Twierdziła, że w "czterech krajach" nadal obowiązują dekrety i ustawy, które były podstawą wypędzenia i pozbawienia praw ludności niemieckiej po II wojnie światowej".
We wcześniejszych wypowiedziach krytykowała Czechy, Polskę, Słowację i Słowenię za nierozliczenie się z przeszłością.
Swoim wystapieniem wywołała konsternację wśród deputowanych Bundestagu. Posłowie SPD, Zielonych i FDP usiłowali jej przerwać, wołając: "Przerwij, przerwij".
Jej wystąpienie wpisuje się w kilka innych działań, które miały wywrzeć presję na te kraje przed ratyfikacją unijnego traktatu w Bundestagu. Środowy "Sueddeutsche Zeitung" ujawnił, że szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer, poparł premiera Bawarii Edmunda Stoibera w zabiegach o przyznanie odszkodowań Niemcom sudeckim, co w Pradze przyjęto to "z irytacją", a "SDZ" określił jako sprowokowanie kryzysu w stosunkach niemiecko-czeskich.
Środki dla poszkodowanych - ok. 4,5 mln euro - miałyby pochodzić z niemiecko-czeskiego Funduszu Przyszłości, który stworzono w 1997 r., by wypłacić odszkodowania czeskim ofiarom nazizmu.
Po opublikowaniu informacji o liście Fischera, prezydent Czech Vaclav Klaus postanowił zwołać spotkanie najwyższych przedstawicieli państwa w sprawie "obecnych prób ożywiania przeszłości", jak to określił rzecznik Klausa.
Po II wojnie światowej rząd Czechosłowacji wysiedlił 3 mln Niemców, będących obywatelami Czech, pozbawiając ich praw i majątku.
em, pap