka. Trudno dziwić się rozżaleniu – studia wyższe już dawno przestały być gwarancją zatrudnienia. Absolwenci renomowanych uczelni stojący za barem lub pracujący w punktach obsługi klienta nikogo nie dziwią. Czy w takiej sytuacji można zachować poczucie wdzięczności wobec ojczystego kraju?
Sytuacja ekonomiczna jest bez wątpienia ważnym czynnikiem kształtującym postawy młodych Polaków wobec ich ojczyzny. Przejawia się to przede wszystkim w stosunku do władz państwowych i ich decyzji, zwłaszcza tych, które bezpośrednio wpływają na życie obywateli. Wprowadzona w życie w 2012 roku ustawa dotycząca opłat za podjęcie drugiego kierunku studiów wywołała głośne protesty i niechęć wobec reformatorów, jednak decyzje rządu zdają się być oceniane w oderwaniu od idei państwa: - Co Polska winna, że polityków mamy kiepskich – wzrusza ramionami Ewa, 22-letnia pracownica krakowskiego pubu. – Ja jestem patriotką, tak uważam, ale nie popieram tego, co oni wyprawiają. Zapytana o to, co rozumie przez swój patriotyzm, nie waha się długo: - Wierzę w to, że będzie lepiej, daję szansę, walczę o zmiany. Orzeł? Flaga? Ważne państwowe święta? – Nie obchodzę, w ogóle mało przywiązuję do tego wagi. U nas za dużo się mówi, za wiele jest symboli i pięknych słów, a za mało zmian.
Podstawowe wartości patriotyczne młody Polak wynosi przede wszystkim z domu. To przede wszystkim od postawy jego rodziców zależy, czy określenie to będzie dla niego jedynie zbiorem pustych sylab, czy elementem kodeksu etycznego. Wydaje się jednak, że nader często dochodzi do przekazywania z pokolenia na pokolenie symboli bez ich realnych znaczeń. – 11. listopada? To jakieś wolne jest. Dzień nauczyciela chyba...Jakaś akademia była wtedy w szkole, to pamiętam – Damian, gimnazjalista z Zabrza, wyraźnie się waha. Dlaczego polska flaga jest biało-czerwona? Czy orzeł zawsze miał koronę? Na te pytania nie zna odpowiedzi. Pamięta, że wspominali o tym w szkole, ale nie słuchał uważnie. Program edukacyjny przewiduje przekazanie uczniom wiedzy, ale już nie postaw – słowo „patriotyzm” często kojarzy się raczej z wywieszaniem flagi i śpiewaniem hymnu niż z szeroko pojętą pracą na rzecz państwa i dbaniem o pielęgnowanie jego wartości. – To trochę wstyd, powiedzieć: jestem patriotą. Ludzie myślą, że ktoś taki chodzi codziennie do kościoła, głosuje na PiS i nienawidzi gejów – zwierza się Wiktoria, koleżanka Damiana. – Nie wiem, czy jestem patriotką. Nie chodzę na akademie jak są ważne święta, nie mam w domu flagi nawet. Ale jak na olimpiadzie Otylia Jędrzejczak wygrała, to byłam dumna, że też jestem Polką – uśmiecha się siedząca obok Marta. Czy zatem identyfikacja z symbolami jest koniecznym elementem patriotyzmu? Pokolenie pamiętające komunizm zdaje się twierdzić, że tak – być może właśnie to epatowanie bielą i czerwienią, zbyt częste odwoływanie się do znaczenia godła i eskalacja patosu w publicznych dyskusjach o znaczeniu bycia Polakiem sprawiają, że młodzież niechętnie identyfikuje się z poglądami wyznawanymi przez ich rodziców. Przynajmniej nie publicznie. – Nie lubię tego gadani,, że prawdziwy Polak to, prawdziwy Polak tamto. Może nie chodzę z kwiatami na groby powstańców, ale żyję zgodnie z jakimiś wartościami. – złości się Marek, student archeologii z Warszawy – Tu pracuję, płacę podatki, uczę swoje dzieci, że nie można niczego załatwiać „po znajomości”, że jak ktoś udaje chorego, żeby nie iść do pracy, to okrada nie tylko państwo, ale innych ludzi przede wszystkim. Że trzeba być uczciwym, kasować bilet w autobusie zawsze, chodzić na wybory. – dodaje jego koleżanka z roku, Magda. Zgodnie przyznają, że przez patriotyzm rozumieją raczej działanie dla dobra społeczeństwa i państwa niż kultywowanie pamięci i szacunek dla symboli, jednak żadne z nich nie widzi powodu, dla którego miałoby się to wykluczać.
W porównaniu z postawami młodych Polaków w przypadku młodzieży amerykańskiej uderza przede wszystkim niewielka wiedza na temat polityki i gospodarki ich własnego kraju. O ile przeciętny polski student zagadnięty na ulicy jest w stanie wymienić nazwiska przynajmniej najważniejszych polityków rządzących obecnie krajem, o tyle analogiczną wiedzą ich amerykańscy rówieśnicy mogą pochwalić się zwykle tylko w przypadku przynależności do młodzieżowych organizacji politycznych oraz posiadania naprawdę dobrego wykształcenia. Chociaż praktycznie każdy wie, kto jest obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, niejeden uczeń szkoły średniej ma problem ze scharakteryzowaniem jego działalności. Jest gorszy od Busha. – stwierdza krótko 22-letnia Brittany, kapitan drużyny siatkarskiej w prywatnym college’u w Północnej Karolinie. Zapytana o swoje polityczne preferencje, waha się przez chwilę. – Rodzice są republikanami, ale mnie to nie interesuje.
- Stany Zjednoczone to najlepszy kraj na świecie. – mówi podekscytowany David, 20-letni student Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku. – To jest centrum świata. Mamy tu wszystko, nie musimy nigdzie wyjeżdżać. Tu jest każda kultura świata, każda orientacja, wolność. – cieszy się. Po chwili dodaje jednak nieco poważniej: - Może gdyby żyło nam się trudniej, myślałbym o tym trochę inaczej. Ale jak nie kochać kraju, który dał ci wszystko, czego potrzebujesz? David nie jest osamotniony w swoim uwielbieniu dla ojczyzny. Być może to kwestia dobrych warunków bytowych, ale skąd w takim razie tłumy emigrantów, którzy czują się pełnoprawnymi obywatelami USA niezależnie od tego, w obrębie jakiej klasy społecznej funkcjonują? – Ameryka dała mi wolność – stwierdza spokojnie 25-letnia Priya, koleżanka Davida. - Studiuję medycynę, mam chłopaka, z którym mieszkam. Moi rodzice są postępowi, ale gdybym została w Indiach, byłabym już mężatką z dziećmi. Priya nie chce wracać – planuje wystąpić za jakiś czas o przyznanie obywatelstwa. Chce, żeby jej przyszłe dzieci czuły się Amerykanami i mógłby korzystać z tego, co zaoferuje im państwo. O to, żeby poznały dziedzictwo kraju matki, zadba sama.
Flaga Stanów Zjednoczonych Ameryki to nie tylko symbol – to także eksploatowany do granic możliwości popkulturowy motyw. Ubrania, okolicznościowe gadżety, plakaty, a nawet samochody w barwach Old Glory pokazują, jak bardzo obywatele związani są z tą ikoną amerykańskiego snu. Chociaż formy wykorzystania flagi w kulturze masowej przekroczyły już dawno granice kiczu, sam symbol nie stracił na znaczeniu. Czy zatem dla – także młodych – Amerykanów flaga niesie za sobą znaczenia o wiele głębsze niż w przypadku polskiej bieli i czerwieni? Winą za to można poniekąd obarczyć burzliwą historię Polski i fakt, że obecnie, w czasach pokoju i wobec stosunkowo niedawno odzyskanej niepodległości – symbole narodowe siłą rzeczy przestały być znakiem oporu przeciwko obcemu, represyjnemu systemowi. Być może jest po prostu zbyt wcześnie, aby odzyskały swoje znaczenie i stały się – same w sobie – przedmiotem dumy także dla młodego pokolenia?
Młody patriotyzm polski różni się od amerykańskiego. Nie mogąc oprzeć się na uczuciu wdzięczności za dobre i stabilne warunki życia ani na dumie płynącej z bycia obywatelem wielkiej hegemonii, swój zasadniczy punkt podparcia znajduje nie w kulcie symboli, dat i nazwisk, ale w swoiście rozumianym etosie pracy. Nastolatek, student czy świeżo upieczony pracownik staje przed wyborem: wyjechać i zarabiać lepiej w obcym kraju lub zostać i walczyć o realne zmiany – nie tylko za pomocą uczestnictwa w pochodach i wielkich słów, ale przede wszystkim poprzez próbę odrzucenia pozostałości po ustroju komunistycznym i wprowadzenie świeżej wizji. Podczas gdy młodzi Amerykanie cieszą się tym, co oferuje im ojczyzna, my znajdujemy się w punkcie, w którym musimy podjąć decyzję – poddać się i poprzestać na narzekaniu lub przejąć stery i uczynić kraj takim, w jakim chcielibyśmy żyć. Co cieszy, to fakt, że pomimo kolejnej fali emigracji, przed którą ostrzegają media, wciąż znajdują się w Polsce przedstawiciele nowego pokolenia, którzy wierzą w sens tych zmian. Nawet, jeśli wymaga to zweryfikowania pojęcia polskiego patriotyzmu.
Konkurs WPROST dla Młodych Dziennikarzy był organizowany od 1998 r. przez tygodnik WPROST we współpracy z ambasadą Stanów Zjednoczonych. Ideą konkursu jest promowanie młodych ludzi, którzy uważnie obserwują otaczającą ich rzeczywistość, potrafią ją analizować i umieją o niej pisać mądrze i z pasją. Przy ocenie prac liczy się kreatywność i umiejętność logicznego wywodu oraz wielopłaszczyznowe spojrzenie na problem. Główną nagrodą jest ufundowane przez ambasadę amerykańską trzytygodniowe stypendium w Missouri School of Journalism. Edycja z roku 2013 była ostatnią, jeżeli uda nam się wypracować nową formułę – być może powróci.
Do oceny prac, oprócz przedstawicieli redakcji WPROST oraz ambasady amerykańskiej, zapraszani są dziennikarze, którzy doskonale znają kuchnię amerykańskich mediów oraz eksperci zajmujący się merytorycznie tematyką związaną z tematem konkursu. W ostatniej edycji konkursu pytaliśmy: Jak młodzi Polacy patrzą na patriotyzm? Jakie znaczenie ma dla nich flaga, historia i hymn Polski? Jakie wypadamy w porównaniu z młodymi Amerykanami? Tematem był - „Patriotyzm młodych”. Eseje oceniało jury, w skład którego weszli: Magda Papuzińska – wydawca tygodnika WPROST, Grzegorz Gortat – pisarz i tłumacz literatury anglojęzycznej, Jarosław Kuźniar – dziennikarz TVN24, Marzena Rogalska – dziennikarka TVP2 oraz Zuzanna Lewandowska – wiceprezes The Kings Foundation, organizacji, która wspiera polskich licealistów w aplikowaniu na najlepsze światowe uczelnie. Zwyciężyła Iwona Ślęzak . Drugie i trzecie miejsce zajęli odpowiednio: Wiktor Cyrny i Wojciech Engelking.