Al-Fatah sprzeciwia się strategii negocjacyjnej szefa rządu Autonomii we wspieranym przez Waszyngton bliskowschodnim procesie pokojowym. W Ramallah głośno mówi się o kryzysie wewnętrznym w kierownictwie palestyńskim. Sprawa wyszła na jaw przy okazji ostrej dyskusji na temat sprawy zwalniania przez Izrael palestyńskich więźniów a także - oskarżeń izraelskich o naruszanie przez radykalne organizacje palestyńskie deklaracji rozejmowych. Po zamachu samobójczym w pobliżu granicy z Zachodnim Brzegiem i śmierci żydowskiej osadniczki, Izrael oskarżył we wtorek władze w Ramallah, że nie robią nic, aby przeszkodzić w rekrutacji bojowników przez radykalne organizacje oraz produkcji broni.
W konsekwencji nowych napięć, Abbas odwołał planowane na środę spotkanie z premierem Izraela Arielem Szaronem.
Sytuacja w Autonomii wywołała natychmiastowe zaniepokojenie Waszyngtonu. Rzecznik Departamentu Stanu USA, Philip T. Reeker powiedział we wtorek, iż Abbas cieszy się bezwzględnym poparciem administracji amerykańskiej. "Stoimy murem za Abbasem" - zaznaczył Reeker, akcentując iż dotychczasowa strategia palestyńskiego premiera zaowocowała już zasadniczymi zmianami, w tym także - poprawą sytuacji Palestyńczyków.
Tymczasem w nocy w okolicy Dżeninu na Zachodnim Brzegu Jordanu znów doszło do strzelaniny. Do miasta wkroczyła grupa izraelskich żołnierzy, prawdopodobnie by aresztować ukrywających się w palestyńskich aktywistów. Poszukiwano przede wszystkim działacza Al-Fatah, Ijada Szalamisza.
Pod miastem, w miejscowości Burkin doszło do wymiany ognia - ranna została palestyńska para. Ranny mężczyzna zmarł w szpitalu. Na miejscu aresztowano też jedną osobę - Szalamiszowi jednak udało się uciec.
em, pap