"To niezwykle poważna kwestia, zarówno w wymiarze poselskim, a szczególnie w wymiarze komisji śledczej, gdzie kwalifikacja moralna jest właściwie warunkiem sine qua non powodzenia naszych prac" - uważa Lewandowski.
"Ja żadnych podpisów nie podrobiłam, jest to manipulacja medialna" - oświadczyła na to Beger. Dodała, że argumentacja Lewandowskiego nie jest dla niej wystarczająca.
"Może występować różnica oceny samego faktu, ale sprawa znajduje swoje odzwierciedlenie, jest sprawą publiczną. To naprawdę będzie fatalnie wpływać na wizerunek komisji śledczej" - argumentował Lewandowski.
Poznańska prokuratura chce oskarżyć Beger oraz posła Józefa Skowyrę (LPR) o fałszowanie list wyborczych. Według niej, posłowie sami dopisywali nazwiska, adresy i numery PESEL wyborców, którzy ich popierają jako kandydatów do Sejmu. Osoby, których nazwiska znalazły się na listach, w większości zaprzeczyły, że kiedykolwiek je podpisały. Za przestępstwo przeciwko wyborom kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności do lat pięciu.
rp, pap