Trzeba było nie latać na naszym niebie – podsumowuje w czwartek „Striełok” na swoim profilu w serwisie społecznościowym, komentując informację o zestrzeleniu ukraińskiego An-26 w rejonie Toreza. Newsa chętnie powielają m.in. rosyjskie media. Po niecałej godzinie okazuje się jednak, że w tym samym miejscu doszło do katastrofy boeinga 777 z prawie 300 pasażerami na pokładzie. Choć informacja, którą pochopnie opublikował „Striełok”, czyli Igor Striełkow (prawdziwe nazwisko Girkin), niemal natychmiast znikła z rosyjskich stron, obecnie jest jednym z ważniejszych dowodów, że to prorosyjscy bojówkarze są winni największej od dekady katastrofie lotniczej.
AKCJA KRYM
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.