"Wkrótce dowiemy się czegoś ciekawego o rosyjskim prezydencie. Putin ma okazję wycofać się z zabagnionej sytuacji, do jakiej doprowadził na wschodniej Ukrainie. Jeśli tego nie zrobi, będzie jasne, że nadal jest zwolennikiem chaosu i nihilizmu. A jeżeli nie jesteśmy przygotowani, by z tym walczyć, bądźmy gotowi, że ich rozszerzanie nastąpi" - pisze Anne Applebaum, pisarka i felietonistka "Washington Post" w "Gazecie Wyborczej".
"Przed dalszą dyskusją na temat lotu MH 17 malezyjskich linii lotniczych jedno musi stać się całkowicie jasne: katastrofa tego samolotu jest skutkiem rosyjskiej inwazji na wschodnią Ukrainę, operacji świadomie zaplanowanej po to, żeby wywołać chaos prawny, polityczny i militarny. Bez takiego chaosu nie wystrzelono by rakiety typu ziemia-powietrze w kierunku samolotu pasażerskiego" - pisze Applebaum.
"Aż do tej chwili z punktu widzenia Rosjan te nieortodoksyjne metody były skuteczne. Wytrącały z równowagi rząd ukraiński i rozpraszały go, jednocześnie umożliwiając obcym rządom, w tym zwłaszcza europejskim, przymykanie oka. Bo ta wojna nie była "prawdziwą" wojną; można ją było opisywać jako "lokalną", jako "możliwą do opanowania"; mogła zajmować odległe miejsce na liście priorytetów europejskiej polityki zagranicznej, czy w ogóle czyjejkolwiek polityki zagranicznej" - kontynuuje Applebaum.
Według Applebaum katastrofa lotu MH 17, położyła kres bajce o tym, że "to nie jest prawdziwa wojna", zarówno dla Rosjan, jak i dla Zachodu. "Tragedia polega na tym, że ta niekonwencjonalna "nie-wojna" właśnie zabiła 298 osób (głównie Europejczyków). Nie możemy już udawać, że nic się nie dzieje, ani że to nie uderza w nikogo spoza Doniecka. Rosjanie też nie mogą już tego udawać" - podkreśla na lamach "Gazety Wyborczej" i prognozuje, że, niektóre rzeczy wkrótce staną się jasne.
"Dowiemy się też czegoś ciekawego o prezydencie rosyjskim. Jak dotychczas, w Rosji nie pojawiły się żadne oznaki wstrząsu ani wstydu. Jednakże jest prawdą, że ta tragedia stwarza dla Władimira Putina okazję do wycofania się z zabałaganionej, katastrofalnej sytuacji, do jakiej doprowadził na Ukrainie Wschodniej. Ma teraz idealną okazję, aby potępić ruch separatystów i zaprzestać jego zaopatrywania. Jeżeli tego nie zrobi, to będziemy wiedzieć, że nadal jest zdecydowanym zwolennikiem chaosu i nihilizmu, jakie stworzył w Doniecku. Możemy założyć, że będzie chciał je rozszerzyć na inne miejsca. A jeżeli nie jesteśmy przygotowani na to, żeby z tym walczyć, to powinniśmy się przygotować na to, że ich rozszerzanie nastąpi" - pisze Applebaum.
"Gazeta Wyborcza"
"Aż do tej chwili z punktu widzenia Rosjan te nieortodoksyjne metody były skuteczne. Wytrącały z równowagi rząd ukraiński i rozpraszały go, jednocześnie umożliwiając obcym rządom, w tym zwłaszcza europejskim, przymykanie oka. Bo ta wojna nie była "prawdziwą" wojną; można ją było opisywać jako "lokalną", jako "możliwą do opanowania"; mogła zajmować odległe miejsce na liście priorytetów europejskiej polityki zagranicznej, czy w ogóle czyjejkolwiek polityki zagranicznej" - kontynuuje Applebaum.
Według Applebaum katastrofa lotu MH 17, położyła kres bajce o tym, że "to nie jest prawdziwa wojna", zarówno dla Rosjan, jak i dla Zachodu. "Tragedia polega na tym, że ta niekonwencjonalna "nie-wojna" właśnie zabiła 298 osób (głównie Europejczyków). Nie możemy już udawać, że nic się nie dzieje, ani że to nie uderza w nikogo spoza Doniecka. Rosjanie też nie mogą już tego udawać" - podkreśla na lamach "Gazety Wyborczej" i prognozuje, że, niektóre rzeczy wkrótce staną się jasne.
"Dowiemy się też czegoś ciekawego o prezydencie rosyjskim. Jak dotychczas, w Rosji nie pojawiły się żadne oznaki wstrząsu ani wstydu. Jednakże jest prawdą, że ta tragedia stwarza dla Władimira Putina okazję do wycofania się z zabałaganionej, katastrofalnej sytuacji, do jakiej doprowadził na Ukrainie Wschodniej. Ma teraz idealną okazję, aby potępić ruch separatystów i zaprzestać jego zaopatrywania. Jeżeli tego nie zrobi, to będziemy wiedzieć, że nadal jest zdecydowanym zwolennikiem chaosu i nihilizmu, jakie stworzył w Doniecku. Możemy założyć, że będzie chciał je rozszerzyć na inne miejsca. A jeżeli nie jesteśmy przygotowani na to, żeby z tym walczyć, to powinniśmy się przygotować na to, że ich rozszerzanie nastąpi" - pisze Applebaum.
"Gazeta Wyborcza"