Kelly'ego podejrzewano, że to on był informatorem dziennikarza radia BBC Andrew Gilligana, który w wyemitowanym w maju materiale podał, powołując się na wysokiego przedstawiciela brytyjskich władz, że dossier rządu, uzasadniające konieczność ataku na Irak, wyolbrzymiało zagrożenie ze strony reżimu Saddama Husajna. W szczególności chodziło o wzmiankę, że Irak ma być w ciągu 45 minut gotowy do uderzenia biologicznego albo chemicznego. Według niego, odpowiedzialnym za manipulację miał był doradca premiera ds. mediów Alistair Campbell.
Rewelacje te wywołały burzę na Wyspach. Rząd stanowczo zdementował te doniesienia. Brytyjskie Ministerstwo Obrony dało do zrozumienia, że informatorem Gilligana był David Kelly, jednak BBC, ściągając na siebie bezpośrednio gniew premiera Tony'ego Blaira, konsekwentnie odmawia podania źródeł. Kelly natomiast przyznał, że spotykał się z dziennikarzem BBC, ale zaprzeczył, żeby to on był informatorem, na którego powoływał się on w majowym materiale.
Zarówno Kelly, jak i Gilligan trafili przed parlamentarną komisję spraw zagranicznych, która zajęła się sprawą zarzutów BBC wobec rządu Blaira. W ostatnich dniach Kelly był obiektem stałego zainteresowania mediów, co - jak mówią jego bliscy - źle znosił. em, pap