Artystka skazana na katorgę (aktl.)

Artystka skazana na katorgę (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na karę 6 miesięcy prac społecznych skazał gdański sąd artystkę Dorotę Nieznalską, autorkę pracy "Pasja", której częścią była fotografia męskich genitaliów umieszczona na krzyżu.
Obciążono ją też kosztami procesu.

Według sądu, autorka pracy "Pasja", której częścią była fotografia męskich genitaliów umieszczona na krzyżu, umyślnie obraziła uczucia religijne innych osób poprzez publiczne znieważenie przedmiotu kultu, pokazując instalację w ogólnie dostępnej galerii.

"Jest to dla mnie szokiem, tak duży wyrok, bo jest to dla mnie duży wyrok. Absolutnie nie spodziewałam się czegoś takiego. Sąd jest zupełnie nieobiektywny, jeśli chodzi o twórczość artystów. Sam sąd stwierdził, że nie zna się na sztuce" - powiedziała artystka.

"Niewątpliwe jest, że krzyż, także krzyż użyty w instalacji +Pasja+, jest przedmiotem kultu religijnego, konkretnie jest on znakiem drogi dla chrześcijan (...) Nie ulega wątpliwości, iż  krzyż w polskim kręgu cywilizacyjnym kojarzy się jednoznacznie jako związany z męczeńską śmiercią Chrystusa" - uzasadnił sędzia Tomasz Zieliński.

Według sądu, nie jest możliwe, by Nieznalska tworząc dzieło nie  zdawała sobie sprawy z tego, jakie wywoła to reperkusje w Polsce. "Niewątpliwie nie było jej zamiarem bezpośrednim rozmyślne obrażanie kogokolwiek, jednakże, jak wskazał oskarżyciel posiłkowy, oskarżona dążyła do osiągnięcia sukcesu artystycznego, osobistego w swoim środowisku i, chcąc osiągnąć ten sukces, zdecydowana była nawet na obrazę uczuć religijnych" - uzasadnił sędzia.

Według sądu, nie można przyjąć argumentacji obrony, że jeśli artysta swoim dziełem narusza prawo, to nie powinien za to  odpowiadać karnie. Zdaniem sądu byłoby to sprzeczne z jednym z  artykułów konstytucji, "ponieważ wyłączono by pewien krąg osób z  uwagi na szczególne okoliczności ich dotyczące, czyli artystów z  kręgu osób odpowiedzialnych za obrażanie innych osób". "Taka wykładnia nie jest dopuszczalna" - oświadczył Zieliński.

Sąd uznał, że pojęcie artysta jest trudne do określenia. "Czy byłaby to osoba, która ukończyła wyższe studia o profilu artystycznym, (...) czy artystą jest ktoś z zamiłowania, tak jak malujący graffiti. Po drugie, co to znaczy, że dzieło miałoby mieć charakter artystyczny? (...) Dla części +Pasja+ jest dobrą sztuką, dla innych to jest nic" - powiedział m.in. sędzia.

"Sąd absolutnie nie neguje wartości sztuki zaangażowanej czy  jakiejkolwiek innej, bo nie zamierza się bawić w krytyka (...) Natomiast fakt, iż dane dzieło mieści się w granicach sztuki, nie  ma znaczenia dla faktu, że nie może obrażać uczuć innych ludzi" -  argumentował.

Sąd, uzasadniając wymierzoną karę, uznał, że byłoby bezzasadne wymierzenie Nieznalskiej dwóch tysięcy zł grzywny. Takiej kary chciał prokurator.

"Oskarżona przez skandal, który sama wywołała, niewątpliwie stanie się osobą znaną, już jest znaną i będzie zapraszana na  różne wystawy i zgromadzenie 2 tys. zł grzywny nie jest żadną dolegliwością" - oświadczył Zieliński.

Podczas ogłaszania wyroku artystka miała łzy w oczach. Brawami orzeczenie sądu przyjęli sympatycy Ligi Polskich Rodzin. Na sali obecni byli posłowie z tej partii Gertruda Szumska i Robert Strąk.

Zapewniła, że tworząc "Pasję" nie chciała osiągnąć sukcesu poprzez wywołanie skandalu. Dodała, że nikogo nie chciałaby przeprosić i nie żałuje, że wykonała pracę.

Zadowolony z wyroku był poseł LPR Robert Strąk. Jego zdaniem sąd stanął na wysokości zadania i prawo w Polsce stało się prawem. "Chodzi tu o oddźwięk moralny, bo dolegliwość tej kary jest niewielka. Dzięki temu będzie pogląd już w orzecznictwie utrwalony, że nie można sztuką obrażać, czy to większości, jak w  tym przypadku, czy też mniejszości" - powiedział Strąk.

Wyrok nie jest prawomocny. Obrona artystki zapowiedziała apelację.

Pracę Nieznalskiej "Pasja" można było oglądać w gdańskiej Galerii "Wyspa" od połowy grudnia 2001 r. do 20 stycznia 2002 r. Do  skandalu wokół dzieła doszło już po zamknięciu ekspozycji, kiedy to dwoje pomorskich posłów Ligi Polskich Rodzin i kilku sympatyków ugrupowania chciało zobaczyć instalację (wcześniej widzieli ją jedynie w telewizji). Po doniesieniu złożonym najpierw przez osobę prywatną, a później przez parlamentarzystów, sprawą zajęła się prokuratura.

sg, pap