Naciskany, dodał jednak: "Nie chodzi o to, ile razy ktoś podaje się do dymisji, ani o to, kto kogo zmienia na tym czy innym stanowisku, ale chodzi o to, że w interesie naszym i Polski jest to, żeby mieć system, który będzie funkcjonował. Bo dopóki go nie będzie, pieniądze nie zaczną płynąć".
Według Kreuzhubera, eksperci Komisji Europejskiej, którzy niedawno odwiedzili Polskę, żeby zapoznać się na miejscu z przygotowaniami, ocenili, że "poczyniono postępy, ale też wiele pozostaje jeszcze do zrobienia".
"To jest przesłanie do polskich władz, że muszą przyspieszyć przygotowania i jeśli to zrobią, to zdążą, ale jeśli tego nie zrobią, jest wielkie ryzyko" - podkreślił rzecznik.
Już w maju Komisja Europejska uznała, że spośród wszystkich polskich zaległości w spełnianiu wymogów członkostwa UE najpoważniejsze występują w przygotowaniach do korzystania z unijnych funduszy, w tym we wdrażaniu IACS. Kreuzhuber ostrzegał wtedy, że jeżeli nowe państwa członkowskie nie zdążą z wdrożeniem mechanizmów kontroli nad funduszami unijnymi do 1 maja 2004 roku, to Unia po prostu nie odkręci kurka z pieniędzmi.
"W praktyce oznacza to, że jeżeli systemy kontrolne nie będą działały od 1 maja 2004 roku, to do tych krajów nie będą napływały żadne pieniądze" - powiedział
les, pap