Miller wygrał zjazd SLD (aktl.)

Miller wygrał zjazd SLD (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller wygrał zjazd SLD: on i jego współpracownicy obsadzili większość stanowisk w partii. Dokonał też samokrytyki: w jej ramach bił się w piersi swoje i cudze.
Leszek Miller pozostanie szefem SLD, a Marek Dyduch sekretarzem generalnym partii. Na II Kongresie SLD, który rozpoczął się w niedzielę, 625 delegatów spośród 777 głosujących poparło obecnego szefa Sojuszu.

Miller uznał wynik za bardzo dobry, jednak w komentarzach innych członków Sojuszu przeważała opinia, że rezultat głosowania powinien skłonić szefa partii do refleksji.

Kongres zdecydował, że SLD będzie miał 5 wiceszefów. W  pierwszej turze wyborów najwięcej głosów - 580 - zebrał Józef Oleksy. Ponadto wybrani zostali Jerzy Szmajdziński (522 głosy), Krzysztof Janik (501) oraz Andrzej Celiński (414). W drugiej turze, do której przeszła Aleksandra Jakubowska i Ryszard Kalisz, szefowa gabinetu politycznego premiera zwyciężyła otrzymując 397 głosów.

W I turze wyborów na wiceszefów przepadli: Genowefa Ferenc, Stanisław Janas, Mirosława Kątna, Krystyna Łybacka, Krzysztof Szydłowski i Zbyszek Zaborowski.

W największej sali Centrum Konferencyjnego Gromada zebrało się około 800 delegatów z całego kraju. Najgoręcej witano Wojciecha Jaruzelskiego - długimi oklaskami na stojąco, mimo, że emerytowany generał odpowiedzialny jest za wprowadzenie stanu wojennego i śmierć dziesiątek Polaków. Część delegatów podobną owację zgotowała także ostatniemu premierowi PRL Mieczysławowi Rakowskiemu.

W kongresowym przemówieniu Miller móił o celach SLD. Powiedział, że pierwszym wyzwaniem Sojuszu na kolejne cztery lata będzie wprowadzenie z list tej partii kompetentnych i dobrze przygotowanych kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu 2004 roku oraz utrzymanie pozycji SLD jako lidera w Sejmie i Senacie w najbliższych wyborach parlamentarnych.

"Kongres SLD jest dobrym miejscem, aby powiedzieć głośno i wyraźnie: SLD stoi po stronie gospodarki i przedsiębiorstw" - podkreślił premier. Dodał, że jeśli tak, to celem polityki jest wzrost gospodarczy, przedsiębiorczość i zatrudnienie.

"Mamy trzy główne cele. Po pierwsze - wzrost gospodarczy, bo im większy dochód narodowy, tym więcej do podziału. Po drugie -  wzrost gospodarczy, bo im większy i trwalszy wzrost, tym mniejsze bezrobocie, a im mniejsze bezrobocie, tym więcej sprawiedliwości. Po trzecie - wzrost gospodarczy, bo im jest on większy, tym zasobniejsze jest państwo, które lepiej może wypełniać swe powinności" - powiedział Miller.

Jak zaznaczył, do sprzyjania gospodarce potrzebne jest obniżenie podatków i przypomniał, że organizacje przedsiębiorców postulują wprowadzenie 18-procentowego podatku liniowego od 2004 roku. Ocenił, że to "radykalna, by nie powiedzieć rewolucyjna propozycja. Ale błędem byłoby jej bezwarunkowe odrzucenie".

Szef SLD powiedział, że jeśli okaże się, iż podatek liniowy stwarza szansę na szybszy wzrost, to nie można jej traktować w kategoriach "ideologicznego zabobonu", bo "nieważne, jak ten system podatkowy się nazywa i kto go wymyślił".

W przemówieniu Millera były też tony samokrytyki. Szef partii zwrócił się do delegatów, aby "ocenili i zważyli" jego odpowiedzialność za błędne decyzje i aby wydali sprawiedliwy wyrok.

"Nie zawsze podejmowane były uzasadnione decyzje kadrowe. Także i  ja mam w tym swój udział" - powiedział premier. Dodał, że błędy, które popełniono, to nic innego jak "kanibalizacja własnych osiągnięć - jednego dnia mieliśmy sukces, ale drugiego zwyczajnie go przejadaliśmy".

***

"W tym wszystkim, co czynicie, musi być więcej wizji, a mniej telewizji. Musi być więcej wartości, więcej odpowiedzialności, więcej konsekwencji, a mniej socjotechniki" - odpowiadał na przemówienie Millera prezydent Kwaśniewski. Miller uznawany jest za znakomitego socjotechnika, słowa prezydenta można odebrać jako bezpośredni przytyk.

"Leszku, powiedziałeś bardzo wiele ważnych słów, przede wszystkim samokrytycznych. Można powiedzieć, że otrzymałeś rozgrzeszenie i  stosunkowo małą pokutę" - komentował wydarzenia zjazdu Marek Borowski, Marszałek Sejmu.

Stawianie na pierwszym miejscu interesów państwa i obywateli, skuteczna walka z korupcją, surowe standardy etyczne dla funkcjonariuszy publicznych, wspieranie niezależności mediów - to, zdaniem marszałka Sejmu Marka Borowskiego, zadania dla SLD.

Borowski mówił o niepokojącym zjawisku wyłączenia znacznej części społeczeństwa z udziału w życiu publicznym, czego przykładem jest niska frekwencja w  wyborach parlamentarnych i samorządowych.

Borowski zapowiedział, że nie poprze podatku liniowego - jak to określił obniżenia podatku dla ludzi zamożnych - dopóki ktokolwiek w Polsce będzie cierpieć głód, zimno lub nie będzie mieć nawet czasowo, dachu nad głową".

Ostrzegł, że jeśli "SLD nie potwierdzi faktycznie, że zwalczanie korupcji, afer gospodarczych, panoszenia się prywaty w życiu publicznym, tępienie nepotyzmu i niejasnych powiązań znajdują się w centrum działań socjaldemokracji, to przegra własną przyszłość".

Opowiedział się za stworzeniem systemu, który pozwalałby szybko odsuwać osoby publiczne obciążone zarzutami do czasu pełnego wyjaśnienia sprawy, kontrolą niezależnych mediów publicznych i prywatnych i rezygnacją z ich upartyjnienia.

Powinno się przyjąć zasadę, że politycy porozumiewają się z kierownictwem publicznej telewizji i  publicznego radia wyłącznie oficjalnie, a "już na  pewno nie za pośrednictwem SMS-ów" - mówił Borowski.

les, pap