Umówili się z dyspozytorem, że będą "pod telefonem" - cały czas. "Dziennik Łódzki" opisał historię czterech ratowników i lekarza, którzy w czasie dyżuru w kutnowskim pogotowiu pojechali... na ślub kolegi.
Według informacji "Dziennika Łódzkiego", dwie załogi kutnowskich karetek ponad godzinę spędziły w kościele oddalonym o kilometr od pogotowia - na ślubie innego ratownika. Do zdarzenia doszło w sobotę, 16 sierpnia. - Zgłosiliśmy dyspozytorowi chęć uczestnictwa w ceremonii. Przez cały czas byliśmy w dyspozycji - mówi na łamach gazety jeden z ratowników.
Choć dyspozytor - według dziennikarzy - miał zgodzić się na wyjazd dwóch zespołów przed kościół, to nie zostali o tym poinformowani przełożeni. Rzecznik Falck Medycyna Aleksander Hepner zaznacza, że w trakcie ceremonii nie doszło do żadnego zdarzenia, które wymagałoby interwencji ratowników. - Bardzo dokładnie wyjaśniamy całą sytuację. W środę przeprowadzimy rozmowy z naszymi pracownikami, sprawdzimy też zapisy systemu GPS - dodaje.
Jeśli potwierdzą się stawiane ratownikom i lekarzowi zarzuty, pracownicy na pewno zostaną "surowo ukarani" dyscyplinarnie. - Jest jednak za wcześnie, aby mówić o rodzaju i wysokości tych kar - kwituje Hepner.
TVN24
Choć dyspozytor - według dziennikarzy - miał zgodzić się na wyjazd dwóch zespołów przed kościół, to nie zostali o tym poinformowani przełożeni. Rzecznik Falck Medycyna Aleksander Hepner zaznacza, że w trakcie ceremonii nie doszło do żadnego zdarzenia, które wymagałoby interwencji ratowników. - Bardzo dokładnie wyjaśniamy całą sytuację. W środę przeprowadzimy rozmowy z naszymi pracownikami, sprawdzimy też zapisy systemu GPS - dodaje.
Jeśli potwierdzą się stawiane ratownikom i lekarzowi zarzuty, pracownicy na pewno zostaną "surowo ukarani" dyscyplinarnie. - Jest jednak za wcześnie, aby mówić o rodzaju i wysokości tych kar - kwituje Hepner.
TVN24