Politycy Platformy Obywatelskiej nie mówią "nie" na przyjęcie Ludwika Dorna do PO. Na razie jedynie komplementują go publicznie - podaj "Gazeta Wyborcza".
Ludwik Dorn w środowej rozmowie z "Gazetą Wyborczą" mówił o swojej możliwej współpracy z Platformą Obywatelską. Zaznaczył jednak, że by do niej doszło muszą zostać spełnione określone warunki. - Formuję pakiet oczekiwań pod adresem obozu władzy, zarówno prezydenta, jak i ośrodka kierowniczego w PO, zwanego przez platformersów kierownikiem. Chodzi o sformułowanie i wcielanie w życie już teraz, żeby było wiarygodne w wyborach, projektu polityki ambitniejszej odnoszącej się do całej wspólnoty politycznej Polaków. Chociażby wspomnianego planu budowy mieszkań komunalnych na wynajem czy podniesienia stopy inwestycji z obecnych niecałych 18,5 do ponad 22 procent PKB. To jest potrzebne milionom młodych ludzi. A dodatkowo będzie oznaczać podcięcie skrzydeł Korwina i likwidację tej partii - mówił Dorn.
Jeszcze w ubiegłym miesiącu Paweł Graś pytany o możliwy transfer Dorna do PO mówił, iż są to brednie. Teraz tak stanowczych ocen nie ma. Tomasz Siemoniak i Andrzej Halicki chwalili współpracę z Dornem.
- To osoba pracująca bardzo merytorycznie i niezależnie oceniająca zdarzenia. Jest bardzo dobrym i inspirującym dyskutantem. Jeżeli więc składa takie deklaracje, należy je przyjąć z dużą otwartością. Ludwik Dorn nie jest osobą, która podlega instynktom stadnym. Tacy barwni politycy są bardzo potrzebni - mówił o Dornie szef MON.
Halicki także nie wykluczył możliwości, że Dorn będzie w przyszłym roku startować z list PO. - Znam go 20 lat. To nie jest osoba, która za cel swojego życia politycznego stawiała sobie likwidację PO. Od pewnego czasu działa bardzo konstruktywnie np. w sejmowej komisji obrony. Nie przekreślałbym takich ludzi - powiedział Halicki.
"Gazeta Wyborcza"
Jeszcze w ubiegłym miesiącu Paweł Graś pytany o możliwy transfer Dorna do PO mówił, iż są to brednie. Teraz tak stanowczych ocen nie ma. Tomasz Siemoniak i Andrzej Halicki chwalili współpracę z Dornem.
- To osoba pracująca bardzo merytorycznie i niezależnie oceniająca zdarzenia. Jest bardzo dobrym i inspirującym dyskutantem. Jeżeli więc składa takie deklaracje, należy je przyjąć z dużą otwartością. Ludwik Dorn nie jest osobą, która podlega instynktom stadnym. Tacy barwni politycy są bardzo potrzebni - mówił o Dornie szef MON.
Halicki także nie wykluczył możliwości, że Dorn będzie w przyszłym roku startować z list PO. - Znam go 20 lat. To nie jest osoba, która za cel swojego życia politycznego stawiała sobie likwidację PO. Od pewnego czasu działa bardzo konstruktywnie np. w sejmowej komisji obrony. Nie przekreślałbym takich ludzi - powiedział Halicki.
"Gazeta Wyborcza"